Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.04.2010

Bardzo obawiam się jutra

Nie wiem, czy na wszystkie pytania znajdziemy odpowiedzi. Nikomu nie należy odmawiać smutku i żałoby.

- Chyba jest jeszcze wiele pytań, na które nie znamy odpowiedzi. Być może na niektóre z nich nigdy tych odpowiedzi nie znajdziemy - mówi w "Sygnałach Dnia" wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska z PSL.

Posłanka łamiącym się głosem wspomina posłów PSL, którzy zginęli w katastrofie. - Bardzo dobrze ich znałam - mówi.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska byli posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego: Leszek Deptuła, Wiesław Woda i Edward Wojtas.

    Gościem Programu 1 jest Wicemarszałek Sejmu pani Ewa Kierzkowska. Dzień dobry, pani marszałek.

    Ewa Kierzkowska: Witam.

    K.G.: Jacy byli prywatni? Leszek Deptuła?

    E.K.: Leszek Deptuła był takim fajnym facetem, który miał w sobie sporo nonszalancji. Cały czas mam przed oczyma jego sylwetkę, nosił taką charakterystyczną torbę, lekko był pochylony w lewą stronę i tak mu się odsuwała ta torba, marynarka również. Ciepły, pogodny i bardzo pracowity człowiek. To dobry kolega i naprawdę człowiek, na którego można było liczyć, nigdy nie odmówił pomocy, nigdy nie skarżył się, że ma dużo pracy. Kiedy wyszła sytuacja uzupełnienia miejsca w komisji śledczej, które są, co tu dużo mówić, mało wdzięcznymi komisjami, a wymagają dużego zaangażowania, czasu, on podjął to wyzwanie, mimo tego, że tak naprawdę chętnych posłów do pracy w tych komisjach jest niewielu, a Leszek powiedział: tak, nie odmówił i pracował rzetelnie, w tej komisji również.

    K.G.: A Wiesław Woda?

    E.K.: Wiesiu Woda... Tutaj mam wyjątkowe wspomnienia, ponieważ to sąsiad, obok siedział. Obawiam się tego jutrzejszego spotkania z tym pustym miejsce naprawdę. To dżentelmen...

    K.G.: Będziemy dalej rozmawiać?

    E.K.: Będziemy. To dżentelmen i facet taki bardzo szarmancki w stosunku do pań. Poseł kilku kadencji, ale człowiek, który tak bardzo, bardzo kochał naturę. Był pszczelarzem, bardzo czekał zawsze na ten moment, kiedy będzie mógł wrócić do domu, kiedy będzie mógł zająć się tym, co jest wokoło tego domu, do swoich córek. No i był pełen takiej dobrej energii. Człowiek, który miał też bardzo fajne poczucie humoru, zawsze jak żeśmy siedzieli, to opowiadał różne fajne historie, ale też był niezwykle pryncypialny, taki zasadniczy, dla niego, jak już coś było zaplanowane, to było jak amen w pacierzu, nie było takiej sytuacji, żeby coś mogło spowodować, że on by wtedy zmienił plan działania. Konsekwentny niezwykle i taki życzliwy, ale też i bardzo ciepły w takim codziennym funkcjonowaniu. Mnie bardzo wiele pomógł i nauczył właśnie przez tę bliskość, przez to sąsiedztwo i przez to, że potrafiliśmy ze sobą tak fajnie i życzliwie rozmawiać. To dobry kolega.

    K.G.: Edward Wojtas?

    E.K.: Edek Wojtas, prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Lublinie. Młody człowiek, pierwsza kadencja w sejmie. Bardzo to żeśmy wspólnie przeżywali, bo to też moja pierwsza kadencja w sejmie i taka na początku niepewność i niepewne pierwsze kroki i właśnie spoglądanie w kierunku tych kolegów, którzy już mają doświadczenie. Edek miał też to szczęście, że w tym województwie miał fajnych kolegów, przyjaciół. Cały czas widzę, jak siedzą i rozmawiają z Jankiem, potem Edek opowiadał fantastyczne dowcipy z Jankiem Łopatą, razem pracowali w komisji finansów, która też wymaga dużo wiedzy i takiego zaangażowania. Edek to bardzo pracowity i ciepły człowiek.

    K.G.: Lęka się pani jutra?

    E.K.: Bardzo, bardzo się obawiam. Powiem tak, że wczoraj nie mogłam zasnąć, bo boję się tego jutrzejszego dnia.

    Wiesław Molak: A szuka pani sensu w tym, co się stało, co się wydarzyło?

    E.K.: Chyba jeszcze jest za wiele pytań, na które nie znam odpowiedzi i ciągle będziemy sobie je powtarzać, zadawać, szukać odpowiedzi. Nie wiem, czy na niektóre kiedykolwiek uda nam się znaleźć odpowiedź. To jest taka tragedia, o której wymiarze jest trudno mówić i tak naprawdę nie wiem, czy dociera to cały czas do naszej świadomości. Ja wiem, że to jest coś, co każdy z nas przeżywa jakoś w inny sposób, bardzo indywidualnie i niezwykle mocno i nikomu nie należy odmawiać takiego smutku, żałoby. Ale też ważne, żebyśmy przeżyli tę żałobę bardzo godnie, tak jak zasługują na to ofiary tego nieszczęścia na smoleńskich polach, tak, żebyśmy nie odarli tych ofiar i tej żałoby z godności i z szacunku, z tego, co zwyczajnie powinno teraz nas jednoczyć i wyróżniać.

    K.G.: Ewa Kierzkowska, Wicemarszałek Sejmu. Dziękujemy bardzo, pani marszałek.

    E.K.: Dziękuję.

    (J.M.)