Wynikom przeprowadzonych badań przyjrzała się dziennikarka serwisu naTemat.pl Aleksandra Zawadzka. - Ten naukowiec zestawił wyniki testów licealistów z ich polubieniami na Facebooku. I wszyło, że ci, którzy dostawali lepsze oceny, słuchali bardziej alternatywnych zespołów, a ci, którzy mieli słabsze wyniki, słuchali na przykład muzyki gospel, jazzu albo popu - mówi rozmówczyni Jana Niebudka.
Gdyby przełożyć gusta muzyczne na poziom inteligencji badanych, okazałoby się, że jeśli słuchamy Beyoncé, jest z nami źle. Słuchający Kanye’a Westa i Jimmy’ego Hendrixa mieszczą się w średniej, a najwyższy poziom inteligencji mają wielbiciele Thoma Yorke’a i jego kolegów z Radiohead, a także na wskroś alternatywnego Sufjana Stevensa.
Wspominany naukowiec zrobił podobne badania w odniesieniu do książek. Jakie były ich wyniki? - "Lolita" jest książką dla najbardziej inteligentnych, "Fight Club" jest gdzieś po środku, a klasyki, czyli lektury szkolne, są dla osób mniej inteligentnych - mówi Zawadzka.
A kim jest człowiek, który słucha różnych utworów? Co powiemy o osobie, która lubi muzykę wykonawców z całkowicie różnych skrajów sceny muzycznej? - Ktoś powiedział, że osoba inteligentna potrafi wybrać muzykę, która jej się podoba, i nie przejmuje się tym, co powiedzą inni - podsumowuje dziennikarka naTemat.pl.
Zapraszamy do wysłuchania całego materiału dołączonego do artykułu.
Na audycję "Z dala od Trójki" Jana Niebudka zapraszamy w każdy czwartek o 9.45.
(iwo)