Logo Polskiego Radia
Czwórka
Rafał Kątny 21.05.2012

Smolik: polska muzyka jest w podziemiu

Warsaw Music Week zmienił w tym roku formułę - zamiast promować zagranicę wspiera polskich artystów. Dzięki temu czeka nas "Kayax Night". O tym wydarzeniu i swojej muzyce w Czwórce mówił Andrzej Smolik.
Andrzej SmolikAndrzej Smolikfot. Bartosz Bajerski

Piszą o nim "nieszablonowy instrumentalista", "obdarzony nieprzeciętną muzyczną wyobraźnią", "świetny producent", a w czwórkowym studiu zawsze niesłychanie skromny człowiek. Andrzej Smolik był gościem Uli Kaczyńskiej w "Ex Magazine".

W piątek w Warszawie rozpoczęła się kolejna edycja Warsaw Music Week. W założeniu przedsięwzięcie ma prezentować bogatą kulturę klubową stolicy. Jedną z gwiazd tegorocznej odsłony będzie właśnie Andrzej Smolik. Zespół Smolika zagra w Fabryce Trzciny, 25 maja w wydarzeniu o nazwie Kayax Night, pod patronatem Czwórki.

- Warsaw Music Week to impreza, która promowała zagranicznych artystów w Polsce. W tym roku formuła się zmieniła. Organizatorzy chcą pokazać, że w Polsce też są fajni artyści - wyjaśnia Smolik.

Wśród wielu polskich wytwórni jest Kayax, z którym Andrzej Smolik jest związany. Jak mówi, to wytwórnia, którą wyróżnia eklektyzm. Rozstrzał estetyczny artystów w Kayaxie jest ogromny - od folku, przez pop, po muzykę elektroniczną. Zdarzają się też rockowe kapele.

Czy, mimo pewnej przynależności do Kayaxu, Andrzejowi Smolikowi udało się zachować niezależność musimy osądzić sami. On sami mówi tak:

- Nie wiem, co to znaczy artysta niezależny. Ja na pewno mogę decydować jak będzie wyglądała moja praca, estetyka mojego produktu, sposób podania - mam na to wszystko wpływ - wyjaśnia.

Kariera Andrzeja Smolika w muzycznym show biznesie rozpoczęła się od zespołu Wilki, w latach 90. Ten rynek i biznes zmieniają się wraz z biegiem lat.

- Polskie zespoły były wielkie, bo nic nie eksportowaliśmy. Popsuło się około roku 2000, z Wilkami sprzedaliśmy tylko około 60 tysięcy płyt - to była porażka. Dziś za to dostaje się koronę. Bardzo mocno rynek się zmienił. Zaczęliśmy korzystać z dobrodziejstw całego świata, trochę zapominając o swoich - podsumowuje Smolik. - Dziś polska muzyka jest w podziemiu. Nie szanujemy samych siebie. Ciągle się za nami ciągnie, że ten z zagranicy jest trochę lepszy i ważniejszy.

Andrzej Smolik wydaje tzw. płyty producenckie. Nie pisze tekstów do swoich kompozycji, nie śpiewa, zaprasza gości. On jest autorem koncepcji i szkicu, potrzebuje ludzi, którzy razem z nim zbudują ten projekt. Jak wybiera wokalistów, kogo zaprasza na swoje płyty i dlaczego chciałby się zestarzeć jako kompozytor muzyki filmowej opowiadał w rozmowie z Ulą Kaczyńską w "Ex Magazine" - posłuchaj audycji lub zobacz załączone wideo.
(pj)