Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Magda Zaliwska 17.05.2011

Film z Bradem Pittem wygwizdany w Cannes

Najnowszy film amerykańskiego reżysera Terrence’a Malicka "The Tree of Life" zaskoczył uczestników festiwalu w Cannes niejasną fabułą.
Kadr z filmu The Tree of Life, w Polsce pt. Drzewo życiaKadr z filmu "The Tree of Life", w Polsce pt. "Drzewo życia"fot: mat. promocyjne
Posłuchaj
  • O filmie "The Tree of Life" opowiada Tomasz Siemieński, Cannes (IAR)
  • Brad Pitt na festiwalu w Cannes - relacja Tomasza Siemieńskiego, Cannes (IAR)
Czytaj także

W kolejnym dniu trwającego w Cannes festiwalu został pokazany najdziwniejszy prawdopodobnie film tegorocznego konkursu o Złotą Palmę. "The Tree of Life" amerykańskiego reżysera Terrence’a Malicka, z Bradem Pittem w roli głównej zadziwia pięknem zdjęć, tajemniczą atmosferą i... niejasną dla wielu widzów fabułą.

Film "The Tree of Life" Terrence’a Malicka zaczyna się w sposób, zdawałoby się, dość klasyczny. Widzimy filmowaną w bardzo realistyczny sposób amerykańską rodzinę, której zdarza się coś tragicznego - śmierć jednego z trzech synów. Jednakże zaraz potem następuje długa sekwencja przepięknych zdjęć wybuchających wulkanów, krążących w kosmosie planet, roślin, wodospadów, różnych podwodnych stworzeń, a nawet ożywionych komputerowo dinozaurów. Wszystkiemu towarzyszą poetyckie teksty albo długie sekwencje muzyczne. Potem powracamy nagle do realistycznego wątku filmu i obserwujemy rodzinę przed śmiercią jednego z synów. Poznajemy trudną osobowość sfrustrowanego i skłonnego do przemocy ojca oraz reakcje synów.

Terrence Malick wyraźnie stara się zabrać nas w podróż w sobie tylko znane miejsce. Oczarowani pięknem zdjęć możemy wyruszyć z nim w tę podróż. Jednak wielu widzów wolało pozostać na peronie i po projekcji filmu więcej było gwizdów niż oklasków.

Aby dowiedzieć się więcej, kliknij w ikonę dźwięku, który znajduje się w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie artykułu.

Kadr
Kadr z filmu "The Tree of Life", fot: mat. promocyjne

Brad Pitt bronił na konferencji prasowej w Cannes reżysera Terrence’a Malicka, który nie przyjechał na projekcję swojego filmu.

- Uważam, że jego film jest bardzo uniwersalny. Może interesować i poruszyć ludzi należących do wszystkich kultur. Mówi on o dzieciństwie, o decyzjach, jakie trzeba podejmować, o tym, kim chcemy się stać, gdy dorastamy - mówił słynny aktor. Amerykański gwiazdor wyjaśnił również, dlaczego zagrał w tym trudnym w odbiorze filmie. Otóż - jak powiedział - ma już trochę dosyć hollywoodzkich superprodukcji i chciałby mieć w swoim dorobku "coś, co się naprawdę liczy".

Podobno amerykański reżyser przebywa na południu Francji, a być może nawet w samym Cannes, ale nie chciał spotkać się z dziennikarzami. Mogło tak się stać ze względu na kiepskie przyjęcie filmu i gwizdy na porannej projekcji dla prasy.

Aby dowiedzieć się więcej, kliknij w ikonę dźwięku, który znajduje się w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie artykułu.

Zobacz zwiastun filmu:

(mz)