Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 04.06.2010

Czy Polska zdąży na EURO 2012?

Zostało już tylko 735 dni. Czy zdążymy się przygotować do ME w piłce nożnej?

Czy zdążymy się przygotować do Mistrzostw Europy w piłce nożnej i za dwa lata wszystko będzie w porządku?

Adam Olkowicz, dyrektor EURO 2012 w Polsce uspokaja. Jego zdaniem nie po to w Polsce pracuje się ciężko nad zorganizowaniem tak dużej i ważnej imprezy, żeby coś mogło się nie udać. - Oczywiście ogrom zadań i obszary są tak wielkie, że jeszcze w historii naszego kraju nie realizowaliśmy tak wielkiego przedsięwzięcia - mówi Adam Olkowicz. - Przecież robimy to wszystko dla nas i to wszystko zostaje w Polsce - dodaje. Jego zdaniem dzięki temu, że mamy określony czas przygotowań wiemy, że musimy wykonać gigantyczną i pozytywną pracę.

Michel Platini wystosuje do ukraińskich władz list, w którym przedstawi listę zadań, które muszą zostać wykonane przed Euro 2012. Dyrektor EURO 2012 w Polsce Adam Olkowicz powiedział, że Ukraińcy nie otrzymali jeszcze od UEFA oficjalnego potwierdzenia, że EURO 2012 odbędzie się w czterech ukraińskich miastach.

Adam Olkowicz podkreśla, że na razie informacja o potwierdzeniu 4 miast dla Ukrainy, pochodzi od samych Ukraińców, a nie od władz UEFA, które przyjmują takie założenie pod pewnymi warunkami.

Michel Platini nadal miał sporo uwag co do ukraińskich przygotowań, ale władze UEFA doceniają postęp w pracach u naszych wschodnich sąsiadów. Ustalenia ostatniego posiedzenia Komitetu Sterującego UEFA de facto wydłużają okres, w których Ukraina musi nadrobić zaległości - powiedział Adam Olkowicz.

Adam Olkowicz ma nadzieję, że Euro 2012 odbędzie się w czterech miastach w Polsce i czterech na Ukrainie.

(pm)

*

  • Jakub Urlich: W Sygnałach Dnia łączymy się teraz ze studiem Polskiego Radia w Lublinie, tam właśnie jest nasz gość: pan Adam Olkowicz, dyrektor EURO 2012 w Polsce. Dzień dobry.

    Adam Olkowicz: Dzień dobry, witam wszystkich słuchaczy Jedynki, witam panów redaktorów.

    J.U.: 735 dni, 9 godzin, 43 minuty i 43 sekundy w tej chwili zostało do EURO 2012.

    Wiesław Molak: Prawie równe 2 lata. Pan niezmiennie uśmiechnięty, pewny swego, pewny siebie, pewny organizatorów. Za dwa lata będzie wszystko w porządku?

    A.O.: Proszę państwa, nie po to pracujemy od ponad pięciu i pół roku oficjalnie, a licząc przygotowaniami takimi wstępnymi, już ponad siedem lat, po to, ażeby coś nie wyszło. Oczywiście ogrom zadań i obszary są tak wielkie, że pozwolę sobie podzielić się taką refleksją, że chyba w historii naszego kraju nie realizowaliśmy tak wielkiego przedsięwzięcia. No ale przecież robimy to dla nas, wszystko to zostanie w Polsce i dzięki temu, że mamy określony czas przygotowań, wiemy, że musimy zrobić wielką, gigantyczną, pozytywną robotę, a w połowie 2012 roku to właśnie Polska wspólnie z Ukrainą będzie tym miejscem europejskiego, a można nawet powiedzieć trochę szerzej, nie tylko europejskiego futbolu. Bo pozwolę sobie przypomnieć, że na przykład transmisje z EURO 2008 były wykupione przez ponad 200 krajów świata.

    W.M.: Dokładny termin, chociaż jeszcze niepotwierdzony, to jest ósmy dzień czerwca do pierwszego dnia lipca mają trwać te zawody. Kiedy się dowiemy, że rzeczywiście w tym czasie będą odbywały się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w 2012 roku?

    A.O.: Panie redaktorze, typuje pan bardzo celnie. Oficjalnie dowiemy się po ceremonii losowania grup eliminacyjnych. Będzie to potwierdzenie grudzień 2011, aczkolwiek wszystkie plany sztabowe zakładają rozpoczęcie mistrzostw 8 czerwca 2012 roku, w piątek, o godzinie 18.00, ale pierwszy mecz będzie poprzedzony ceremonią otwarcia, ceremonią inauguracyjną, która nie będzie tak wielka i tak kosztowna jak ceremonie przy otwarciu Igrzysk Olimpijskich, ale myślę, że będzie sympatyczna, taka polsko-ukraińska, słowiańska.

    W.M.: Będą stadiony, będą autostrady, będą drogi, będą szybkie linie kolejowe, będą hotele, przyjedzie ponad milion kibiców z całej Europy i nie tylko z Europy? Podpisałby się pan teraz pod tym wszystkim?

    A.O.: Tak, podpisałbym się. Oczywiście życie wnosi korekty i trzeba brać pod uwagę, że skutki recesji czy wręcz zapaści systemu finansowego, no a także fakt, że ta druga fala powodzi nakazuje z wielką pokorą odnosić się i do sił natury, i współczuć wszystkim poszkodowanym, i uznać, że dzisiaj to nawet Mistrzostwa Europy mogą i powinny być troszkę w cieniu, oby przez jak najkrótszy czas, ażeby pomóc wszystkim, którzy są poszkodowani i być może niestety jeszcze będą. Natomiast stadiony muszą być, bo bez stadionów taka dyscyplina sportu jak piłka nożna nie może być rozgrywana. Plan dróg wiemy, że niestety jest już ograniczony i będzie ograniczony. I nawet nie chodzi o zabezpieczenie finansowe, tylko jak się okazuje o pewne procedury przetargowe, ustalenie systemu własności wszystkich odcinków, działek, na których...

    W.M.: A nie możemy wykorzystać tych pieniędzy, które otrzymaliśmy z Unii Europejskiej, właśnie między innymi, takie jest tłumaczenie, właśnie przez te wszystkie procedury przetargowe, no i te pieniądze powoli jakby tracimy?

    A.O.: No tak, tylko nie chodzi o tłumaczenie, że możemy coś stracić, tylko o działanie, żeby nie stracić. Bo ja sobie pozwolę zaryzykować takie twierdzenie, że...

    W.M.: Takie słowo.

    A.O.: Tak. Takie twierdzenie, że w planowaniu europejskim na lata 2007–2013, bo Unia Europejska planuje w systemach siedmioletnich, Polska jest beneficjentem 10% budżetu Unii. I obawiam się, a myślę, że niestety mam rację, że już w następnych okresach planowania tak wielkiej ilości środków nie otrzymamy. Zatem mamy te swoje pięć minut i w kategorii możliwości działań inwestycyjnych.

    W.M.: Jeszcze niedawno były takie różne pytania dotyczące naszych ukraińskich partnerów. Czy rzeczywiście we wszystkich miastach zaplanowanych odbędą się te mistrzostwa? Czy Ukraińcy zdążą z przygotowaniem? Ostatnio Komitet Sterujący UEFA potwierdził, że piłkarskie Mistrzostwa Europy w 2012 roku odbędą się w czterech miastach Ukrainy – w Charkowie, Doniecku, we Lwowie i w Kijowie.

    A.O.: Tak, panie redaktorze, przedwczoraj wspólnie z Grzegorzem Lato, prezesem PZPN, ministrem sportu panem Adamem Gierszem i prezesem spółki PL 2012 uczestniczyliśmy w posiedzeniu tego Komitetu Sterującego. Było to dziesiąte (mały jubileusz) posiedzenie pod przewodnictwem Michela Platiniego. I chcę zwrócić uwagę, że UEFA nie wydała żadnego komunikatu. Ta informacja, którą pan jest uprzejmy cytować, jest to informacja strony ukraińskiej, co nie znaczy, że ona nie odpowiada faktom, tylko trochę akcenty są ustawione inaczej. Na dzisiaj UEFA potwierdziła, że cztery polskie, znane już praktycznie od roku, od 13 maja 2009 roku cztery polskie miasta i cztery ukraińskie pod pewnymi warunkami będą gospodarzami Mistrzostw Europy. Te warunki były definiowane ostatnio podczas wizyty Michela Platiniego u prezydenta Janukowycza w dniu 8 kwietnia w Kijowie i padł wówczas pewien termin – około dwóch miesięcy – na przygotowanie i działania, które potwierdziłyby UEFIE, że koledzy na Ukrainie zdążą. Po przedwczorajszym spotkaniu ten okres został praktycznie wydłużony, ale Michel Platini zapowiedział wysłanie listów do najważniejszych, najwyższych władz Ukrainy z rejestrem spraw i działań, o które zwróci się, by móc być pewien, że faktycznie koledzy na Ukrainie zdążą. Oczywiście ja widzę ogromny postęp w działaniach na Ukrainie nowych władz i świadomość odpowiedzialności. Jesteśmy cały czas z kolegami z Ukrainy. Przypomnę, że to jest ich inicjatywa. Chcemy... Rozpoczęliśmy przygotowania razem i chcemy zakończyć razem w czterech polskich i czterech ukraińskich miastach. Ale problemów do wykonania, do zrealizowania strona ukraińska ma niestety trochę więcej niż my, Polacy.

    J.U.: Panie dyrektorze, cały czas mówimy o przygotowaniach do EURO, ale przecież tego 1 lipca prawdopodobnie będzie ostatni mecz, mistrzostwa się zakończą. Co potem będzie działo się z tymi stadionami, które tak wielkim nakładem sił i środków są teraz budowane? Kilka dni temu był w Katowicach Europejski Kongres Gospodarczy, no i tam jednym z tematów było to, że stadiony muszą po mistrzostwach na siebie zarabiać, nawet przez organizowanie ślubów i wesel. Trudno to sobie wyobrazić.

    A.O.: No, może trudno nam, natomiast w normalnej Europie... przepraszam, zachodniej Europie nie jest to takie trudne. Ja podam na początek taki przykład. Gdy dwa lata temu otwierano stadion Wembley, przed pierwszym meczem inaugurującym otwarcie oficjalne odbyła się międzynarodowa konferencja na tysiąc osób, bo są sale konferencyjne, jest catering, są restauracje, wszystko, co jest niezbędne do funkcjonowania stadionu jako swoistego kombinatu takiego konferencyjnego, mityngowego, ale również użyteczności dla ludzi. I operatorzy stadionów w Polsce, którzy powinni być jak najszybciej wyłonieni, bo jedną sprawą jest zbudować stadion, a drugą sprawą jest potem, jak najwłaściwiej nim zarządzać, operatorzy stadionów muszą jak najszybciej robić plany, pewne koncepcje, tak, żeby stadion był normalnym biznesem (...)

    J.U.: A według pana wiedzy rzeczywiście robią takie plany?

    A.O.: Tak, robią takie plany, choć moim zdaniem można robić to troszkę szybciej, ponieważ gdyby mówić o dużych, wielkich imprezach, na przykład koncertach z udziałem światowych gwiazd światowej muzyki rozrywkowej czy każdego innego gatunku, to te tournee są planowane z wyprzedzeniem dwóch, a nawet więcej lat, jeśli chodzi o artystów z tymi największymi nazwiskami. No i te 2012 już jest naprawdę niedługo. Pan był uprzejmy wymienić precyzyjnie datę. I trzeba robić dobre biznesplany zarządzania stadionem. Stadion musi żyć. Może być siedzibą wielu instytucji, może być miejscem spotkań, może być miejscem wielkich wydarzeń na poziomie kraju i międzynarodowych, bo przecież my dostajemy cztery stadiony o wspaniałej infrastrukturze. I przepraszam, no chyba trochę grzechem byłoby nie wykorzystywać tych możliwości nawet dla robienia dobrze rozumianego biznesu dzięki takiej kubaturze.

    W.M.: Na Stadionie Narodowym taka tabliczka: „Dom weselny”?

    A.O.: Tabliczka nie jest potrzebna, bo to nie będzie nigdy dom weselny. To będzie świątynia sportu, ale i kultury...

    W.M.: Jak zaczniemy wygrywać, to może będzie weselny właśnie, wesoły.

    A.O.: Tak, będzie wesoło, oczywiście. Natomiast... A cóż w tym złego, jeśli, przepraszam, młoda para, która poza tym, że darzy się wielkim uczuciem, jest sympatykiem sportu, uzna, że warto właśnie w tak szczególnym miejscu do takiego miejsca zaprosić gości i pamiętać to na całe życie, że na stadionie w Warszawie, najpiękniejszym i największym w Polsce mieliśmy to swoje święto, czyli jak pan był uprzejmy powiedzieć – wesele?

    J.U.: Panie dyrektorze, zanim Mistrzostwa Europy 2012, to już za chwilę zaczynają się Mistrzostwa Świata. Kto wygra pana zdaniem?

    A.O.: Najlepszy, jestem o tym przekonany. Natomiast faworytów jest kilku i wywodzą się zarówno z kontynentu europejskiego, jak i z kontynentu Ameryki Południowej. Te dwa kontynenty dominują w światowym piłkarstwie i każde inne rozwiązanie byłoby ogromną niespodzianką. Będziemy śledzić, mamy każdy swoje sympatie, swoich faworytów, na razie tych cichych. Ale proszę zwrócić uwagę, że prawie żadna kadra narodowa nie przyjedzie do Republiki Południowej Afryki w najsilniejszym składzie. Jednak wyczerpujący sezon zakończony Ligą Mistrzów, finałem Ligi Europejskiej, powoduje, że jest trochę kontuzji. Jest to szansa dla nowych zawodników czy jeszcze mniej znanych błysnąć, pokazać się, prawda? A jednocześnie wielki kłopot dla tych, którzy byli pewni swoich miejsc i kontuzje ich wyeliminowały. Myślę jednak, że będzie to wielkie święto, nowy kontynent, nowe warunki do organizowania mistrzostw – kraj, który przecież miał swoją burzliwą historię, w którym jest 11 oficjalnych języków, ale wybudował piękne, ogromne stadiony i który będzie myślę przeżywał wraz z gośćmi z całego świata to wielkie święto światowego futbolu.

    W.M.: Á propos tych domów weselnych i domów wesołych – na stadionie Auf Schalke w Gelsenkirchen jest kaplica ekumeniczna i prawie codziennie tam odbywają się śluby, a później wesela. Jeszcze jedna informacja – trzy tysiące wolontariuszy ma pokazać, że Polska jest fajna, będzie fajna. Bardzo dziękujemy za rozmowę. Adam Olkowicz, dyrektor EURO 2012 w Polsce.

    (J.M.)