Gazeta podkreśla, że wiele takich osób znajduje się w bardzo ciężkiej sytuacji życiowej, utrzymując się z głodowych rent inwalidzkich - pisze "Nasz Dziennik".
Na bezpłatne leki mogą liczyć jedynie kombatanci, którzy stali się inwalidami podczas wojny. Pozostali, nawet ci z pierwszą grupą inwalidzką, muszą radzić sobie sami - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych bezpłatne zaopatrzenie w leki przysługuje kombatantom - inwalidom wojennym, inwalidom - osobom represjonowanym, czyli więźniom obozów niemieckich i sowieckich, którzy doznali tam trwałego uszczerbku na zdrowiu, ich małżonkom pozostającym na ich wyłącznym utrzymaniu, wdowom i wdowcom po zmarłych inwalidach wojennych oraz osobach represjonowanych uprawnionych do renty rodzinnej.
Piotr Olechno, doradca ministra zdrowia, przyznaje, że słyszał o kłopotach kombatantów z dostępem do bezpłatnych leków. Na pytanie "Naszego Dziennika", czy resort zamierza znowelizować istniejącą ustawę, by poszerzyć zakres świadczeniobiorców, odpowiada, że "być może prace nad tym trwają".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)