Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 16.03.2010

Prezydent nie może być taki sexy boy

Komorowski bardziej nadaje się na ojca narodu. Bo Sikorski to taki luzaczek, a pewne zachowania nie uchodzą.

Bronisław Komorowski raczej wygra prawybory w Platformie Obywatelskiej. Choć Radosław Sikorski zdobył nadzwyczaj duże poparcie.

Komorowski jest spokojniejszy, zachowuje się godnie, a jednocześnie jak człowiek młody - ocenia w "Sygnałach Dnia" politolog, doktor Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Wizerunkowo bardziej nadaje się na "ojca narodu".

Natomiast Radosław Sikorski to taki luzaczek w amerykańskim stylu. Ale Polska to nie Stany Zjednoczone. - Pewne zachowania u nas nie uchodzą - mówi rozmówczyni Programu Pierwszego.

Ewa Pietrzyk-Zieniewicz uważa, że nie można skreślać Lecha Kaczyńskiego i obecny prezydent ma duże szanse na reelekcję. - Dlatego w tym starciu lepszym kandydatem PO będzie Komorowski. - Pan prezydent nie będzie mógł odnosić się do niego protekcjonalnie - przewiduje pani politolog.

To Donald Tusk chce uniknąć debaty publicznej - mówi Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. - Ale nie przewidział determinacji Sikorskiego, który poszedł głębiej niż oczekiwano. Możemy spodziewać się jeszcze wielu ciekawych rzeczy - przewiduje.

Politolog chwali Platformę, że umiała skupić na sobie uwagę mediów. - PR-owcy lewicy i PiS w najlepszym przypadku śpią - mówi w "Sygnałach Dnia".

*

  • Krzysztof Grzesiowski: Pani dr Ewa Pietrzyk–Zieniewicz, Instytut Nauk Politycznych, Uniwersytet Warszawski. Dzień dobry, pani doktor.

    Dr Ewa Pietrzyk–Zieniewicz: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    K.G.: Dojechało się na czas, udało się.

    E.P.-Z.: Strasznie, horrorowo.

    K.G.: Ale obiecujemy, że już wiosna wkrótce. Może się poprawi.

    Pani doktor, jeśli wziąć do ręki dzisiejszą Rzeczpospolitą, no to mamy problem rozwiązany. Mam na myśli wybór kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta. Oto według badań GFK Polonia właśnie dla Rzeczpospolitej Bronisław Komorowski cieszy się poparciem 60%, a Radosław Sikorski 35%, wynika z tego, że 5% nie ma zdania, i Bronisław Komorowski wygrywa praktycznie we wszystkich grupach wiekowych, poza grupą 30–39 lat. Taki jest wynik tego sondażu. Rzeczywiście już sprawa jest zamknięta?

    E.P.-Z.: Mam wrażenie, że jest zamknięta. Tak czy inaczej pan Radosław Sikorski dużo większe ma to poparcie niż można się było spodziewać. Jeśli chodzi o tę grupę wiekową, to tutaj to są jeszcze ludzie względnie młodzi, a wiem co mówię, a jednocześnie to jest jeszcze taka grupa wiekowa, która takiej tej amerykanizacji, temu takiemu blichtrowi: „jak tam pięknie jest w tych Stanach”, troszeczkę ulegała. Tak jak my wszyscy tam kiedyś, kiedyś przed laty. Stąd nic dziwnego tutaj. I u pań jakieś poparcie wyższe, no, młodszy, bardziej rzutki, taki amerykański, to też nic dziwnego.

    K.G.: Marszałka sejmu popiera 53% kobiet, 68% mężczyzn, szefa MSZ 40% kobiet, 28% mężczyzn.

    E.P.-Z.: Ja bym jeszcze była ciekawa, ale tego pewnie tam nie ma w badaniach, czy jest korelacja, skąd pochodzą panie, bo typowałabym tutaj, że to nie są panie z wielkich miast, te, które tam czynią ten wynik. I krótko mówiąc, nic dziwnego, mam wrażenie, że bogowie sprzyjają Platformie tutaj, ponieważ pan minister Sikorski jest jednak, marketingowo rzecz biorąc, znacznie łatwiejszy do zaatakowania w takiej kampanii, jaka nam się szykuje, czyli ostra, żeby nie powiedzieć żyletkarskiej, z hakami, dziwnymi bardzo uwagami i diabli wiedzą, czym jeszcze.

    K.G.: A przewagi marszałka Komorowskiego nad ministrem Sikorskim z czego się biorą? Przeszłość? Życiorys? Nie wiem, zajmowana funkcja?

    E.P.-Z.: Wszystko po trosze. Ale mam wrażenie, że przede wszystkim...

    K.G.: Ziemiańskie pochodzenie.

    E.P.-Z.: Też może. Raz, że wizerunkowo na pewno bardziej nadaje się na ojca narodu, a jednak... i zapamiętujemy znacznie lepiej niż w tych symbolicznych przekazach, po drugie – jest spokojniejszy, jest bardziej wyważony, mniej w nim chłopca, mniej takich właśnie zachowań w stylu amerykańskim, które tam odbierane są dobrze, u nas jednak tak troszeczkę, mówiąc językiem Fredry, nie uchodzi, no, pewne uwagi nie uchodzą, pewne okrzyki nie uchodzą, są troszkę nad stan, są ponad figurę, są niewyważone.

    K.G.: A poza tym młody, może poczekać.

    E.P.-Z.: Tu nie przesadzajmy...

    K.G.: Nie? To już ma mniejsze znaczenie?

    E.P.-Z.: Przecież ten pan dobiega pięćdziesiątki. Ja się bardzo cieszę, że pan redaktor mówi, że jest młody i mam własne powody, żeby się cieszyć w tym momencie...

    K.G.: Wiem, dlaczego to mówię.

    E.P.-Z.: Otóż to. Natomiast z tym nie przesadzajmy. Ale rzeczywiście zachowuje się jak człowiek bardzo młody. To są i wypowiedzi, i sposób bycia, i zaczepki. I właściwie, chociaż tutaj na pewno pracują dobrzy wizażyści, na pewno dobrzy doradcy, ja bym nie chciała jakoś tak, no, komentować tego, co robią fachowcy, ale jednak jak na naszą kulturę i jak na moje oko, tu już powiem, zbyt młodzieńczy, właśnie zbyt taki zachodnio-amerykański luzaczek. Prezydent Polaków nie może być luzaczkiem. My to ciągle jeszcze odrzucamy. On nie może być taki sexy boy, ze wszystkim na ty i klepać się tam, po czym tam się klepiemy i...

    K.G.: Zostańmy przy plecach może na początku.

    E.P.-Z.: Tak. I takie fine robić cały czas. Nie, nie, tutaj patriarchalizm pana marszałka Komorowskiego bardzo dobrze mu robi wizualnie. No i poza tym okazuje się, że pan marszałek, wydawać by się mogło taki nieruchawy, jednak potrafi się bardzo tak czyściutko, inteligentnie i cieniutko odgryzać. Jak usłyszałam, bo tam coś było o wąsach i że on taki stary i misiowaty, że lepszy wąsaty Polak niż gołowąs, to tak aż mnie wyprostowało troszeczkę.

    K.G.: A poza tym zdaje się pradziadek był piratem na Wołdze, tak że tu wracamy do przeszłości.

    E.P.-Z.: A, i pradziadek był piratem i na Woli pan marszałek się bijał, czyli krótko mówiąc i dobrze wychowany człowiek, i salonowy, i ziemianin, i – z przeproszeniem – po pysku potrafi dać, no, wszystkie zalety dziecka Kmicica.

    K.G.: No tak, ale potem będzie to już starcie takie na poważnie. Kandydat na kandydata, kandydat konkretnej partii na kandydata konkretnej partii.

    E.P.-Z.: Mam wrażenie, że pan premier wie, co robi, teraz, kiedy jednak chce uniknąć, bo to pan premier chce uniknąć jakiejś debaty medialnej pomiędzy panami, do której zresztą prze właśnie pan Radosław Sikorski, jakby tak popatrzeć na niusach. A potem, właśnie potem z Lechem Kaczyńskim, który po wycofaniu się Donalda Tuska i zdecydowanej deklaracji Włodzimierza Cimoszewicza, że jednak nie, ma sporą szansę na reelekcję. To nie jest kandydat z mojej bajki, ale muszę patrzeć obiektywnie. I znowu tutaj, w tym starciu, nawet wizerunkowym, pan marszałek Komorowski ma większe szanse na wygraną. Jednak w takim poczuciu patriarchalności Polaków nie będzie leżał ten młodzieniec, bo pan Lech Kaczyński na pewno odnosiłby się do niego z taką ojcowską jakąś tam powagą i bardzo po ojcowsku by traktował i to by nie robiło dobrze.

    K.G.: Z czymś takim, jak wybory, wstępne wybory wewnątrz partii mamy po raz pierwszy do czynienia. Okazało się, że jest to dobry pomysł. Znaczy dobry dla tej partii, która to organizuje, natomiast fatalny dla tych partii, które muszą się temu przyglądać. Nawet jedna z nich zaprotestowała stanowczo w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji...

    E.P.-Z.: Tak, media...

    K.G.: ...bo w telewizji i w radiu jest tylko i wyłącznie o Platformie, a o nich nic, no.

    E.P.-Z.: Profesjonalnie pomysł świetny. Platforma skupiła uwagę właściwie wszystkich liczących się mediów na sobie i jakby tak policzyć, ile by musiał kosztować ten czas antenowy, który oni w tej chwili mają za darmo, ba, jeszcze tam się dziennikarze pchają i jeszcze szukają różnych smaczków i jest tego bardzo dużo, no to rzeczywiście pomysł świetny. Natomiast mam wrażenie, jeśli tu można jakąś uwagę poczynić, że jednak Donald Tusk nie przewidział determinacji pana ministra Sikorskiego, który w tej chwili ma wielkie parcie na duży pałac i – co tu dużo mówić – stąd zachowania niekiedy sprawiające kłopot zarówno panu premierowi, jak i generalnie Platformie, zachowania pokazujące, że tam jednak jest pęknięcie. Moim zdaniem to nawet nie jest pęknięcie pokoleniowe, ale tak ma wyglądać. I chyba to poszło głębiej niż by pan premier Tusk mógł sobie życzyć. Będą ciągi dalsze.

    K.G.: Jeszcze jedna kwestia, pani doktor, bo tak na dobrą sprawę ludzie są tacy, jacy są, i w pewnym momencie może powiedzą: wystarczy tego. Jest takie zjawisko przesytu: stale o tej Platformie, stale o tych kandydatach, nie no, wystarczy, przecież są jeszcze inni ludzie na tym świecie i może warto na nich zwrócić uwagę.

    E.P.-Z.: Ma pan rację, byle nie przestrzelić. Ale prawdopodobnie ta uwaga mediów będzie jakoś podtrzymywana kolejnymi uwagami, zachowaniami, spotkaniami. Tam w środek jeszcze wpakuje się z całą pewnością pan Palikot, który swoje interesy medialno–wizerunkowe przecież musi załatwić, bo okazja jest przednia. Tak że będą się na pewno panowie bardzo starać.

    I jeszcze jedna sprawa – konkurencja, zamiast apelować do Rady Radiofonii i Telewizji, niechże się ruszy i coś zrobi, bo jeśli są jacyś marketingowcy na lewicy, to moim zdaniem na urlopie w najlepszym razie, a Prawo i Sprawiedliwość, być może dlatego, że bez Jacka Kurskiego, ale póki co tak rozkłada ręce i w zasadzie się przygląda, a co prezes powie, to źle w dodatku i jest co komentować i jest tam za co mu dokładać. No więc cała scena polityczna pracuje na Platformę. Nie mnie sądzić, czy to dobrze, czy niedobrze, ale takie są fakty.

    K.G.: Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, gość Sygnałów. Dziękujemy pięknie za wizytę.

    E.P.-Z.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)