Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.01.2010

Ostatnie sondaże – komentarz socjologa

Jeżeli ktoś wygrał w ostatnim tygodniu w sejmie, to głównie PSL, bo potrafiło zachować pozycję jakby arbitra i apelowało do prawdy i sprawiedliwości.

  • Paweł Wojewódka: Gościem dzisiaj państwa i moim jest pan prof. Henryk Domański, Polska Akademia Nauk. Panie profesorze, bolesna sytuacja, kiedy się przestaje być prymusem. Platforma Obywatelska okazuje się według sondażu, ostatniego sondażu przestała być prymusem.

    Prof. Henryk Domański: Nie pamiętam rzeczywiście tak niskich notowań Platformy, mianowicie...

    P.W.: 37% poparcia.

    H.D.: Tak, 37–38%, czasem oscylowało to wokół 40%, ale nie tak nisko, natomiast zwróciłbym uwagę, że notowania PiS-u nie wzrosły jakoś zastraszająco, to znaczy w dalszym ciągu jest to...

    P.W.: 28%.

    H.D.: Tak, no, załóżmy, że to jest 30% nawet i powiedzmy, że te trzydzieści to się mobilizuje od przypadku do przypadku, tak że sytuacja wygląda w ten sposób, że obniżyły się notowania Platformy, nie wzrosły notowania PiS-u. Gdybyśmy od razu mieli tak ekstrapolować i zgadywać, jaki byłby wynik wyborów, gdyby się odbyły w najbliższą niedzielę, to jednak wygrałaby Platforma mniejszą przewagą głosów. To oznacza również, że prawdopodobnie duża część elektoratu nie poszłaby do urn, czyli mielibyśmy sytuację sprzed 2007 roku pewnej bierności politycznej Polaków, co nie jest dobre. To taki jest generalny efekt (...)

    P.W.: Ale czy nie doprowadziłoby to do pewnego przemeblowania parlamentarnego? Jednak ta różnica by się zmniejszyła pomiędzy Platformą a PiS-em, zyskało również nieco SLD, byłoby możliwe wtedy zupełnie inne rozdanie sejmowe, parlamentarne.

    H.D.: Pierwsze pytanie chyba to jest takie: jak by się zachowało PSL w takiej konfiguracji? Zakładamy, że...

    P.W.: 5%.

    H.D.: Tak, ale ja bym zakładał... no tak, to poparcie w wyborach by na pewno wzrosło, to nie byłoby 5%, tylko może nawet 8%. PSL występuje, po tym ostatnim zwłaszcza głosowaniu w sprawie posłów Wassermanna i Kempy, występuje w roli jedynego sprawiedliwego na polskiej scenie politycznej. Ma bardzo dobry wizerunek. Ja uważam, że jeżeli ktoś wygrał w ostatnim tygodniu w sejmie, to głównie PSL, bo rzeczywiście potrafiło zachować taką pozycję jakby arbitra i apelowało do prawdy i sprawiedliwości. To nie jest przypadek, używam tego określenia, czyli takiego jedynego sprawiedliwego i być może przełożyłoby się to korzystnie na wynik wyborów, a w sytuacji, kiedy mielibyśmy te różnice między partiami małe, różne koalicje tutaj są rzeczywiście możliwe. Pierwsza, która się nasuwa, to jakieś zbliżenie między PiS-em a PSL–em, który to PSL w końcu wystąpił w obronie posłów PiS-u w ciągu ostatnich dni, tak że rzeczywiście byłoby to ciekawe. W każdym razie Platforma ponosi porażki w ciągu ostatnich dni.

    P.W.: No ale i tak, i tak wynik jest znakomity w porównaniu na przykład z wynikiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który też w połowie kadencji zaczął tracić, ale zaczął tracić tak powoli, ale w połowie kadencji to już te straty były rzeczywiście wielkie. Czy można porównać te dwie partie do siebie, patrząc na straty?

    H.D.: Wydaje się, że to jest inna sytuacja. W przypadku SLD mówi się często o tym efekcie, ja słyszałem określenie „syndrom połowy kadencji”, Ryszard Kalisz użył takiego określenia i że analogicznie dzieje się z Platformą. No, to jest chyba daleko idące rozumowanie. SLD wtedy już miało wyłaniającego się rywala. Polacy mieli alternatywę, wiadomo było, że wyłania się możliwa koalicja PiS-u i PO, oni byli wtedy bardzo blisko siebie i wiadomo, było, że kwestią czasu jest tylko ustąpienie SLD ze sceny. Pamięta pan, była mowa o skróceniu kadencji, SLD zresztą obiecywało, że skróci, w końcu nic z tego nie wyszło, był rząd mniejszościowy Marka Belki.

    Natomiast w tej chwili sytuacja jest taka jaka jest, my doskonale wiemy, że Platforma, nawet jeżeli straciła na popularności, nawet jeżeli Polacy widzą to uwikłanie w afery i to jest podobne do sytuacji SLD, aczkolwiek SLD wtedy była pierwszą tego typu partią rządzącą, która rzeczywiście pokazała, że jest tak umoczona, to jednak w obecnej sytuacji Polacy nie mają takiej alternatywy jasnej, bo w dalszym ciągu jednak większość Polaków nie chce powrotu Prawa i Sprawiedliwości do władzy, nawet jeżeli założymy, że obciążają winą Platformę za te uwikłania korupcyjne, bo niewątpliwie coś takiego można podejrzewać w świadomości potocznej, to jednak...

    P.W.: W świadomości potocznej.

    H.D.: Tak, ja mówię o świadomości potocznej, tak jak myślę w kategoriach takiego przeciętnego wyborcy, jakby się zachował w najbliższą niedzielę. Czyli Prawo i Sprawiedliwość nie jest jednak tą alternatywą. Aczkolwiek Prawo i Sprawiedliwość zachowuje się dosyć racjonalnie ostatnio, bardzo racjonalnie zachowywał się prezydent przede wszystkim, nie udzielając się na forum publicznym. Zwróciliśmy uwagę, że dało to jednak pewne przełożenie. W moim przekonaniu to był główny czynnik, że bardziej taka osobistość widoczna na scenie, taka prominentna postać im mniej się odzywa, im większy dystans zachowuje, tym więcej bardziej na znaczeniu. To samo z Prawem i Sprawiedliwością.

    P.W.: Ale chyba jeszcze jeden element z ostatnich dni odegrał bardzo istotną rolę. Przypomnijmy, że ów sondaż firmy SMG/KRC został przeprowadzony 11 stycznia telefonicznie na reprezentatywnej próbie tysiąca dorosłych Polaków. I właśnie mówię o tym wydarzeniu, które miało miejsce kilka dni temu dosłownie, a mianowicie sprawa tych niestandardowych procedur chemioterapii.

    H.D.: Chemioterapii, tak.

    P.W.: I to chyba odegrało bardzo istotną rolę w zniechęceniu się, takim być może chwilowym, Polaków do Platformy, dlatego że jednak tutaj emocje związane z bardzo dojmującą chorobą, jaką jest rak, odegrały chyba bardzo istotną rolę.

    H.D.: Tak, dotyczy to takich spraw, którymi żyjemy na co dzień, dotyczy zaspokajania potrzeb zdrowotnych. Jakby oczekiwanie jest takie, że wszyscy jesteśmy równi i powinniśmy mieć te potrzeby zaspokojone przynajmniej na tym podstawowym poziomie na równo. Natomiast ja bym tu dodał jeszcze trzeci czynnik w takim razie – rysujące się podziały w ramach Platformy Obywatelskiej, w ramach rządzącej partii.

    P.W.: Rzeczywiste czy też kreowane przez opozycję?

    H.D.: To nie ma wydaje mi się istotnego znaczenia dla ewentualnego wyniku wyborczego. Prawdopodobnie są one uwydatniane przez opozycję, bo to jest w interesie opozycji, ale efekt jest taki, że mnie się zdaje, że znowu przeciętny wyborca postrzega tę partię w mniejszym stopniu jako ten monolit, który daje poczucie bezpieczeństwa i gwarancji tego spokoju. Polacy w 2007 roku dlatego zagłosowali na Platformę, bo chcieli mieć spokój w dużym stopniu i mieli go, mieli go do tej pory, a w ciągu ostatnich dni zwłaszcza rysują się tu takie podziały, wręcz walki między Grzegorzem Schetyną, zapowiada się przynajmniej coś takiego...

    P.W.: Januszem Palikotem?

    H.D.: No, Janusz Palikot... Jarosław Gowin jest jeszcze na prawej stronie, okazuje się, że ta Platforma nie mówi tym jednym głosem. Jeżeli nałożymy na to tę niejasną sytuację z koalicjantem, mianowicie z PSL–em, to jest taki czynnik osłabiający właśnie tę gwarancję bezpieczeństwa, który osłabia zaufanie dla... To nie jest już taka ostoja ten właśnie... Czynnik stabilizacji, do którego... większości ludzi na tym zależy.

    P.W.: Panie profesorze, już kończąc – a dość niejasna sytuacja z kandydowaniem, ewentualnym kandydowaniem pana premiera na urząd prezydenta? Pan premier Tusk wstrzymał się ze swoją decyzją, no i to też być może rzutuje w pewien sposób na obraz Platformy.

    H.D.: No tak, oczekiwanie jest takie, że on powinien walczyć, tego się oczekuje nawet od niego jako od męża stanu, to po pierwsze, i zapowiadał, że będzie walczył. Jeżeli ustępuje, no to osłabia, taka decyzja z jednej strony osłabia powagę tego urzędu prezydenckiego. Dotychczasowe strategie Platformy były podporządkowane, nastawione na wygraną Tuska i okazuje się, że co? No to w takim razie coś jest albo nie w porządku z liderem, albo być może nie ma o co walczyć. W każdym razie to wszystko, do czego dążyła Platforma, to zaniechanie reform, to w takim razie po co to jest?

    P.W.: Dziękuję serdecznie za wizytę w studio. Państwa i moim gościem był prof. Henryk Domański, Polska Akademia Nauk. A ja sobie myślę tak: trudno się przestaje być prymusem.

    (J.M.)