Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Owsiński 20.03.2011

"Operacja odsunięcia Kaddafiego będzie długa i skomplikowana"

Po uchwalonej z czwartku na piątek rezolucji ONZ w sobotę późnym popołudniem rozpoczęły się naloty na Libię, prowadzone przez siły koalicji USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i Włoch.
Brytyjskie TornadoBrytyjskie TornadoFot. PAP/EPA/Andrew Milligan

Według libijskiej telewizji, po sobotniej operacji "Świt Odysei" zginęło 48 osób, a 150 zostało rannych.

Zdaniem Wojciecha Łuczaka wydawcy magazynu "Raport. Wojsko. Technika. Obronność" przed wojskami koalicji stoi problem nie tylko odsunięcia od władzy Kaddafiego. Kaddafi, wyjaśnia ekspert, będzie się zdecydowanie bronił, ale ważne jest pytanie, kim Kaddafiego zastąpić. Wiele wskazuje, że koalicyjne państwa postawią na dysydentów libijskich, powstaje jednak pytanie czy wszyscy rebelianci zaakceptują te osoby.

Hipokryzja Zachodu

Wojciech Łuczak podkreślił, że atak na Libię trąci hipokryzją ponieważ Francja, Anglia czy Włochy przez dziesiątki lat tolerowały reżim Kaddafiego i nie wspierały rozwoju jakiejkolwiek opozycji.

Ekspert zaznacza, że wojska koalicji czeka też bardzo trudna z militarnego punktu widzenia operacja, ponieważ walka na pustyni jest bardzo specyficzna. Ponadto w Libii miasta dzielą znaczne odległości a przy tym przejęcie władzy w miastach nie oznacza kontrolowania prowincji.

Zdaniem Wojciecha Łuczaka atak na Libię to poważne wyzwanie dla Polski, ponieważ stabilizacja sytuacji w tym kraju obejmie okres naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Dlatego polskie władze będą musiały opracować jakąś strategię.
Jako pierwsze zaatakowały wczoraj francuskie myśliwce. Kilka godzin później z brytyjskich okrętów wystrzelono 110 rakiet Tomahawk. Były one skierowane na libijskie samoloty latające nad Trypolisem i Mizuratą. Według agencji AFP, bomby spadły w pobliżu koszar Bab al-Azizija w Trypolisie, gdzie przebywa Muammar Kaddafi. Libia odpowiedziała z lądu trwającym 40 minut ostrzałem artyleryjskim. Libijska telewizja pokazała zwolenników przywódcy, którzy służyli za żywe tarcze. Według libijskich mediów, ucierpieli cywile.

Czytaj więcej w serwisie specjalnym Raport Arabia

IAR/to