Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 15.11.2011

Ludwik Dorn: w PiS poniósłbym straty

Poseł niezrzeszony Ludwik Dorn nie chce wrócić do Prawa i Sprawiedliwości. Nie chce też krytykować tej partii. Twierdzi, że powtarzanie oskarżeń nic nie zmieni.
Ludwik DornLudwik Dorn

Poseł Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu i były członek PiS nie jest zaskoczony wykluczeniem z PiS członków nowego klubu popierającego Zbigniewa Ziobrę, "Solidarnej Polski". Ludwik Dorn uważa, że trudno przesądzać, czy Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski osiągną sukces polityczny. W jego przypadku procedura wykluczania go z PiS trwała dłużej – prawie rok.

Ludwik Dorn nie chce jednak otwarcie krytykować Prawa i Sprawiedliwości. Nie chce też powtarzać diagnozy, którą wygłosił kilka lat temu, że sposób zarządzania partią przypomina sułtanat. Jesienią zeszłego roku Ludwik Dorn podpisał umowę o sprzymierzeniu z PiS. Dlaczego? Jak mówi, zadał sobie pytanie, co jest dla Polski większym problemem, czy to, że w Polsce rządzi PO, czy to, że pewne rzeczy w PiS mu się nie podobają.

Dlaczego nie wraca zatem do PiS-u? Polityk mówi, że nie akceptuje wielu mechanizmów wewnętrznych PiS. Uważa też, że on poniósłby w przypadku powrotu większe straty niż PiS doświadczyłby korzyści.

Ludwik Dorn jako były szef MSWiA mówi, że należy się zastanowić nad jedną zmianą w prawie o zgromadzeniach, dotyczącą maskowania się. Jak podkreśla przy tym, taki zakaz nie może być bezwzględny, a jako przykład podał paradę przebierańców. W 2004 roku była już stworzona nowelizacja zakazująca udziału w zgromadzeniach publicznych osób, których wygląd utrudnia ich identyfikację, ale Trybunał Konstytucyjny uznał, że to za daleko idące przepisy. Dorn ocenił jednak, że po poprawce zakaz może zostać zaakceptowany przez Trybunał.

W związku z wydarzeniami 11 listopada Ludwik Dorn zarzuca władzom Warszawy "tchórzostwo, niekompetencję i indolencję". W jego ocenie prezydent Warszawy miała wszelkie narzędzia prawne, żeby postawić organizatorów manifestacji przed dylematem – albo przeprowadzić demonstrację w pewnym oddaleniu od siebie, albo nie zgłoszenia nie będą zarejestrowane.

Według Dorna wydarzeniami 11 listopada powinna się zająć podkomisja w komisji MSWiA. Według niego należy sprawdzić m.in., jak wyglądały korespondencja, narady, sugestie policji pod adresem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, zanim przyjęła zgłoszenie. Jego zdaniem należy też ustalić, czy policja monitorowała przyjezdnych w odpowiednim zakresie.

Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 8.13. Zapraszamy.

agkm