Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 13.04.2010

Ta rodzina zapłaciła najwyższą cenę

Matka Lecha Kaczyńskiego leży w szpitalu i nie wie, że jej syn zginął - powiedział Adam Jasiewicz, krewny Lecha i Jarosława Kaczyńskich.

Boimy się, że Pani Jadwiga może zapłącić najwyższą cenę, gdy dowie się o tragedii pod Smoleńskiem. - powiedział krewny matki braci Kaczyńskich Adam Jasiewicz.

Adam Jasiewicz wspominał dzieciństwo Lecha i Jarosława Kaczyńskich - Przychodzili do nas do domu. Te wizyty był zadziwiajace. Mieli wtedy po 7 lat. Pytali moją matkę, czy mogą pożyczyć encyklopedię. Czytali ją i potem rozmawiali o tym, co wyczytali. To ilustracja jacy to byli chłopcy, jako uczniowie szkoły podstawowej. - Mówił Adam Jasiewicz. Oni się uczyli zawsze. Od najmłodszych lat - dodał krewny Lecha i Jarosława.

Lech Kaczyński nie odgrywał roli polityka. - Leszek był bardziej ciepły, Jarosław bardziej surowy - mówi Adam Jasiewicz. Może pod wpływem Maryli, która była wyjątkowo ciepłą osobą. Ona zajmowała się wszystkim. Starała się pomagać dzieciom, współpracowała z fundacjami. Miała wpływ na męża.

Wspomnienie Adama Jasiewicza z dzieciństwa braci Kaczyńskich odkrywa nowe nieznane oblicze późniejszego Premiera i Prezydenta. W młodości nie było tak, że któryś dowodził. Byli jeden za drugiego - wspomina krewny - czesto zamieniali się rolami. Jak kręcili film tez tak robili. Zawsze byli ze sobą niezwykle zżyci. Dzwonili do siebie nieustannie. To im bardzo pomagało. Nie było rywalizacji. Obaj szli łeb w łeb. Skończyli studia ze średnią za cały okres nauki 4.7. Obaj byli niezwykle głodni wiedzy. Chcieli się uczyć. Dlatego obaj podjęli prace na uczelniach. Lech w Gdańsku, dlatego Warszawiak przeniósł się do Sopot.

Adam Jasiewicz nie pamięta, by kiedykolwiek bracia się pokłócili. Często się spierali, z racji naukowych pasji. Ale nigdy nie widziałem, żeby się kłócili. Zawsze byli za sobą, jeden za drugiego. Byli tak do siebie podobni, że jak byli chłopcami nie byłem w stanie ich rozróżnic. Jadwiga - matka braci Kaczyńskich - mówiła mi "zobacz, Leszek ma taki pieprzyk" - ja tego nie widziałem - mówi Pan Adam - dopiero potem Leszek zapuścił wąsy, ożenił się i trochę obaj się zmienili z wiekiem. Ale zawsze trzymali się razem.

Zawsze wierzyłem w to, co robią moi siostrzeńcy - mówi Adam Jasiewicz - ja zawsze wierzyłem, że nie można patrzeć na koniec swojego nosa, tylko trzeba coś zrobić dla Polski, dla społeczeństwa. U nas to jest rodzinne. Taka była i jest cała nasza rodzina. Poczucie obowiązku i pracy dla Państwa u nas była najważniejsza. Tak nas wychowano.