Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 22.05.2010

Komorowski na czele wyścigu

Ostatnie sondaże pokazują, że najprawdopodobniej czeka nas druga runda w wyborach prezydenckich.

Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałby je Bronisław Komorowski zdobywając 43,3 proc. poparcia - tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badania Opinii Homo Homini dla Polskiego Radia. Drugie miejsce zająłby Jarosław Kaczyński z poparciem 36,2 proc.

Wynikiem takim nie jest zaskoczony socjolog, prof. Henryk Domański, ponieważ jego zdaniem badania wykonywane przez Homo Homini dają zwykle korzystny wynik Jarosławowi Kaczyńskiemu (dotychczasowe sondaże dawały prezesowi PiS najwyżej 28 proc. poparcia). Zdaniem socjologa nie jest to niczym nienormalnym, gdyż istnieje na świecie takie zjawisko, jak efekt sponsora i wyniki badań wykonywanych przez różne firmy mogą się od siebie różnić.

Zdaniem prof. Domańskiego ostatnie sondaże pokazują, że najprawdopodobniej czeka nas druga runda w wyborach prezydenckich.

Obecna kampania ma według Domańskiego inny przebieg niż dotychczasowe kampanie. Socjolog uważa, że istotny wpływ na kształt kampanii będzie miała powódź, która może zmienić dodatkowy układ sił. - Temat dotyczący powodzi będzie wielokrotnie podnoszony zarówno przez Bronisława Komorowskiego, jak i jego konkurentów - mówi prof. Domański. Według jego oceny sam marszałek Sejmu może w obecnej sytuacji wiele zyskać, ponieważ będzie mógł pokazać się jako ten, który pomaga w walce z żywiołem.

Domański pozytywnie ocenia nowy wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślił, że złagodzenie tonu wypowiedzi szefa PiS-u może wpłynąć pozytywnie na ostateczny wynik. Uważa także, że nowa strategia polityczna może przynieść Kaczyńskiemu głosy osób, które do tej pory go nie popierały.

(pm), IAR

*

  • Jakub Urlich: Czy jest pan zaskoczony tymi wynikami?

    Prof. Henryk Domański: Nie, ponieważ wyniki uzyskiwane przez firmę Homo Homini dają na ogół korzystne wyniki Jarosławowi Kaczyńskiemu, co zresztą nie jest niczym nienormalnym. Na całym świecie istnieje coś takiego jako „efekt sponsora”, efekt firmy, która przeprowadza badania, i wyniki dotyczące tych samych spraw przez różne firmy mogą się od siebie różnić. Dobrym sposobem jest śledzenie wyników uzyskiwanych przez poszczególne, przez każdą z tych agencji, firm z osobna i wtedy będziemy mieli dosyć dobry obraz tego, co się zmienia, co nie.

    J.U.: Czyli jeżeli wtedy wyciągamy średnią z tych kilku czy kilkunastu różnych wyników?

    H.D.: Może niekoniecznie średnią, tylko powinniśmy patrzeć na każdą z tych firm z osobna i wtedy będziemy mniej więcej wiedzieli, jak to się kształtuje, ważne są w końcu te tendencje. Natomiast w mojej ocenie to sytuacja jest stabilna, ona od jakiegoś czasu, od chyba mniej więcej półtora tygodnia, od dwóch tygodni się ustabilizowała, to znaczy Jarosław Kaczyński czy opozycja zmniejszyła znacznie dystans w stosunku do Bronisława Komorowskiego, w stosunku do tego, co mogliśmy się spodziewać i oczekiwać i prognozować dwa miesiące temu i to było zgodne z oczekiwania. Natomiast ten dystans się w tej chwili nie zmniejsza, tak jak patrzymy na wyniki różnych firm, więc jeszcze wszystko jakby przed nami.

    J.U.: Myśli pan, że wybory mogą skończyć się na I turze? Te wyniki akurat na to nie wskazują.

    H.D.: Te wyniki raczej nie wskazują i na przykład w 95 roku, jak były wybory i była dosyć wyrównana walka, bardzo wyrównana między Kwaśniewskim i Lechem Wałęsą, to pierwsza runda była zdaje się 36% dla Kwaśniewskiego, 35% dla Wałęsy, więc ci najpoważniejsi kandydaci uzyskują, u nas przynajmniej, tak w granicach czterdziestu, trzydziestu paru procent. Ja nie sądzę, żeby nie było II tury. Znaczy wszystko jest możliwe, ale raczej w tej chwili, ponieważ mamy tych trzecich kandydatów, bardzo słabe wyniki uzyskują do tej pory Napieralski i Pawlak, niemniej jednak myślę, że zabiorą dużą część głosów tym dwóm głównym. Sądzę, że jednak druga runda będzie.

    J.U.: Prawo i Sprawiedliwość tłumaczy: nasz kandydat jeszcze nie zaczął kampanii. Wygląda na to, że dzisiaj zacznie. To może wpłynąć na te sondaże czy może w ogóle na wynik wyborów?

    H.D.: Wszyscy oczekują, co powie Jarosław Kaczyński, więc powinien nastąpić efekt tego oczekiwania, że... To wszystko zależy, co powie Jarosław Kaczyński. Z ostatnich wypowiedzi w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin wynika, że nie wychodzi on z tej roli takiej osoby pojednawczej, o zupełnie innym, koncyliacyjnym wizerunku, takiej osoby, która zdaje sobie sprawę z powagi prezydenta, która nie atakuje, nie jest napastliwa, czyli tej roli, jaką przyjął na początku tej kampanii, konsekwentnie realizuje. Tak że nie sądzę, żeby dzisiaj coś zmieniło się na tym mitingu. Myślę, że w dalszym ciągu będzie podkreślał potrzebę... Będzie nawiązywał oczywiście do obecnej sytuacji, do powodzi, będzie podkreślał potrzebę wzniesienia się ponad podziały, solidarności, czyli jest to Jarosław Kaczyński, którego nie znaliśmy do tej pory. Nie sądzę, żeby to jednak coś zmieniło w zasadniczy sposób.

    J.U.: Tu pojawia się pytanie, zadają je różni politycy, komentatorzy: czy taki koncyliacyjny, spokojny Jarosław Kaczyński, który rezygnuje z wizji na przykład IV Rzeczpospolitej, nadal jest atrakcyjny dla tych tradycyjnych wyborców PiS-u?

    H.D.: Myślę, że z punktu widzenia perspektywy wygranej, a o to w końcu chodzi w polityce, to lepiej stracić część elektoratu, rozczarowując go, ten twardy elektorat PiS-u, a zyskać większą część elektoratu, no właśnie dzięki zmianie wizerunku. No to ta strategia w tej chwili skutkuje. Myślę, że tutaj nie ma wyboru i nie ma... ten bilans zdecydowanie wypada na korzyść obecnego wizerunku Jarosława Kaczyńskiego, tak że to jak najbardziej skuteczna taktyka. Zresztą nie można wykluczyć, że taki rzeczywiście jest Jarosław Kaczyński. Być może od pewnego czasu.

    J.U.: A czy może ten twardy elektorat jakby odczytuje ten sygnał, że na razie spuszczamy z tonu, ale po wygranych wyborach wróci i retoryka, i IV Rzeczpospolita?

    H.D.: No tak, pan robi takie założenia rzeczywiście o daleko idącej racjonalności pewnego rodzaju tego twardego elektoratu, że...

    J.U.: On jest racjonalny.

    H.D.: Tak, znaczy to jest pewna racjonalność, każda racjonalność, można to nazwać racjonalnością, że prawdziwy Jarosław Kaczyński ujawni się po wyborach i że on w rzeczywistości jest taki jak był. Być może to tak jest, że część ludzi w to wierzy. Zresztą właściwie z punktu widzenia tego elektoratu to on nie ma alternatywy, przecież nie będzie głosował na Bronisława Komorowskiego, a tym bardziej na przedstawiciela Lewicy czy na Waldemara Pawlaka. No, może się powstrzymać od głosu, ale ja nie sądzę, że mając do wyboru Kaczyńskiego i Komorowskiego taką sytuacją zero-jedynkową...

    J.U.: No, jest jeszcze Marek Jurek.

    H.D.: Tak, dosyć dobre ma wyniki nawet zaskakująco, jeżeli w ogóle można mówić... jeżeli poniżej 55% wynik jest dobry. Ale jeżeli mówimy o drugiej rundzie, to Marek Jurek nie przejdzie do drugiej rundy na pewno. Myślę, że ta sytuacja powodziowa będzie wykorzystywana w ciągu najbliższego czasu.

    J.U.: No właśnie, ale ma pan wrażenie, że ona po pierwsze będzie wykorzystywana politycznie, już jest w ostatnich dniach. Pytanie: czy wpłynie na decyzję wyborców? Bo także w tym badaniu, o którym rozmawiamy, dodajmy jeszcze – badaniu przeprowadzonym na próbie 1068 osób, to było badanie telefoniczne, tu także było pytanie: „Jak oceniają państwo działania rządu w związku ze zwalczaniem skutków powodzi?”. 9% odpowiedziało „zdecydowanie dobrze”, 36,2% „raczej dobrze”. „Źle” lub „raczej źle” ponad 30, mniej więcej 35%.

    H.D.: To nie jest źle. Z jednej strony to taka sytuacja powodzi, klęski żywiołowej działa na niekorzyść obozu rządzącego, czyli Bronisława Komorowskiego powinna działać. Z drugiej strony to daje mu okazję wystąpienia w roli rzeczywiście prezydenta, w roli osoby sprawującej ten najwyższy urząd i kogoś takiego, kto dba o interesy, utożsamia się z całym narodem. Komorowski nie jest taką postacią, tak jak to mówimy, charyzmatyczną, żeby tak dobrze wszedł w tę rolę. Te wyniki są jednak bardzo korzystne dla Komorowskiego. Z drugiej strony opozycja w naturalny sposób mogłaby tę powódź wykorzystywać. Nie wykorzystuje absolutnie. A właściwie wykorzystuje, tylko właśnie w taki specyficzny sposób wykorzystuje ją dla podkreślenia tego zmienionego wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. Tak że obydwie strony wykorzystują, tylko zupełnie inaczej. W ogóle ta kampania ma inny przebieg, a trzeba też odnotować, że w ostatnim tygodniu to tej kampanii prawie w ogóle przecież prawie nie było, zresztą co jest zrozumiałe, ludzie nie mają głowy do tego, żeby chodzić na jakieś wiece wyborcze.

    J.U.: A ta sprawa z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej, z ogłoszeniem tego, że wyboru w ogóle będą przeniesione, opóźnione?

    H.D.: No, to wydawało się w pierwszym momencie, że to może zadziałać na niekorzyść Bronisława Komorowskiego, tym bardziej że popełnił podobno jakiś błąd w ocenie tej sytuacji. I domaga się tego z kolei ta opozycja, że tak powiem, z drugiego szeregu, że dałoby to... że w tej chwili wybory są niemożliwe. Można na to różnie patrzeć. Wydaje mi się, że to nie jest taka sytuacja, która by usprawiedliwiała odłożenie wyborów, ta powódź na szczęście ona przechodzi. To nie jest taka sytuacja, żeby cała Polska była niezdolna do oddania głosu czy nie miała w ogóle rozeznania w tym, na kogo głosować. My na ogół wiemy, kogo reprezentuje, jakie poglądy reprezentuje, jaki program obydwaj kandydaci i ci kandydaci z drugiego rzędu. A do samych wyborów to na pewno już te nieszczęścia będziemy mieli za sobą.

    J.U.: Pytanie: czy te tereny, które teraz są zalane lub które w najbliższym czasie zalane będą, czy rzeczywiście za już niespełna miesiąc będą gotowe, żeby uczestniczyć w wyborach w pełni?

    H.D.: I myślę, że to będzie wtedy okazja, to może być okazja do tego, żeby w ostatniej chwili zagrać na tych nastrojach ze strony... No, myślę, że Jarosław Kaczyński mógłby to wykorzystać w ostatnim tygodniu, no bo przyjdzie wtedy czas już na taką refleksję czy też na rozgoryczenie i podsumowywanie tych strat i wtedy ludzie będą bardziej podatni. W tej chwili są w szoku, prawda? Później zaczną rozpamiętywać i szukać winnego. Już w tej chwili zaczynają się dyskusje na temat, kto jest winien, bo na pewno musi być winien.

    J.U.: Panie profesorze, bardzo dziękuję za wizytę w studiu i za ten komentarz do naszych wyników sondażu prezydenckiego. Prof. Henryk Domański w Sygnałach Dnia.

    (J.M.)