Logo Polskiego Radia
Trójka
Michał Chodurski 21.07.2013

Finansowanie partii z budżetu: wady i zalety

Kolejne partie zgłaszają swoje pomysły na zmianę w systemie finansowania ugrupowań politycznych. Ostatnio SLD przedstawił własny pomysł na uregulowanie sprawy subwencji. Wcześniej zrobiła to PO.
Sejm. Widok ogólny od strony ul. WiejskiejSejm. Widok ogólny od strony ul. WiejskiejPiotr Waglowski/Wikimedia Commons/cc
Galeria Posłuchaj
  • Jak finansować partie polityczne w Polsce? O tym dyskutują W "Pulsie Trójki" K. Skotnicki i A. Materska-Sosnowska (Trójka/Puls Trójki)
Czytaj także

Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie projekt ustawy, likwidujący finansowanie partii z budżetu. Ugrupowania, według tej propozycji, miałyby utrzymywać się z darowizn i składek.

SLD proponuje z kolei, by partie polityczne otrzymywał po 5 złotych za jeden zdobyty w wyborach głos, jednak nie więcej niż do 10 procent zebranych głosów. To oznacza, że ugrupowania zasiadające w Sejmie, bez względu na ilość posłów otrzymywałby podobne kwoty.

Polskie Stronnictwo Ludowe, podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość, sprzeciwiają się zabraniu budżetowego wsparcia. Ruch Palikota natomiast chciałby finansowania z odpisów podatkowych.

Osią dyskusji jest - czy finansować partie z budżetu, czy nie. A czy to na pewno dobrze postawiony problem? I czy słusznie powołujemy się na przykład Stanów Zjednoczonych, jako miejsca, gdzie finansowanie prywatne jest skuteczne?

Na te, miedzy innymi, pytania odpowiadają w "Pulsie Trójki”: konstytucjonalista z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Krzysztof Skotnicki i politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Anna Materska-Sosnowska.
Zobacz program debaty ZASADY FINANSOWANIA PARTII POLITYCZNYCH >>>

Polskie Radio jest patronem debaty "Zasady finansowania partii politycznych".

- W Europie dominuje rozwiązanie w którym partie polityczne są wspomagane ze środków publicznych – podkreśla Krzysztof Skotnicki . Konstytucjonalista zwraca uwagę, że nasze przepisy w pewien sposób dyskryminują partie mniejsze oraz te wchodzące dopiero na scenę polityczną. A to za sprawą wymogu przekroczenia 3-procentowego progu poparcia w wyborach, od którego następuje refundacja wydatków na kampanię wyborczą. -Sytuacja, w której jedna partia otrzymuje wiele pieniędzy na swoją działalność a inna ma kłopoty z zapłaceniem za wynajmowany lokal jest niekorzystna - uważa gość Trójki.

Komentując argumenty, że w USA nie ma finansowania partii z budżetu, profesor Skotnicki przypomina, że jest to prawda tylko w odniesieniu do codziennej działalności stronnictw, ale już w przypadku wyborów,  w szczególności prezydenckich, są przeznaczane na to pieniądze z budżetu państwa. -Takie finansowanie pojawia się już w przypadku prawyborów czy konwencji partyjnych i nie są to małe kwoty – mówi gość "Trójki” i dodaje, że na przykład w kampanii prezydenckiej kandydat otrzymuje 20 milionów dolarów.

Anna Materska-Sosnowska zgadza się, że w krajach gdzie jest zwrot wydatków na kampanię, próg dla tej subwencji jest zazwyczaj niższy. - Na przykład w Niemczech dofinansowanie otrzymują już te partie, które uzyskały 0,5 procent poparcia, (…) co pozwoliłoby wchodzić do parlamentu nowym ruchom” – mówi politolog. Jednak jej zdaniem rozwiązanie przyjęte w Polsce ma też swoje zalety: „po pierwsze jest przyjęte w wielu krajach Europy a po drugie, o tyle dobre, że oddaje jaką partia ma popularność w społeczeństwie. (…) Jeśli potrafisz zdobyć i utrzymać wyborców, to dostajesz więcej pieniędzy na działalność”.

Odnosząc się do przykładu amerykańskiego, na jaki powołuje się PO, dr Materska-Sosnowska uważa, że powinniśmy ostrożnie posługiwać się tym argumentem: „W 2008 roku Barack Obama co prawda zrezygnował z pieniędzy budżetowych ale dlatego, że wiedział, iż zbierze bardzo dużo pieniędzy z funduszy prywatnych, (…) bowiem takich pieniędzy w USA jest dużo do pozyskania (…) a jak są one pozyskiwane to już odrębny problem.”

"Puls Trójki" prowadził Damian Kwiek. Zapraszamy do słuchania.

(mc)