Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 07.05.2010

PiS ma wątpliwości w sprawie śledztwa

Dużym zaniedbaniem było to, że nie zabezpieczono miejsca katastrofy po zakończeniu akcji ratunkowej.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kamiński ma nadzieję, że Rosjanie szybciej będą przekazywali stronie polskiej materiałów ze śledztwa w sprawie katastrofy prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem. Zdaniem posła, słowo "niezwłocznie", którego użył dziś prokurator generalny Andrzej Seremet, różnie wyglądało w ciągu ostatnich kilku tygodni.

- Mieliśmy mieć czarne skrzynki odtajnione o wiele szybciej, okazało się, że nastąpi to jednak dużo później, co przyznał dziś prokurator Seremet - mówi Mariusz Kamiński w magazynie "Z kraju i ze świata". Jego zdaniem, brak informacji powoduje, iż mnożą się różne teorie spiskowe. Daje przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie po katastrofach prokuratorzy zwołują codziennie konferencje prasowe i na bieżąco informują o postępach śledztwa.

Kamiński uważa, że dużym zaniedbaniem strony polskiej było to, iż nie wystąpiliśmy o odpowiednie zabezpieczenie miejsca katastrofy po tym, kiedy teren opuściły ekipy zbierające szczątki samolotu.

Prokurator Generalny Andrzej Seremet powiedział dziś, że niezwłocznie zostaną Polsce przekazane dokumenty ze śledztwa w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem, prowadzonego przez stronę rosyjską. Seremet podkreślił, że do tej pory już 23 kopie dokumentów zostały przekazane polskiej stronie, w tym także zeznania milicjantów, którzy chronili miejsce katastrofy oraz osób, które kierowały w tym czasie lotniskiem w Smoleńsku.

(pm)

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kamiński. Dzień dobry.

    Mariusz Kamiński: Dzień dobry, witam serdecznie.

    Z.D.: Panie pośle, prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział dzisiaj, że niezwłocznie zostaną Polsce przekazane dokumenty, to jest 500 kart dokumentów, ze śledztwa prowadzonego przez stronę rosyjską. No i podkreślił, że do tej pory już 23 kopie protokołów z przesłuchań świadków zostało dostarczone, także z przesłuchań milicjantów, co jest szalenie ważne, tych milicjantów, którzy ochraniali lotnisko, i osób, które kierowały w tym czasie lotniskiem. No to chyba nastąpiło pewne przyspieszenie w przekazywaniu materiałów.

    M.K.: Mam nadzieję, bo to słowo „niezwłocznie” różnie wyglądało w ciągu tych ostatnich tygodni od chwili katastrofy. Mieliśmy mieć czarne skrzynki odtajnione o wiele szybciej, okazało się, że to będzie później, jak sam pan prokurator dzisiaj przyznał. No, jednak dużym zaniedbanie – niestety strony polskiej – było to, iż natychmiast powinniśmy interweniować o zabezpieczenie tego terenu, natychmiast po tym, kiedy ekipy, które zbierały szczątki wraku samolotu, opuściły tamto miejsce, powinna być natychmiastowa reakcja strony polskiej, prośba do strony rosyjskiej o zabezpieczenie terenu, aby żadna osoba postronna tam nie mogła się dostać. Stało się inaczej. Mam nadzieję też, że to porozumienia o współpracy, o którym mówił dziś pan prokurator generalny, też ułatwi porozumiewanie się prokuratorów polskich i rosyjskich, ten przepływ dokumentów rzeczywiście będzie szybki. Tylko pytanie: dlaczego zabieramy je dopiero teraz, a nie można było tego zrobić, nie wiem, tydzień temu czy jeszcze wcześniej?

    Z.D.: Może nasze oczekiwania były zbyt wielkie? Prokurator generalny mówił też, że jemu samemu wydawało się, że odtajnienie czarnych skrzynek może nastąpić szybciej, ale przecież jest oczywiste, że podstawową sprawą przy odtajnianiu takich materiałów jest stuprocentowa identyfikacja głosów. Do tej pory są wątpliwości, do kogo należy piąty głos, który został nagrany w kokpicie. Może to jest tak, że śledztwo tak poważne, w sprawie tak wielkiej tragedii po prostu wymaga czasu?

    M.K.: To prawda, to podkreślają wszyscy, co do tego nie mamy absolutnie zarzutów. Ale też chodzi o rzetelne informowanie społeczeństwa o postępach w prowadzonym śledztwie, tak jak na przykład odbywa się to często w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest poważna tragedia, prokurator prowadzący śledztwo często zwołuje codziennie konferencję prasową i informuje, co ustalono, jakie są fakty. No bo każdy, kto hamuje ten dostęp informacji dla społeczeństwa, doprowadza do tego, że pojawia się wiele teorii spiskowych, które w Internecie już rosną na masową skalę. Tak że rzetelna informacja to jest podstawa, bo inaczej będziemy mieli to, co mamy w chwili obecnej.

    Z.D.: Myślę, że te teorie spiskowe, które rzeczywiście się pojawiają najdziwniejsze i nawet można użyć słowa: najdziksze, wpływają w jakiś sposób, czy się chce tego, czy się nie chce, na kampanię wyborczą, a PiS robi wszystko, żeby kampania wyborcza, przynajmniej w tej sferze oficjalnej, odbiła się od wszelkich możliwych teorii dotyczących katastrofy, odbiła się od tragedii. Mieliśmy wczoraj pierwsze pojawienie się prezesa publiczne Jarosława Kaczyńskiego z ogromną ilością podpisów. Czy sądzi pan, że milion 700 tysięcy podpisów to jest taka pierwsze wygrana, to jest działanie propagandowe? Przecież to i tak nie ma żadnego znaczenia dla rejestracji kandydata.

    M.K.: Ale milion 700 tysięcy podpisów, a tak naprawdę to dużo więcej, bo na przykład u mnie w Białymstoku te podpisy do dziś jeszcze spływają, ludzie z opóźnieniem niestety przynoszą, myślę, że to może być nawet koło 2 milionów, to taka liczba to już jest prawie jak ruch obywatelski. To rzeczywiście poruszenie społeczeństwa, chęć uczestnictwa w tych wyborach, pomocy jest olbrzymia. Nigdy, jestem od 12 lat w polityce, nie spotkałem się z tak dużym poruszeniem. Podam przykład: o 14.30 w poniedziałek, kiedy Jarosław Kaczyński ogłosił, że kandyduje, nasze biuro normalnie jest zamykane w Białymstoku o godzinie 15.00, trzeba było je przedłużyć do 20.00, bo naprawdę drzwiami i oknami, wszędzie próbowali dostać się ludzie, żeby wziąć karty do zbierania podpisów. No i dlatego ta liczba. To tak naprawdę nie nasze struktury, a samo społeczeństwo pomogło nam w zebraniu tak olbrzymiej liczby. I z tego punktu widzenia to jest niezwykle istotne.

    Z.D.: Prawo i Sprawiedliwość będzie potrafiło wykorzystać ten moment, taki moment mobilizacji nie tylko swojego elektoratu, ale, jak sądzę, ludzi, którzy byli do tej pory dość obojętni?

    M.K.: Dziś stała się wielka rzecz. Te 2 miliony podpisów świadczą o tym, że wiele osób chętnie przyznaje się do tego, że głosowało na Prawo i Sprawiedliwość i chce głosować, a często jest z tego dumne. To też pokazuje, że Jarosław Kaczyński rzeczywiście może zwyciężyć, że to zwycięstwo jest w zasięgu ręki, tylko musimy odpowiednio zmobilizować cały nasz elektorat. I też przekonuje rzeczywiście osoby niezdecydowane. Mam nadzieję, że Joanna Kluzik-Rostkowska stojąca na czele sztabu, Paweł Poncyljusz jako rzecznik tego sztabu pokażą również wyborcom niezdecydowanym, bardziej centrowym to, że Prawo i Sprawiedliwość to szeroka formacja centroprawicowa i że warto oddać głos na Jarosława Kaczyńskiego po to, aby nie dopuścić do monopolu Platformy Obywatelskiej, bo jeżeli będzie taka sytuacja, że Platforma będzie miała prezydenta, parlament, większość sejmików województwa, prezesa NBP, rzecznika praw obywatelskich, no, to będzie monopol jednej partii, a to jest groźne dla demokracji.

    Z.D.: Jaka będzie twarz Jarosława Kaczyńskiego w kampanii, przekonamy się niedługo, bo sztab zapowiada, że rusza on w Polskę już za parę dni. Dziękuję za rozmowę.

    M.K.: Dziękuję serdecznie.

    (J.M.)