Europosłanka, która była gościem Salonu Politycznego "Trójki", powiedziała, że odmienność zdań nie jest przejawem walki frakcyjnej. Nawiązała w ten sposób do wypowiedzi marszałka Grzegorza Schetyny, że reakcja rządu na raport MAK była spóźniona.
Zdaniem Kolarskiej-Bobińskiej, sytuacja dowodzi co najwyżej braku komunikacji między najważniejszymi osobami w kraju. - Zabrakło komunikacji, natomiast musimy przyzwyczaić się, że będzie rozbieżność między premierem a prezydentem i nie jest to wojna pałaców. Będzie też rozbieżność między premierem a marszałkiem Sejmu, ale to niczego nie oznacza - dodała. Jak podkreśla, wymiana zdań między Grzegorzem Schetyną a rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem jest ping-pongiem słownym. Paweł Graś w odpowiedzi na słowa Schetyny powiedział, że nic nie stało na przeszkodzie, aby marszałek Sejmu natychmiast zareagował na raport MAK.
Upokarzający raport MAK
Eurodeputowana PO mówiła w Salonie Politycznym "Trójki", że raport MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej jest nieprawdziwy, bo niepełny. - To jest upokarzające dla nas, że można przedstawić tego typu raport światu - podkreśliła. Dodała, że premier Tusk zaraz po katastrofie przeliczył się, ufając Rosjanom. - Premier Tusk miał nadzieję, że będzie można spokojnie, w sposób dosyć normalny pracować nad raportem. Może przeliczył się, może okazało się, że takie spokojne czekanie nie jest do końca możliwe - powiedziała Kolarska-Bobińska. Jej zdaniem, w najbliższym czasie trzeba liczyć się ze spadkiem zaufania Polaków do Rosjan.
Mówiąc o spadku poparcia dla PO podkreśliła, że w ciągu ostatniego roku odnotowano już wahania, ale w czasie wyborów parlamentarnych poparcie dla jej partii będzie wysokie. - Teraz mamy do czynienia z takim splotem sytuacji, który powoduje spadek poparcia - mówiła eurodeputowana.
Więcej w Trójce >>>
sm