Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego Polskie Radio i Telewizja zostały objęte pełną kontrolą przedstawicieli Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Wprowadzono pełną blokadę informacji. Budynki radia i telewizji zostały przejęte i obstawione przez wojsko. Same instytucje zmilitaryzowano. To oznaczało, że każde polecenie służbowe stawało się rozkazem. Żaden pracownik, podobnie jak żołnierz, nie mógł nie wykonać rozkazu. Groziły za to kary, w teorii do kary śmierci włącznie.
Dla przeciętnego Polaka najbardziej szokujące było to, że prezenterzy telewizyjni występowali w żołnierskich mundurach. Zamierzony efekt propagandowy był oczywisty: oto WRON sprawuje kontrolę nad każdym przejawem funkcjonowania państwa.
Z dziennikarzy starano się czynić bezwolne narzędzia. Dokonywano tego dzięki tzw. weryfikacjom, w trakcie których specjalne kolegia oceniały dorobek, a przede wszystkim polityczną postawę dziennikarzy. Wyrzucano z pracy, degradowano lub urlopowano (zależnie od skali przewin) tych, którzy przez ostatnie 16 miesięcy stanęli po stronie ”Solidarności” i mieli odwagę otwarcie wyrażać wątpliwości wobec słuszności wprowadzenia stanu wojennego.
W takich okolicznościach Polskie Radio stawało się tubą propagandy. Podstawowym zadaniem propagandy po 13 grudnia było uzasadnienie zamachu i pozyskanie opinii publicznej dla władzy.