Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 09.04.2010

"W interesie PO jest zamknięcie komisji"

Przewodniczący komisji hazardowej Mirosław Sekuła zadeklarował, że 15 kwietnia zostanie przesłuchany ostatni świadek.

Bartosz Arłukowicz, członek komisji, powiedział w programie "Z kraju i ze świata", że przewodniczący komisji Mirosław Sekuła od początku nie widział potrzeby przesłuchiwania świadków i analizy dokumentów. - Nie interesują go nowe dokumenty, które spływają z prokuratury oraz informacje, że będzie ich jeszcze więcej. Od początku chciał zamknąć komisję - mówi. - Wykonuje polityczny rozkaz. Takie jest jego zadanie. W pewnym sensie go rozumiem, bo stać pod pręgierzem politycznych rozkazów, nie jest łatwo - dodaje.


Wnioski opozycji, aby zawiesić prace komisji, nie zostaną wysłuchane. Arłukowicz powiedział, że to PO zdecyduje, czy chce wyjaśnienia sprawy. - Okaże się czy słucha swojego premiera, który mówi, że chce rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy czy nie - mówi.

Arłukowicz jest przekonany, że PO nie będzie chciała sprawy wyjaśniać, dlatego że do komisji docierają kolejne stenogramy, które mogą pogrążyć niektórych polityków, ale nie mówi jakich.


Jego zdaniem do końca miesiąca nie uda się sporządzić raportów wyjaśniających aferę hazardową. Badający sprawę prokuratorzy informują, aby wstrzymać się z zamknięciem komisji, ponieważ są nowe dokumenty. Według Arłukowicza reakcją PO na te informacje jest jak najszybsze zamknięcie jej prac.


Na dzisiejszym przesłuchaniu komisji pracownik Totalizatora Sportowego Marek Przybyłowicz powiedział, że patologie w środowisku hazardowym trwają od kilkunastu lat i na pewno nie da się ich wyjaśnić komisją hazardową.

Ostatnim świadkiem tej komisji ponownie będzie były minister sportu Mirosław Drzewiecki.

*

  • Zuzanna Dąbrowska: Dzień dobry, witam, panie pośle.

    Bartosz Arłukowicz: Dzień dobry, witam.

    Z.D.: Dzisiaj ważny świadek stanął przed komisją, świadek, który powiedział, że właściwie nie było afery hazardowej, tylko od 15 lat trwa w Polsce patologia związana z hazardem. To jest pogląd, który da się obronić?

    B.A.: No, powiedział, że nie było afery hazardowej, ale było coś znacznie bardziej strasznego. Parę ważnych informacji dzisiaj już padło przed komisją, pan Marek Przybyłowicz dzisiaj właściwie zdemolował wersję pana Marcina Rosoła i ministra Drzewieckiego, w sposób jednoznaczny zadeklarował, że nigdy nie informował nikogo o kandydaturze Magdaleny Sobiesiak do Totalizatora, bo po prostu o tym nie wiedział, a cała wersja linii obrony czy zeznań Marcina Rosoła i ministra Drzewieckiego opierała się właśnie na pismach pana Marka Przybyłowicza, według których to teoretycznie miał informować o tych patologiach. W związku z tym Marek Przybyłowicz pokazał dzisiaj to, że wielokrotnie, setki razy informował różne instytucje państwa o tym, że dzieją się patologie wokół Totalizatora Sportowego i w polskim hazardzie. Jak widać, państwo nie umiało skutecznie zareagować czy powziąć nawet informacji od Marka Przybyłowicza i kończyło się to z reguły taką zasłoną milczenia. Obalił też tezę stawianą przez pana posła Chlebowskiego, który w czasie zeznań mówił o tym, że nigdy nie interesował się Totalizatorem. Dzisiaj Marek Przybyłowicz udowadniał, że interesował się Chlebowski Totalizatorem wielokrotnie i od bardzo wielu lat. Więc przed nami weryfikacja zeznań, weryfikacja dokumentów i kawał ciężkiej pracy po tym zeznaniu.

    Z.D.: No właśnie, weryfikacja. Po przesłuchaniu Marcina Rosoła mówiło się, nawet niespecjalnie oficjalnie, że ten świadek nie wzbudził wielkiego zaufania wśród posłów, członków komisji. A co ze świadkiem, który zeznawał dzisiaj, z panem Markiem Przybyłowiczem? Często strona Platformy Obywatelskiej, członkowie rządu tak nieoficjalnie mrużyli oko i dawali do zrozumienia, że świadek nie jest wiarygodny, że to wariat. Przecież jeżeli napisał 1200 stron dokumentów, które dostarczył posłom, pisał ciągle pisma, to nie jest poważny człowiek. A jak się panu wydaje, to jest poważny świadek, wiarygodny?

    B.A.: Ja bym powiedział zupełnie inaczej. To przecież minister Drzewiecki i Marcin Rosół zeznawali przed komisją, że to niezwykle ważna postać, bo dzięki tej postaci zatrzymano tę procedurę zatrudniania Sobiesiakówny w Totalizatorze Sportowym, że panowie się poorientowali, że coś się dzieje złego wokół ich osób. W związku z tym ja myślę, że Platforma Obywatelska ma ogromny kłopot z Markiem Przybyłowiczem, dlatego że on zeznając przed komisją, wszystko opiera na dokumentach, on nie mówi o niczym z głowy, on wszystko ma podparte dokumentami, nagraniami, przynosi ze sobą nawet nagrania rozmów, które odbywał. W związku z tym wydaje się, że Marek Przybyłowicz doskonale wie, o czym mówi.

    Z.D.: Przewodniczący komisji poseł Mirosław Sekuła deklaruje, że 15 kwietnia zostanie przesłuchany ostatni świadek, będzie to Mirosław Drzewiecki. To jest sukces, że udało się przegłosować ponowne stanięcie przed komisją byłego ministra sportu?

    B.A.: Myślę, że rzetelność tego wymaga i zadanie, do którego zostaliśmy powołani. Pan przewodniczący Sekuła od samego początku przyznawał, że nie ma potrzeby przesłuchiwania świadków, analizy dokumentów, co podtrzymuje do dzisiaj. Dzisiaj są nowe dokumenty z prokuratury, które dopływają do komisji, informacje od prokuratorów, że będą kolejne dokumenty. Pan przewodniczący Sekuła od początku chciał zamknąć tę komisję, dla niego priorytetem było zamknięcie sprawy, taki wykonuje polityczny rozkaz, takie jest jego zadanie. I tak po ludzku to go rozumiem, bo stać pod pręgierzem partyjnych rozkazów nie jest pewnie łatwo.

    Z.D.: No tak, ale to oznacza, że wnioski opozycji o zawieszenie prac komisji lub przedłużenie, dalsze przedłużenie prac komisji, oczywiście trafią na mur, chyba że uda się przekonać członka z PSL.

    B.A.: To nieprawda, dlatego że to głosowanie musiałoby być na sali sejmowej. W związku z tym to Platforma zdecyduje o tym, czy chce wyjaśnienia sprawy, czy nie i czy słucha swojego własnego premiera, który powiedział, że chce rzetelnego i dokładnego, dogłębnego wyjaśnienia tej sprawy, czy nie chce. Ja jestem przekonany, jak to głosowanie będzie przebiegało, to jest inna sprawa...

    Z.D.: A jak?

    B.A.: Jestem przekonany, że Platforma Obywatelska nie będzie chciała dalszego wyjaśniania tej sprawy, ponieważ dopływają do komisji kolejne stenogramy i billingi, czyli materiały źródłowe, które właśnie mogą pogrążyć tych czy innych polityków. W związku z tym myślę, że w interesie politycznym Platformy jest zamknąć tę komisję i pewnie tak się stanie.

    Z.D.: Czy do końca kwietnia uda się w takim razie sporządzić takie raporty, które sam pan uzna za wystarczające, wyczerpujące i rzeczywiście rozstrzygające, jakie były fakty?

    B.A.: Do przedwczoraj tak mi się wydawało, ale przedwczoraj czy trzy dni temu mieliśmy spotkanie z sześcioma prokuratorami prowadzącymi tę sprawę i oni powiedzieli bardzo wyraźnie: drodzy państwo, poczekajcie, bo prześlemy wam mnóstwo nowych dokumentów zmieniających tę sytuację, a wy musicie poczekać, bo musimy to technicznie wszystko przygotować. I Platforma uzyskując tę informację, gwałtownie przyspieszyła ku zamknięciu prac komisji.

    Z.D.: No, to nie jest pozytywna wizja. Dziękuję serdecznie za rozmowę.

    B.A.: Dziękuję bardzo.

    (transkrypcja J.M.)