Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 21.04.2010

Wybory prezydenckie 20 czerwca

Znamy termin wyborów prezydenckich. Marszałek Sejmu wydał rano postanowienie w tej sprawie.

Wybory prezydenckie odbędą się 20 czerwca. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wydał rano postanowienie w tej sprawie. Postanowienie opublikowano na stronie internetowej Kancelarii Sejmu.

Wyznaczenie wyborów prezydenckich na 20 czerwca oznacza, że ich ewentualna druga tura odbędzie się 4 lipca.

Politolog Jarosław Szymanek uważa, że druga tura wyborów prezydenckich na początku lipca może sprzyjać ewentualnemu kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości. Prawo i Sprawiedliwość nie ogłosiło jeszcze swojego kandydata. Jarosław Szymanek, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego ocenił w "Sygnałach Dnia", że miałby on szansę ze względu na termin głosowania. - Elektorat PiS jest bardziej zdyscyplinowany, a jednocześnie mniej mobilny niż elektorat PO, który w tym czasie może już rozjechać się na wakacje - mówił Szymanek.

Komitety wyborcze będą miały czas do 26 kwietnia na zawiadomienie Państwowej Komisji Wyborczej o swym powstaniu - do zawiadomienia musi być dołączone tysiąc podpisów z poparciem oraz zgoda kandydata na udział w wyborach. Po przyjęciu przez PKW tego zawiadomienia, komitety będą miały czas do 6 maja na zebranie stu tysięcy podpisów i zgłoszenie kandydata na prezydenta.

Zdaniem Jarosława Szymanka, te napięte terminy wyeliminują z wyścigu wielu niepoważnych polityków, a kampania wyborcza dzięki temu będzie spokojniejsza.

W wyborach kandydują oficjalnie Bronisław Komorowski i Andrzej Olechowski. Po śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wicemarszałka Sejmu Jerzego Szmajdzińskiego, swoich kandydatów mają zgłosić Prawo i Sprawiedliwość oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej. Po wydarzeniach z 10 kwietnia wycofali się Tomasz Nałęc i Ludwik Dorn.

*

  • Krzysztof Grzesiowski: To już wiadomość oficjalna, mówiliśmy o tym, wspominaliśmy – marszałek sejmu pełniący obowiązki głowy państwa Bronisław Komorowski podjął decyzję: wybory prezydenckie odbędą się 20 czerwca, ewentualna II tura została zaplanowana na 4 dzień lipca. Gość Sygnałów Dnia: dr Jarosław Szymanek, Uniwersytet Warszawski. Dzień dobry, panie doktorze.

    Dr Jarosław Szymanek: Dzień dobry.

    K.G.: No i tak właściwie miało być, chociaż tak być nie musiało. Mówię o dacie 20 dzień czerwca.

    J.S.: Tak, tak nie musiało być, ponieważ Konstytucja tutaj jest dosyć precyzyjna i zakłada, że marszałek sejmu pełniący obowiązki prezydenta powinien w ciągu 14 dni od opróżnienia stanowiska prezydenta zarządzić wybory, a te powinny się odbyć najdalej w ciągu 60 dni od momentu ich zarządzenia. A więc tak naprawdę w grę wchodził termin między 25 kwietnia a 20 czerwca, czyli został wybrany ostatni z tych możliwych terminów. To nie jest niespodzianka, ponieważ proszę pamiętać, że już były w zeszłym tygodniu prowadzone ustalenia na Konwencie Seniorów, gdzie przede wszystkim w interesie pozostałych partii politycznych ten termin został wybrany nieprzypadkowo, no bo z oczywistych powodów te wybory czy ta kampania wyborcza są niesamowicie krótkie i tutaj w interesie wszystkich uczestników kampanii wyborczej jest to, żeby ten termin był maksymalnie oddalony. A więc to, że jest to 20 czerwca, to nie jest to niespodzianka, a jednocześnie jest to ostatni termin, jaki można było wybrać zgodnie z kalendarzem konstytucyjnym.

    K.G.: Podobnie jak ostatnim terminem jest dzień dzisiejszy jako dzień podania informacji o terminie wyborów prezydenckich.

    J.S.: No nie...

    K.G.: Nie.

    J.S.: Nie, to nie jest ostateczny termin, bo na podjęcie tej decyzji marszałek sejmu miał równo 14 dni licząc od 10 kwietnia, czyli...

    K.G.: A dni wolne od pracy wchodzą w grę? Sobota, niedziela, to się wlicza?

    J.S.: Tak, oczywiście.

    K.G.: Krótko mówiąc, 20 czerwca i 4 lipca, oczywiście o ile dojdzie do II tury wyborów.

    J.S.: 4 lipca, o ile oczywiście będzie II tura, tak.

    K.G.: No i teraz jak to w praktyce będzie wyglądało, panie doktorze? Mamy przede wszystkim problem z kandydatami, tak na dobrą sprawę oczywiście nikt w to nie wierzy, ale może być tylko jeden kandydat. Czy wtedy w ogóle dojdzie do wyborów?

    J.S.: W tym momencie nie może dojść do wyborów. Mieliśmy już zmianę przepisów ordynacji wyborczej na początku lat 90. Pierwotna ordynacja wyborcza zakładała możliwość uznania za wybranego jedynego kandydata, wszyscy uznali, że rzeczywiście jest to na swój sposób sytuacja kuriozalna i niedopuszczalna, bo swoistego rodzaju sytuacja wyboru bez wyborów, no i przepisy ordynacji wyraźnie zakładają, że musi być co najmniej dwóch kandydatów. W momencie, gdyby się nie udało żadnemu na przykład z kandydatów zarejestrować bądź tylko jednemu, wtedy postanowienie Państwowej Komisji Wyborczej powinno stwierdzać, że nie zostały spełnione warunki przewidziane w ordynacji wyborczej, no i wtedy marszałek sejmu powinien zarządzić kolejny termin wyborów.

    K.G.: Teraz przed kandydatami, no bo na pewno nie będzie to tylko jeden kandydat, nikt nie bierze chyba pod uwagę takiej możliwości, muszą zebrać 100 tysięcy podpisów. I to też mają konkretny okres, w którym te podpisy muszą zebrać.

    J.S.: Tak, kalendarz wyborczy jest sztywny i rzeczywiście najpierw jest ta data 26 kwietnia, czyli poniedziałkowa, kiedy muszą być zawiązane komitety, no i następnie mamy tę datę mityczną 6 maja, kiedy powinni być zarejestrowani kandydaci, a żeby zarejestrować kandydata, trzeba zebrać zgodnie z Konstytucją co najmniej 100 tysięcy podpisów.

    K.G.: Do 6 maja.

    J.S.: Do 6 maja.

    K.G.: Rozumiem, że potem te podpisy są weryfikowane.

    J.S.: Później są weryfikowane, no i wtedy zaczyna się już ta rzeczywista kampania wyborcza wśród tych kandydatów, którzy są oficjalnie zarejestrowani. Do 6 maja możemy mieć taką nieoficjalną kampanię wyborczą, której celem będzie zebranie podpisów na kandydatów.

    K.G.: Do 6 maja 100 tysięcy podpisów, no, to wymaga dużej machiny partyjnej i sprawności organizacyjnej.

    J.S.: No, to wymaga sprawności organizacyjnej niewątpliwie, ale proszę pamiętać, że mimo wszystko mamy jednak rok wyborczy i maszyny partyjne już były, przynajmniej powinny być naszykowane na różnego rodzaju zdarzenia marketingowe, jeśli chodzi o prowadzenie kampanii wyborczej, w związku z tym dla dużych, sprawnie działających partii politycznych nie powinien być to problem. Wydaje się, że w obliczu tego, co się stało 10 kwietnia, dla przynajmniej niektórych partii dużo większym i poważniejszym problemem jest nie sama technika zbierania podpisów, bo jeśli partia jest dobrze zorganizowana, to nie jest, jak powiedziałem, specjalnie wygórowany problem i specjalnie wygórowane warunki, natomiast problemem jest znalezienie odpowiedniego kandydata na kandydata, tak jak w przypadku chociażby Sojuszu Lewicy Demokratycznej czy Prawa i Sprawiedliwości.

    K.G.: Czyli jeden z obowiązków ciążących na marszałku sejmu, który pełni funkcję głowy państwa, został spełniony.

    J.S.: Tak.

    K.G.: Jeden z. Przed nim jeszcze kilka innych oczywiście, na przykład podpisywanie ustaw, też musi to robić. Może mu się to nawet i nie podobać, ale terminy go do tego zobowiązują.

    J.S.: Terminy konstytucyjne go do tego jak najbardziej zobowiązują. W momencie, gdyby nie wypełniał swoich konstytucyjnych obowiązków, mógłby zostać pociągnięty nawet przed Trybunał Stanu z tytułu odpowiedzialności konstytucyjnej. Proszę pamiętać, że marszałek sejmu pełniący obowiązki prezydenta praktycznie rzecz biorąc wchodzi w buty prezydenta i może podjąć każdą decyzję z wyjątkiem...

    K.G.: Poza możliwością skrócenia kadencji.

    J.S.: ...podjęcia decyzji o skróceniu kadencji sejmu i senatu. To wynika jakby z oczywistego faktu, że państwo musi funkcjonować nadal, nawet w sytuacji ekstremalnej, jaką jest opróżnienie urzędu prezydenta, w związku z tym zakładamy, że osoba pełniąca obowiązki prezydenta niezależnie, czy to jest marszałek sejmu, czy to jest marszałek senatu, wchodzi rzeczywiście w ogół uprawnień prezydenta.

    K.G.: Panie doktorze, i teraz jeszcze zatrzymajmy się przez chwilę przy dacie 4 lipca jako możliwej dacie II tury wyborów prezydenckich. Jeśli decyzja zostanie podjęta przez wyborców w pierwszej, no to wiadomo – 4 dzień lipca jest nieaktualny, ale jeśli... I teraz spójrzmy na to, gdyby pan zechciał spojrzeć na to okiem politologa. Mówi się, że to taka trochę niewygodna data, no bo to już wakacje, elektorat, na przykład Platformy Obywatelskiej, może pojechać gdzieś na wypoczynek, co automatycznie osłabia szanse ich kandydata...

    J.S.: To na pewno, to na pewno.

    K.G.: Biorąc pod uwagę, że wszyscy wyjeżdżamy bez względu na nasze sympatie polityczne, to wtedy może paść pytanie o frekwencję.

    J.S.: Aczkolwiek proszę pamiętać, że to też nie jest tak, że wszyscy wyjeżdżamy niezależnie od naszych preferencji politycznych. Różnego rodzaju zestawienia, symulacje, sondaże opinii publicznej, przekroje elektoratów, jakie zawsze się robi przy okazji wyborów, wskazują jednoznacznie, że najbardziej mało mobilnym elektoratem jest jednak elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Czyli paradoksalnie rzecz ujmując, możemy powiedzieć, że termin 4 lipca jako termin II ewentualnej rozstrzygającej tury wyborów prezydenta działa paradoksalnie na rzecz Prawa i Sprawiedliwości, bo rzeczywiście jest to najtrwalszy elektorat i jednocześnie najmniej mobilny elektorat. Proszę zauważyć, że elektorat Platformy Obywatelskiej to jest przede wszystkim elektorat dużych, wielkich miast, to jest elektorat głównie ludzi młodych, choć oczywiście nie zawsze i nie wyłącznie, no i należy się liczyć z tym, że to jest ten elektorat, który rzeczywiście najczęściej podróżuje, najczęściej korzysta z uroków wakacji i może mieć to jakiś wpływ na ostateczny wynik wyborów, zwłaszcza że pamiętajmy, że jest to jednak zawsze rozstrzygająca tura wyborów.

    K.G.: Głosowanie przez Internet sporo by pomogło.

    J.S.: Sporo by pomogło, no ale póki co jest to niemożliwe. Jak wiemy, polska ordynacja wyborcza tego typu nowinek technicznych czy tzw. alternatywnych technik głosowania nie przewiduje.

    K.G.: Zatem tak, podsumujmy: 20 czerwca I tura wyborów, ewentualna II tura wyborów 4 lipca. Jak rozumiem, Państwowa Komisja Wyborcza będzie... Właśnie, swoją drogą dobre pytanie: ciekawe, jak będzie wyglądała kampania w mediach publicznych, bo to nasz obowiązek wynikający ze stosownych przepisów. Przy tak małej liczbie kandydatów, ewentualnie oczywiście, no ale zebrać 100 tysięcy podpisów, mówiliśmy to, stać tylko duże partie, które mają takie możliwości.

    J.S.: Ale proszę też pamiętać, że poprzednie kampanie wyborcze wskazują, że zbieranie tych 100 tysięcy podpisów nie zawsze było takim wielkim problemem. Często mieliśmy bardzo efemerycznych, niepoważnych kandydatów, bo okazywało się, że ta bariera 100 tysięcy podpisów nie jest wcale taką barierą nie do przekroczenia. Tutaj rzeczywiście działa dyscyplinująco czas. I on paradoksalnie może spowodować, że na placu boju kampanii wyborczej pozostaną rzeczywiście liczący się poważni kandydaci. A więc w tym wszystkim możemy odnaleźć jeden element pozytywny, mianowicie na pewno nie będziemy mieli kandydatów niepoważnych, kandydatów, którzy tak naprawdę występują w wyborach prezydenckich tylko po to, żeby zareklamować siebie albo jakiś własny produkt polityczny czy inny.

    K.G.: Tylko na jedno pytanie nie potrafimy w tej chwili odpowiedzieć: jak ta kampania będzie wyglądała?

    J.S.: Prawdopodobnie jesteśmy w stanie sformułować pewne ogólne zasady, mianowicie na pewno będzie mniej frenetyczna, na pewno będzie bardziej spokojna, choć z drugiej strony to wcale nie wyklucza różnego rodzaju nacisków czy też wszelkiego rodzaju tzw. ciosów poniżej pasa, zwłaszcza że prawdopodobnie ta kampania będzie się jednak odbywała w cieniu tragedii z 10 kwietnia.

    K.G.: Dziękujemy za rozmowę.

    J.S.: Dziękuję bardzo.

    K.G.: Dr Jarosław Szymanek, Uniwersytet Warszawski. Przypomnijmy: wybory prezydenckie 20 czerwca I tura, ewentualna druga 4 lipca.

    (J.M.)