Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 11.05.2010

Waldemar Pawlak proponuje prezydenturę pełną humoru

Kandydat PSL na prezydenta uważa, że emocje polityczne nie muszą być związane z tym brutalnością i agresją. Chce do polityki wnieść trochę poczucia humoru i pogody ducha.
Posłuchaj
  • W-Pawlak debaty 11
  • W-Pawlak sondaze 11
  • Waldemar Pawlak 11-05-10
Czytaj także

- Prezydentura pełna humoru? Dlaczego nie. Warto spróbować - mówi w "Sygnałach Dnia" Waldemar Pawlak, wicepremier, minister gospodarki, lider PSL i kandydat tej partii na prezydenta. Ma nadzieję, że nadchodzące wybory będą okazją do przełamania atmosfery kłótni, awantur i konfrontacji. Lider Ludowców przekonuje, że polityka może być atrakcyjna, kiedy jest prowadzona w pogodny sposób i z humorem, i kiedy prowadzona jest poważna, merytoryczna debata.

Pawlak liczy na wejście do drugiej tury wyborów, a w niej na sukces. - Po to się startuje, żeby wygrać - mówi. Kandydat PSL nie wierzy, że przed pierwszą turą wyborów dojdzie do debat. Bo wiodące partie tego nie chcą.

Kandydat zamierza prowadzić kampanię wyborczą także za pomocą internetu. Jego zdaniem, globalna sieć daje ogromne możliwości. Wicepremier jest przekonany, że powszechny dostęp do internetu mógłby być impulsem dla zmiany cywilizacyjnej w naszym kraju. - Ta kwesta powinna być jednym z elementów debaty przedwyborczej - mówi.

Waldemar Pawlak jest bardzo krytyczny wobec sondaży, a płynące z nich informacje odbiera jako element propagandy. Dodał, że wyniki rankingów znacznie się między sobą różną zależnie od tego, jaka firma przeprowadza badania. - Krytycznie odnoszę się do sondaży, bo to jest zastępowanie demokracji.

Bo gdyby iść tym tropem to po co wybory - tłumaczy wicepremier. Wystarczy przeprowadzić sondaż.

(ag)

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Waldemar Pawlak, Wicepremier, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i kandydat tej partii na prezydenta jest gościem Sygnałów Dnia. Dzień dobry, panie premierze.

    Waldemar Pawlak: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

    K.G.: To dzięki panu polska gospodarka stała się najlepiej rozwijającą się w Unii Europejskiej?

    W.P.: Polska gospodarka jest bardzo dynamiczna dzięki polskim przedsiębiorcom, dzięki Polakom, którzy także wracając do kraju, przywożą nowe doświadczenia ze świata, z Europy. To jest wspólne dzieło i każdy tutaj ma jakiś swój udział.

    K.G.: Czyli nie dzięki panu?

    W.P.: Ja też mam jakiś udział, może nie tak znaczący jak polscy przedsiębiorcy, ale na pewno przez działania Ministerstwa Gospodarki mogliśmy się przyczynić do tego, żeby łatwiej było osiągnąć ten sukces, natomiast z dużym uznaniem, z dużym pokłonem trzeba się pochylić przed polskimi przedsiębiorcami, którzy mają taką, jak to kiedyś bardzo pięknie powiedział nasz rodak Ryszard Malinowski, wiceprezes InterCorporation, naturalną skłonność do kombinowania, ale także respekt do struktury. To daje właśnie sukces w takich burzliwych, trudnych czasach.

    K.G.: Zacytowałem to zdanie, bo to opinia oczywiście pana zwolenników, ale to opinia przy okazji opisu pana kampanii, podobno w sieci przede wszystkim będzie pan próbował zdobywać głosy, poprzez sieć, poprzez Internet, tak?

    W.P.: Na pewno...

    K.G.: Kanał na YouTubie, portale społecznościowe, mikroblogi i tak dalej, i tak dalej?

    W.P.: To jest też okazja do tego, żeby podkreślić, jakie są dzisiaj możliwości nowych technologii, aby ta kampania nie była tylko kampanią ściśle polityczną, ale także kampanią, która wielu ludziom daje inspirację i możliwość zdobycia nowych doświadczeń. Na pewno portale społecznościowe, Internet, generalnie darmowy dostęp do Internetu to jest to wyzwanie cywilizacyjne. Gdyby na przykład władze publiczne, w tym szczególnie samorządy, stworzyły takie warunki, że dostęp za darmo do Internetu jest tak ważny cywilizacyjnie, jak świeże powietrze, czysta woda, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu.

    K.G.: A co stoi na przeszkodzie, by władze publiczne zrealizowały tę propozycję? Jak rozumiem, pod tym słowem, pod tym zwrotem „władza publiczna” kryje się na przykład rząd Rzeczpospolitej, którego pan jest członkiem.

    W.P.: Tak, i tutaj działania są podejmowane, są środki, także środki europejskie przeznaczane na ten cel. Ja często podaję przykład taki wymowny starosty z Lubaczowa Józka Michalika, który na pograniczu Polski i Ukrainy w całym powiecie wprowadził dostęp za darmo poprzez wi-fi i to ładnych parę lat temu. To jest taki przykład, gdzie przy często niedużych środkach można zmienić w sposób bardzo pozytywny naszą rzeczywistość. Bardzo ważne jest, żeby to było przedsięwzięcie nie tylko robione przez samorządy, przez przedstawicieli władz publicznych, ale także przez firmy prywatne. Z tego, co wiem, są takie przedsięwzięcia robione, gdzie duże firmy telekomunikacyjne wchodzą nie tylko w dostarczanie na przykład telewizji, ale także dostarczanie Internetu. I to może być wielka zmiana cywilizacyjna. Chciałbym, żeby to był też jeden z tematów naszej debaty, naszej dyskusji o Polsce, o także kształcie prezydentury.

    K.G.: Debaty przedwyborcze, jak pan sądzi, będą przed I turą?

    W.P.: Patrząc po objawach, wydaje się, że nie. Te dwa główne ugrupowania, które ustawiają się tylko na taki dwupartyjny system, pewnie porozumiały się co do tego dopuszczenia do możliwości takiej otwartej dyskusji. W obawie przed utratą pozycji pewnie przed I turą będzie to trudne, natomiast jest to...

    K.G.: Czyli co, debata nie siedmiu kandydatów, tylko...

    W.P.: No, jest możliwe także w innej formule, bo na przykład jeżelibyśmy wzięli taką bardzo myślę, że dość obiektywną, to według ilości zebranych podpisów tutaj też się da pewien porządek w szyku ustalić. To jest bardziej obiektywne niż różnego rodzaju sondażownie, bo te sondażownie się różnią dość mocno między sobą i tak trudno powiedzieć, która z tych sondażowi mogłaby aspirować do zastępowania demokracji.

    K.G.: Skoro o sondażach, jak się pan czuje właśnie...

    W.P.: Ano wie pan, ja...

    K.G.: ...czytając o poziomie poparcia dla swojej osoby?

    W.P.: Ja bardzo krytycznie się odnoszę do tej demokracji sondażowej i uważam, że ważne jest, aby Polacy mieli poczucie i chcieli wybierać osobiście, bo jeżeliby to miało się to opierać tylko na sondażach, to trzeba by jakiś przetarg na to zrobić, która sondażownia będzie robić te badania i zastępować demokrację, bo wtedy po co się bawić w jakieś koszty wyborów, to jedna firma sondażowa spojrzy w niebo i ustali, kto będzie rządził, kto będzie podejmował różne decyzje.

    K.G.: Ale raczej można o panu powiedzieć, że jest pan osobą goniącą czołówkę jak uciekającą.

    W.P.: Na pewno ważne jest, żebyśmy spojrzeli na te wybory jako możliwość przełamania takiego schematu kłótni, awantury, konfrontacji, bo wygląda na to, że nawet po takich spotkaniach sobotnich, niedzielnych widzę, że powraca to piekiełko i taka konfrontacja wściekła. I w tych okolicz...

    K.G.: Pan nie chce brać udziału w takiej konfrontacji?

    W.P.: A wydaje mi się, że polityka może być atrakcyjna, może bardziej w taki pogodny sposób, może lepiej, trochę więcej humoru, a mniej agresji i więcej na pewno takiej merytorycznej i poważnej debaty, bo to jest nasze życie. Mamy taką sytuację, że ten czas biegnie w jedną stronę i jeżeli stracimy go na następne pięć lat kłótni, jeżeli to będzie znowu taki wybór, który będzie konserwował ten konfrontacyjny system, no to będzie kolejne pięć lat w plecy i to w takiej sytuacji, kiedy ludzie idą do przodu, firmy idą do przodu, a ta debata publiczna pozostaje w takim klinczu tylko konfrontacji i walki.

    K.G.: Nie ma pan wątpliwości co do jakości sondaży? To muszę o to spytać. Z czego bierze się ta zmniejszająca się przewaga Bronisława Komorowskiego nad Jarosławem Kaczyńskim?

    W.P.: Nie jestem tutaj specjalnie kompetentny do komentowania tego typu mechanizmu, bo raczej odbieram te wszystkie sondażowe informacje jako pewien element propagandy i na pewno trzeba brać pod uwagę, że ta dynamika zdarzeń społecznych jest często znacznie subtelniejsza niż te spekulacje czy manipulacje, które robią różnego rodzaju ośrodki sondażowe. Weźmy choćby pierwsze wybory prezydenckie powszechne, tam też przypuszczenia były bardzo różne, a wynik był zupełnie inny. I dzisiaj warto, żebyśmy spojrzeli na te wybory w pewnym takim oderwaniu od sondaży. Dokonajmy po prostu wolnego wyboru, kierując się w pierwszej turze taką oceną, która jest związana z kandydatami, z propozycjami, która dotyczy prezydentury. W moim przekonaniu i z mojej strony jest to propozycja takiej prezydentury, która byłaby otwarta na dialog i na porozumienie.

    K.G.: A co z drugą turą?

    W.P.: A w drugiej turze liczę na sukces.

    K.G.: Czyli na prezydenturę.

    W.P.: No, po to się startuje w wyborach, żeby wygrać. I ja myślę, że trzeba brać pod uwagę i sam udział w wyborach, ale także brać udział w tej debacie, nawet jeżeli to się wiąże z koniecznością prezentowania zresztą przecież nie tylko własnych poglądów w tym kontekście. Do kilku ekspertów zwracam się z taką prośbą, aby na zlecenie komitetu wyborczego dokonali analiz w tym wymiarze prawnym, konstytucyjnym, międzynarodowym, jak może wyglądać prezydentura w XXI wieku, bo chciałbym, żeby ten dorobek ekspertów, specjalistów, ludzi z wielkim doświadczeniem był też takim owocem i dorobkiem tej kampanii. Niezależnie od tego, kto wygra, to może to być warte wykorzystania.

    K.G.: Tylko to, o czym pan mówi, to jest tak jakby pozbawione emocji.

    W.P.: O, niekoniecznie, wie pan. Jeżeli spojrzymy na takie debaty, gdzie liczy się nie tylko sama treść, ale także i forma, to warto tutaj popracować nad takimi atrakcyjnymi formami przekazu, żeby to było ciekawe. Emocje nie muszą być tylko emocjami związanymi z tym, że ktoś komuś gardło przegryza czy urządza bijatykę i jakieś obsceniczne rekwizyty przynosi do studia. Mogą być też związane z taką pogodą i z humorem. Bardzo ciekawie kiedyś, pamiętam, w takiej książce Amosa Oza można było przeczytać, jak można uleczyć fanatyka. I tam była prosta recepta z jego strony – że trzeba zachować poczucie humoru, bo on jeszcze nie widział fanatyka, który byłby taki autorefleksyjny i potrafił się uśmiechnąć i z siebie, i uśmiechnąć się do innych.

    K.G.: Prezydentura z poczuciem humoru w wykonaniu Waldemara Pawlaka?

    W.P.: A warto spróbować, to na pewno byłoby dużo pogodniejsze i dużo bardziej optymistyczne, bo myślę, że jeżeli mówimy na przykład o patriotyzmie, to warto też spojrzeć na to, jak ten patriotyzm rozumiemy, bo mamy takie trzy przestrzenie: wiedzy, emocji i działania. I jeżeli patriotyzm budujemy jako patriotyzm zwycięski, to trzeba się odwoływać do zwycięstw, do tego, co było piękne w naszej historii. W tym roku mamy piękne takie rocznice wielkich zwycięstw – bitwa warszawska, bitwa pod Grunwaldem. Jeżeli chodzi o emocje, to mogą być emocje pozytywne: radość, współpraca, poczucie sukcesu, a nie tylko takie emocje negatywne: żal czy poczucie poniżenia. Jeżeli mówimy o działaniu, to tutaj każdy, nie tylko wielcy politycy, nie tylko parlamentarzyści, ale każdy z nas ma możliwość takiego patriotycznego pozytywnego działania i zrobienia coś dobrego dla ojczyzny. I wtedy poprzez to działanie rzeczywiście się dopiero ten patriotyzm wyraża, bo samo wznoszenie okrzyków jeszcze nic nie zmienia.

    K.G.: Skoro o Internecie mówiliśmy to rozmowa z naszym gościem już za kilka chwil na naszych stronach www.polskieradio.pl/jedynka. Waldemar Pawlak, Wicepremier, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i kandydat na prezydenta, nasz gość. Dziękujemy, panie premierze.

    W.P.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)