Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 05.05.2010

Maturzyści liczą się z matematyką

Po 26 latach matematyka wraca, jako egzamin na maturze. Czy trzeba się jej bać?

- Na maturze zadania z matematyki będą prościutkie, ale ze wszystkich dziedzin - mówi w "Sygnałach Dnia" Krzysztof Cywiński, autor książki "Matematyka dla humanistów dyslektyków i ...innych przypadków beznadziejnych ". To wymusza znajomość podstaw, a w przyszłości pozwala szybko się przekwalifikować. Wszystkie badania pokazują, że w czasie pracy zawodowej młodzież będzie musiała kilka razy zmieniac profesje.

Krzysztof Cywiński zapewnia, że matematyki nie trzeba się bać. Przyznaje, że szkoły źle uczą matematyki, ale nie zawsze winni są temu nauczyciele. Ocenia, że trzy godziny nauki tego przedmiotu tygodniowo w profilu podstawowym to za mało. - Poziom wykształcenia matematycznego stale spada - mówi gość "Sygnałów Dnia".

*

  • Wiesław Molak: „Matematyka – nauka dostarczająca narzędzi do otrzymywania ścisłych wniosków z przyjętych założeń”.

    Krzysztof Grzesiowski: We wrocławskim studiu Sygnałów Dnia pan Krzysztof Cywiński, autor książki Matematyka dla humanistów, dyslektyków i innych przypadków beznadziejnych. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

    Krzysztof Cywiński: Dzień dobry państwu.

    K.G.: Nie wiem, czy przejrzał pan może dzisiejszą Rzeczpospolitą, tam jest taki sondaż GFK Polonia właśnie na zlecenie Rzeczpospolitej przygotowany, sondaż dotyczący matematyki na maturze. Oto okazuje się, że 59% popiera wprowadzenie obowiązkowej matematyki na maturze, a prawie trzy czwarte z tych, którzy ją popierają, uważa, że matematyka uczy logicznego myślenia i przydaje się w codziennym życiu. Właściwie nic dodać, nic ująć.

    K.C.: Ja nawet wczoraj byłem proszony o sformułowanie kilkunastu punktów, dla których warto uczyć się matematyki, i większość w takich rozmowach odbywanych z ludźmi potwierdza – wszyscy mają świadomość niezbędność edukacji matematycznej, spierać się jedynie można o jej zakres, czy powinno być tyle tego materiału, czy mniej, czy więcej. Natomiast dla ludzi z całą pewnością, nie ulega wątpliwości, że minimum kultury matematycznej jest niezbędną umiejętnością w życiu, niezbędnym takim walorem umysłowości naszej.

    K.G.: A jak pan sądzi, ten dzisiejszy egzamin jak będzie wyglądał, jakie to będą zadania?

    K.C.: Maturzyści doskonale wiedzą. Tutaj wydawnictwa zapewne w porozumieniu z Ministerstwem Edukacji tak dokładnie rozpracowały maturę, że w zasadzie można przewidywać numerami zadań, co po kolei się ukaże. Chciałbym tu podkreślić i chylę czoła przed władzami Ministerstwa Edukacji za formułę matury tej podstawowej. W epoce uważanej słusznie ponoć za minioną, robiono pewne takie to coś, co też i naszą codzienność dotyka, to była taka hipokryzja, wystarczyło opanować dwa działy matematyki, na przykład funkcję liniową kwadratową, poćwiczyć to z miesiąc bardzo porządnie i już się miało zapewnioną czwórkę z egzaminu maturalnego, co wcale jakby nie odzwierciedlało rzeczywistych umiejętności matematycznych ucznia. W tej chwili są to zadania naprawdę prościuteńkie, najłatwiejsze, te, które w podręcznikach są oznaczone numerami 1, 2, 3 na przykład na 20 pod daną lekcją. Tyle tylko, że są to zadania ze wszystkich działów matematyki i stąd ten egzamin faktycznie wymusza na uczniach znajomość całości materiału, chociaż, tak jak powiedziałem, na tym zupełnie minimalnym poziomie.

    K.G.: Czyli niejaką wszechstronność matematyczną trzeba mieć, tak?

    K.C.: Czyli kulturę matematyczną. Jest różnica. Jeżelibyśmy to przełożyli do znajomości np. historii i ktoś znałby doskonale XIX wiek i nie miał pojęcia o tym, co się wydarzyło przed ani po, czy moglibyśmy o takiej osobie powiedzieć, że ona posiada to minimum kultury historycznej? Z całą pewnością nie. Tak samo z geografią – ktoś, kto zna doskonale Europę, a nie potrafi wskazać Australii, czy to jest człowiek, który może o sobie powiedzieć, że posiada minimum kultury geograficznej? I tak można wymieniać w każdej dziedzinie życia.

    Ten typ egzaminu, wymuszający znajomość jakichś minimalnych podstaw całości materiału, pozwala w przyszłości na w miarę szybkie przekwalifikowanie się. Ja nawet tutaj z jednym z panów inżynierów tej obsługi audiowizualnej rozmawialiśmy, że jego syn skończył historię we Francji, a w tej chwili zamierza się przekwalifikować w kierunku inżynierii akustycznej i też będzie potrzebował tego minimum matematyki, czego zdaje się nie brał pod uwagę, planując tak swoją przyszłość. Obecny pułap matury będzie zezwalał na to, a wszelkie badania rynku pokazują, że co najmniej kilka razy młodzież w swoim życiu, bo mnie to już za bardzo nie dotyczy, będzie musiała się przekwalifikować z jednej profesji na zupełnie odrębną. I myślę tu naprawdę należy chylić czoła przed władzami MEN-u, że wytrwale promują ten model egzaminu maturalnego z matematyki.

    K.G.: Czy zatem ten lęk przed matematyką, a on jest, nie ma co ukrywać, jest nieco na wyrost?

    K.C.: Ja bardzo nie lubię wynajdywania jednej przyczyny, która rozwiązuje wszystkie problemy, znajdowania takiego jednego leku, który ma wyleczyć wszystkie niedomagania tak skomplikowanego organizmu, jakim jest system edukacji. Tutaj przede wszystkim... Na przykład często padają zarzuty: a, bo nauczyciele źle pracują, źle uczą. A ja postawię przewrotne pytanie: czy źle pracujący nauczyciel jest złym nauczycielem, czy też przypadkiem te zaszłości sprzed wielu lat nie są przyczyną tego, że nauczyciel nie jest w stanie w ramach wyznaczonego pensum tych trzech lekcji matematyki w profilu podstawowym czy czterech w gimnazjum dobrze wywiązać się z powierzonego mu zadania?

    Często zresztą my nie przywiązujemy wagi do szczegółów. Ja wychwyciłem takie dwa istotne przekłamania stale powielane w przekazach medialnych, pani reporterka stwierdziła tam, że wystarcza tam 30 punktów z 50, żeby zdać maturę, po czym dyrektorka stwierdziła, że 15 punktów z 50, bo punkt jest liczony za 2%, prawda? Już w takich drobnych przekazach one się kumulują gdzieś tam z tymi drobnymi błędami i ta suma kumulacji błędów skutkuje niedobrym rozpoznaniem rzeczywistych problemów edukacji. Jest ich naprawdę sporo, natomiast z całą pewnością uczniowie mają powody się bać, bo jadąc tutaj do Wrocławia, akurat sprawy służbowe zawiały mnie tutaj do tego miasta, słuchałem Radia Opole i dziewczyna wypowiadała się, że ona nadal ma lęk przed egzaminem maturalnym z matematyki, a brała pięć razy w tygodniu po 2 godziny dziennie korepetycji. Czyli proszę sobie wyobrazić: pięć razy w tygodniu. I tutaj chyba należałoby się zastanowić, bo co się stanie w sytuacji, która powieli ten słynny przypadek prawnika na autostradzie A4, tym odcinku krakowskim, jeżeli oto jakieś dziecię ambitnego prawnika zaskarży szkołę o złe przygotowanie do egzaminów maturalnych? Jeżeli nastąpi wysyp takich spraw, to już chyba należy zacząć myśleć o ubezpieczeniach z tytułu odpowiedzialności cywilnej za przegrane procesy sądowe.

    W.M.: Do tego stopnia. Bardzo dziękujemy. A jak pan pokochał matematykę?

    K.C.: No, życie nas tego uczy, panie redaktorze. Przepraszam, nie dosłyszałem.

    W.M.: A jak pan pokochał matematykę?

    K.C.: W zasadzie, kiedy system się przewrócił, trzeba było poszukać jakiegoś pomysłu na życie. Miałem 30 lat i ciągle czułem, że robię nie takie rzeczy, w których się czuję nie na miejscu. I przez zupełny, zupełny przypadek ojciec chrzestny mojej starszej córy zwrócił się o pomoc dla syna. Kiedy wykręcałem się, upierając się, że jestem humanistą, no to on mnie, nie ukrywam, przekupił powiedzmy takim męskim podarunkiem i powiedziałem: okay, jak to taka łatwa matematyka z szóstej klasy. I cóż się okazało? Ja potrafiłem to zadanie rozwiązać, ale nie potrafiłem go dziecku wytłumaczyć. Proste zadanie przy użyciu cyrkla i linijki, zadanie konstrukcyjne z szóstej klasy szkoły podstawowej. No, Dawid mnie pocieszał: nie martw się, wujku, bo wujek to i tak sto razy lepiej opowiedział niż pani w szkole. I okazało się, że ta moja nieumiejętność czy przynajmniej takie ja miałem uczucie, że czułem się nieusatysfakcjonowany, że dobrze objaśniłem problem, tak bardzo się spodobała różnym znajomym i ich pociechom, że nagle ani się obejrzałem i moje życie zawodowe zogniskowało się wokół pomagania im w nauce. Ponieważ uczyłem pięciu przedmiotów, jeszcze niedawno, bo dwa lata temu, już zakończyłem tę przygodę, ale pomagałem ponad setce uczniów przygotować się do matury ustnej z języka polskiego, pomagając im przygotować prezentacje maturalne i to zarówno od tej strony literackiej, merytorycznej, poprzez podpowiadanie, jakich materiałów szukać, jaki temat wybrać, to również od tej strony takiej aktorskiej, jak się mają zaprezentować, jak się mają sprzedać. I zebrane doświadczenia z zakresu nauczania kilku przedmiotów pokazywały, że z roku na rok średnio poziom nauczania w polskiej szkole obniża się, ja to szacuję na 10%. Ja będąc jeszcze 12 lat temu uczestnikiem takiej dyskusji redakcyjnej w miesięczniku Matematyka dla nauczycieli, już wtedy mówiłem, że zobaczycie państwo, że dożyjemy czasów, w których, jeżeli taką dynamikę ten proces będzie miał, że poziom nauczania będzie się tak bardzo obniżał, to za parę lat dożyjemy czasów, w których ktoś, kto będzie znał ułamki w Polsce, będzie uchodził za mędrca.

    W.M.: No, może właśnie ta matematyka zmieni cały ten proces, o którym pan mówi i przewidywał. Krzysztof Cywiński we wrocławskim studiu Polskiego Radia. Bardzo dziękujemy. Dziś matura z matematyki.

    (J.M.)