Karolina Chapko z Ulą Kaczyńską w Czwórce
Chapko nie ma korzeni aktorskich, a jej rodzice zajmują się w życiu zupełnie innymi rzeczami. - Ale jak widzę czasem moją mamę, która odgrywa różne role, "postaciuje" nie zdając sobie z tego sprawy, wydaje mi się, że może mam to jednak we krwi - mówi Karolina Chapko w "Ex Magazine".
Tymczasem nasz gość już jako dziecko wiedział, że swoje życie zwiąże właśnie z aktorstwem. - Zaczęło się bardzo niewinnie, jak to zwykle bywa - opowiada w Czwórce. - Od konkursu recytatorskiego, w którym wzięłam udział z siostrą, gdy miałyśmy po 7 czy 8 lat. Nie wygrałyśmy, bo złamałyśmy regulamin, ale zaproponowano nam, byśmy włączyły się do kółka teatralnego - wspomina.
Choć dziś Karolina Chapko na stałe związana jest z Teatrem Bagatela w Krakowie. Stara się dzielić pracę i życie prywatne między Warszawę i Kraków. Przyznaje też, że gdy obserwuje swoją siostrę w "aktorskiej akcj:”, to denerwuje się bardziej niż ona sama, a na planie "Oszukanych” nierzadko dochodziło między nimi do sprzeczek. - Dyskusje bywały ostre, ale było to twórcze i motywujące, zarówno dla mnie, jak i dla mojej siostry - wspomina Chapko. - Myślę zresztą, że między innymi właśnie dzięki temu udało się w tym filmie przekazać coś ważnego.
I choć siostry wzajemnie sobie czasem zazdroszczą, to uczucie jest bardzo konstruktywne. - Kiedy moja bliźniaczka dostaje jakąś dobrą rolę, to oczywiście jestem zazdrosna - mówi aktorka. - Ale wielokrotnie zdarzało się już, że rywalizowałyśmy o jedną rolę na castingach i jest to już w tej chwili dla nas zupełnie naturalne.
(kd)