Logo Polskiego Radia
Trójka
Tomasz Jaremczak 30.07.2012

"Tragedii w Bratoszewicach można było uniknąć"

- Państwo powinno się w końcu zająć bezpieczeństwem na drogach i kolei - podkreślają goście "Pulsu Trójki" Henryk Grymel, przewodniczący sekcji krajowej kolejarzy NSZZ Solidarność i Stanisław Biegała z Centrum Zrównoważonego Transportu.
Miejsce tragediiMiejsce tragediiPAP/Grzegorz Michałowski

W Bratoszewicach pod Łodzią bus wjechał pod pociąg Przewozów Regionalnych. Zginęło 8 osób, kolejna zmarła w szpitalu, a jedna jest ciężko ranna. Przy okazji takich wypadków mówi się o winie kierowcy, nieuwadze, braku wyobraźni. Czy słusznie?

Stanisława Biegała nie ma w tej sprawie wątpliwości. Uważa, że zawinił kierowca. - Na ponad 100 procent - powiedział.

Przypomniał, że Polska przoduje w Europie we wszystkich statystykach dotyczących wypadków na 1000 aut. Uważa, że powinno się wprowadzić zasadę ”ograniczonego zaufania” np. na ok. 50 metrów przed przejazdem kolejowym powinien być garb na drodze, na którym kierowca musi zwolnić do 10 km/godz. - Wtedy przynajmniej nie można byłoby powiedzieć, że nie został ostrzeżony - powiedział Biegała.

Henryk Grymel przypomina, że kolejarska Solidarność od paru lat domaga się od kolejnych ministrów kompleksowym zajęciem się zapobieganiu wypadkom na kolei. Efekt? – Zwalnia się ludzi, nie dba się o bezpieczeństwo – mówi Grymel.

Uważa, że państwo powinno się tym problemem w końcu zająć. Wypracować wspólny system dla drogowców i kolejarzy. - Trzeba ograniczyć błąd człowieka – mówi Grymel. Jego zdaniem metod jest wiele i będzie to kosztowało, ale jak podkreśla nie ma ceny na ludzkie życie.

Rozmawiał Damian Kwiek