Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Chodurski 02.02.2014

Najważniejsza nagroda filmowa w Niemczech za "Nasze matki, nasi ojcowie"

Kontrowersyjna produkcja ZDF, ukazująca w przekłamany sposób polski ruch oporu w czasach hitlerowskich, została uhonorowana "Złotą Kamerą" najbardziej renomowaną niemiecką nagrodą dla filmów telewizyjnych.

Filmowa trylogia "Nasze matki, nasi ojcowie" opowiada historię pięciorga przyjaciół w okresie drugiej wojny światowej. Autor scenariusza Stefan Kolditz odbierając "Złotą Kamerę" podkreślał odpowiedzialność Niemców, by przekazywać następnym pokoleniom doświadczenia z okresu wojennego.

Film ten przyjęty został jednak z wielkim sceptycyzmem za granicą, a szczególnie w Polsce - przede wszystkim ze względu na przedstawienie Niemców jako ofiar reżimu narodowych socjalistów.

W naszym kraju protesty wywołało szczególnie to, że bojowników AK przedstawiono jako antysemitów. O tym aspekcie filmu na rozdaniu nagród nie było mowy. Stefan Kolditz mówił raczej o tym, jakim zainteresowaniem cieszą się pokazy filmu na całym świecie - w ponad 90 krajach.

Trzyczęściowy film pt. "Nasze matki, nasi ojcowie" obejrzały w niemieckiej telewizji publicznej miliony widzów. Film pokazywano też w Wielkiej Brytanii, gdzie wyemitowała go telewizja BBC.

Zobacz serwis historyczny - II wojna światowa>>>

Jak podkreślał historyk prof. Tomas Szarota, w filmie pokazano sytuacje, z których wynika, że Polacy byli antysemitami i nie chcieli mieć z Żydami nic wspólnego. - To jest element, który dla przeciętnego niemieckiego widza stanowi dodatkowy argument przemawiający za utrwaleniem wizerunku Polaka-antysemity. Ten film jest pożywką dla ugruntowania uogólniających, a tym samym krzywdzących i niesprawiedliwych stereotypów. Jako historyk uważam za wielką pomyłkę, że polscy partyzanci ukazani w filmie noszą opaski z napisem AK. Negatywne przedstawienie partyzanckiego oddziału jest bowiem policzkiem wobec Armii Krajowej - największej podziemnej armii w okupowanej Europie. Twórcy filmu, nie zdając sobie sprawy z tego problemu, wywołali skandal. Można go było przecież uniknąć - mówił w Polskim Radiu prof. Szarota.

mc

''