Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 02.03.2010

Burza w Gromie

Europoseł Janusz Zemke jest zdania, że decyzja o rozpoczęciu kontroli w Gromie jest sytuacją bez precedensu. Gdyby prawdą okazały się doniesienia Rzeczpospolitej, że z jednostki odeszły najważniejsze osoby, to byłoby to złe i mogłoby się negatywnie odbić na funkcjonowaniu Gromu.

Zemke niedowierza w oskarżenia przeciwko pułkownikowi Dariuszowi Zawadce dotyczące naruszania godności i poniżania, ponieważ był to człowiek silnie związany z jednostką.

- Byłem w momencie, kiedy obejmował dowództwo Gromu, jeszcze wówczas jako przewodniczący komisji obrony narodowej sejmu i brałem udział na tej ważnej uroczystości zmiany dowódcy i pamiętam, że pana pułkownika Zawadkę wewnątrz Gromu przyjęto bardzo dobrze - mówi Zemke. - Powiadano: „No, nareszcie jeden spośród nas, ten, który rósł razem z nami i z jednostką, został naszym dowódcą” - dodaje były wiceminister obrony.

Jednocześnie jest zdania, że bliskie relacje Gromu z politykami Platformy Obywatelskiej są nie na miejscu, ponieważ ta jednostka nie działa w interesie żadnej partii, tylko w interesie obronności państwa. "Więc jakiekolwiek konotacje polityczne byłyby rzeczą bardzo złą, nie do przyjęcia. Wojsko z założenia musi być apolityczne i ja liczę, że tak jest" – powiedział Zemke.

Zuzanna Dąbrowska: Panie pośle, wczoraj minister obrony narodowej rozpoczął kontrolę w jednostce specjalnej Grom. To jest sytuacja bez precedensu, jeden z oficerów oskarżył dowódcę o nepotyzm, działania wbrew interesom jednostki, a co za tym idzie wbrew polskiej racji stanu. Czy sądzi pan, że ta sytuacja może się negatywnie odbić na gotowości Gromu?

  • Janusz Zemke: Może się negatywnie oczywiście odbić. Rzeczywiście, tak jak pani słusznie powiedziała, ta kontrola to jest rzecz bezprecedensowa. Szczerze powiem, że nie do końca wiemy, jaka jest tam wewnątrz sytuacja, dlatego że jest to jednostka, o której działaniu mówi się stosunkowo mało, jest to jednostka rzeczywiście świetna, to jest taka duma naszego kraju, ale tam ostatnimi czasy są różne nieczytelne rzeczy. Ja to mogę tylko mówić warunkowo. Otóż gdyby było prawdą to, co czytałem w Rzeczpospolitej, ale nie tylko, że z tej jednostki odeszli dowódcy zespołów bojowych, czyli to są w gruncie rzeczy najważniejsze osoby w jednostce, bo to oni prowadzą operacje, no, to zły sygnał.

    Z.D.: Z doświadczeniem, dodajmy, w Iraku i w Afganistanie.

    J.Z.: To byłby bardzo zły sygnał, dlatego że takiego dowódcę przygotowuje się długo. To nie wystarczy tylko, że on ma określone predyspozycje, że przejdzie wszystkie szkolenia w Polsce. Dowódca zespołu bojowego bierze udział w różnych misjach, ale także uczy się współdziałania z podobnymi jednostkami w świecie, więc utrata takich ludzi oczywiście musi mieć wpływ na zdolność działania. Liczę na to, że pan minister Klich, kontrola, która tam pojechała, wyjaśni, jaki jest stan rzeczywisty.

    Z.D.: Za doniesieniem do prokuratury pada też drugi argument, czyli oprócz podejrzenia o nepotyzm, padają słowa o naruszaniu godności i poniżaniu przez pułkownika Dariusza Zawadkę, czyli dowódcę...

    J.Z.: Ojej!

    Z.D.: No, to są rzeczy, które w tak elitarnej jednostce...

    J.Z.: Aż mi się w to nie chce wierzyć. Ja pana pułkownika Zawadkę znam, oczywiście, zajmuję się przecież sprawami wojska 20 lat. Pan pułkownik Zawadka to jest taki człowiek, który rósł razem z Gromem, on rósł, on był także sam szefem jednego z zespołów bojowych. Byłem w momencie, kiedy obejmował dowództwo Gromu, jeszcze wówczas jako przewodniczący komisji obrony narodowej sejmu i brałem udział na tej ważnej uroczystości zmiany dowódcy i pamiętam, że pana pułkownika Zawadkę wewnątrz Gromu przyjęto bardzo dobrze. Powiadano: „No, nareszcie jeden spośród nas, ten, który rósł razem z nami i z jednostką, został naszym dowódcą”. I nie wiem, co się mogło stać ostatnio.

    Z.D.: No tak, a teraz krytycy mówią, że poczuł się może zbyt silny, może za bardzo przyjaźnił się z rzecznikiem rządu, ministrem Pawłem Grasiem, może zaszkodziły Gromowi wspólne mecze piłki nożnej rozgrywane z politykami Platformy Obywatelskiej. Jakie powinny być te relacje między taką jednostką a rządem, a politykami?

    J.Z.: Nie no, więc przede wszystkim taka jednostka czy też dowódca nie powinni mieć na zewnątrz, uzewnętrznianych jakichkolwiek poglądów politycznych. Jest to jednostka działająca nie w interesie partii X, Y czy Z, tylko to jest jednostka działająca w interesie obronności i w interesie państwa. Więc jakiekolwiek konotacje polityczne byłyby rzeczą bardzo złą, nie do przyjęcia. Wojsko z założenia musi być apolityczne i ja liczę, że tak jest.

    Z.D.: No tak, ale byli dowódcy Gromu – czy to generał Petelicki, czy potem generał Roman Polko – odchodzili właśnie w gestach czysto politycznych, po wyrażeniu sprzeciwu wobec sytuacji politycznej. Więc to, jak powinno być, to jedno, a jak jest?

    J.Z.: Nie no, więc ja bym powiedział tak, że ja nie zauważałem w momencie, kiedy któryś z tych panów był dowódcą Gromu, nie zauważałem jakichś prezentowanych przez niego poglądów czy sympatii politycznych. Coś innego to jest odejście i to, co się robi po odejściu, no to wtedy są już cywilami, mogą poglądy mieć jak każdy obywatel i mogą je uzewnętrzniać. Wtedy, kiedy się jest dowódcą takiej jednostki i w ogóle każdej jednostki, nie wolno prezentować żadnych poglądów politycznych. Ja to podkreślam z całą mocą. Powiem pani, pracowałem w MON-ie przez bardzo wiele lat, pracowałem w otoczeniu mądrych generałów, nigdy ich się nie pytałem o poglądy polityczne, nawet nie wiem, jakie mają, bo to nie miało w przypadku dowódcy żadnego znaczenia.

    Z.D.: Miejmy nadzieję, że jednak polityka ominie sporym łukiem naszą elitarną jednostkę Grom. Dziękuję bardzo za rozmowę.

    J.Z.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)