Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 01.07.2009

Powiesić urazy na kołku i nie pozwolić upaść mediom

Żeby naród się nie rozsypał, to zwornikiem narodu może być kultura narodowa, ta, którą państwo uprawiacie w mediach publicznych.

Wiesław Molak: W naszym studiu kolejny gość: Stanisław Żelichowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.

Stanisław Żelichowski: Dzień dobry, witam państwa.

Henryk Szrubarz: Panie pośle, jak nie dopuścić do tego, by Polska nie została jedynym krajem w Europie, w którym nie będzie mediów publicznych? Na ten temat rozmawiał pan wczoraj z prezydentem Lechem Kaczyńskim.

S.Ż.: Tak. I my się zgadzamy z panem prezydentem, że wszystkie siły powinny zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby media publiczne zostały, bo w tej chwili jak patrzymy, to w pierwszej kolejności będzie miało problem radio publiczne, ośrodki regionalne. No, zanim dojdzie do telewizji, trochę potrwa, ale ta agonia się zaczęła. Więc tu nie ma niestety... po raz kolejny nie mamy możliwości jako Polacy wybrać większego dobra, tylko musimy szukać z tych różnych rozwiązań mniejsze zło. I naszym zdaniem, zdaniem PSL-u myślę, że przekonamy również do niego pana prezydenta, marszałka sejmu, senatu. W tej chwili – niezależnie od wszystkich innych niuansów – po decyzji również Platformy, po decyzji również niejasnej Prawa i Sprawiedliwości, bo oni się wstrzymali od głosu przy (...)

H.S.: Wstrzymali się od głosu, dlatego że uznali, że ta ustawa, która została zaproponowana, jest złą ustawą.

S.Ż.: Być może, ale wstrzymali się w tym jednym artykule od głosu, w innym wypadku byli przeciwni. W związku z tym w tej chwili w moim przekonaniu... będę apelował od dzisiaj do marszałka sejmu, żeby jak najszybciej przedstawić sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pod obrady parlamentu, to mogą być albo w tym tygodniu, jeżeli czas nie pozwoli, to w przyszłym, odrzucenie sprawozdania przez sejm, senat i pana prezydenta, jak wczoraj wyczułem, pan prezydent jest gotowy rozważyć taką sytuację, pozwoli, no, ja wiem, po pierwsze opanować to Bizancjum, które trwa w telewizji publicznej. Mamy podwójne zarządy, podwójne rady, podwójne limuzyny. Nikt nie podejmuje decyzji, bo tak do końca prawnie nie wiadomo, który zarząd jest właściwy do podejmowania decyzji. To wszystko trwa, a za to płacą emeryci i renciści.

H.S.: No i ta dyskusja i pokazywanie, że media publiczne to przede wszystkim Telewizja Polska, że abonament...

S.Ż.: No tak, a przy okazji się uderza w Radio.

H.S.: ...to przede wszystkim wpływa na stan finansów Telewizji Polskiej, jest nieprawdziwy, dlatego że jeśli chodzi o abonament, to on jest głównym źródłem finansowania działalności Polskiego Radia, że to przede wszystkim Polskie Radio ma w tej chwili ogromne problemy finansowe. W konsekwencji na przykład trzeba się zastanowić nad ograniczaniem wielu bardzo ważnych produkcji, na przykład produkcji słuchowisk teatralnych, ograniczenie liczby koncertów i tak dalej, i tak dalej.

S.Ż.: No tak, z tym że praprzyczyna tego wszystkiego wzięła się z wypowiedzi pana premiera, że nie będzie abonamentu. Polacy przestali płacić, jak widzimy, trzy lata temu ten abonament był prawie 900 milionów, później 400 tam z jakimś niewielkim hakiem, teraz kto wie, czy będzie 200. I jest granica, do której możemy dojść, dalej się nie da w ten sposób. W związku z tym w moim przekonaniu równolegle, gdyby wszystkie ośrodki władzy zawetowały sprawozdanie Krajowej Rady, to tego samego dnia trzeba złożyć nowelizację ustawy o abonamencie radiowo-telewizyjnym, spowodować większą ściągalność. To można zrobić na różne sposoby. No, my proponowaliśmy, skoro jest 18 milionów liczników energii, żeby do każdego licznika była określona opłata, to mogłoby być 5 do 8 złotych i specjalnie miesięcznie Polacy by tego nie odczuli, byłaby dwukrotnie mniejsza jak było do tej pory, abonament, z tego względu, że ściągalność byłaby dwukrotnie większa. To by pozwoliło utrzymać abonament na określonym poziomie, bo w tej chwili po tej decyzji, która zapadła, też mamy dylemat, jak Komisja Europejska podejdzie, jeżeli chodzi o pomoc publiczną. Jak to była wyznaczona stała kwota, no to jeszcze były negocjacje, że Komisja Europejska by to zaakceptowała. W tej chwili gdyby 2 lata negocjował z Komisją Europejską, takie negocjacje trwają około 2 lat, no to to jest – jak już mówiłem – koniec mediów publicznych i wszystko trzeba zrobić w tej chwili, powiesić wszystkie urazy na kołku i rozpocząć taką pracę, która nie pozwoli upaść mediom publicznym, bo są potrzebne.

W.M.: A co pan sądzi o propozycji Grzegorza Napieralskiego, który też rozmawiał z prezydentem, namawiał Lecha Kaczyńskiego do podpisania ustawy, w zamian Sojusz miałby złożyć projekt nowelizacji ustawy, który przywracałby właśnie stabilne finansowanie Polskiemu Radiu i Telewizji Polskiej?

S.Ż.: To jest jedna z dróg. Ja też namawiałem pana prezydenta, no bo wydawało się, że w tym stanie rzeczy podpisanie ustawy i takie spróbowanie w tym samym czasie złożyć nowelizację ustawy, byłoby drogą właściwą, tylko proszę zwrócić uwagę, że to, co się dzieje w telewizji publicznej, będzie dylemat taki, że w kryzysie nie ma na leki, nie ma na nauczycieli, a tu jest na podwójne zarządy, na podwójne limuzyny i tak dalej, i tak dalej. To obawiam się, że przedłużyłoby sprawę. W związku z tym trzeba zrobić ustawę o abonamencie radiowo-telewizyjnym jak najszybciej, ale po odrzuceniu sprawozdania będzie nowa Rada, przyjrzy się temu całemu podwórkowi, który zastała, i mam nadzieję, że można dojść do consensusu. W 92 roku, byłem wtedy posłem, było 16 partii w parlamencie, stworzyliśmy ustawę, która przez wiele lat dobrze służyła Polsce, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by tak się stało i teraz.

H.S.: Ale w tej chwili jest jedna silna partia – Platforma Obywatelska – która mówi wręcz, że abonament to jest patologia. No i co zrobić?

S.Ż.: Znaczy Platforma jest partią liberalną, uważa abonament za pewien rodzaj podatku, więc im mniej podatku dla liberałów, tym lepiej...

H.S.: Ale zapomniała, że abonament finansuje również Polskie Radio, które, trzeba się chyba z tym jednak zgodzić, że jest dobrem narodowym, o czym wszyscy mówią i co wszyscy podkreślają, że właśnie Polskie Radio to również i spektakle teatralne, również i działalność orkiestr radiowych, również i bogata działalność kulturotwórcza poza informacyjną, publicystyczną.

S.Ż.: Oczywiście, żyjemy teraz w Unii Europejskiej, cały szereg, żeby Unia była mocnym graczem na scenie globalnej, cały szereg musimy przekazywać kompetencji krajowych do Brukseli, ale żeby naród się nie rozsypał (przepraszam za wielkie słowo) no to takim zwornikiem narodu może być kultura narodowa, ta, którą państwo uprawiacie w radiu, w telewizji. Musi być ta misja publiczna tych mediów, bo bylibyśmy jedynym państwem w Europie, dużym państwem, które nie miałoby mediów publicznych. Więc z tym się nie zgadzam. Więc takim zwornikiem narodu będzie właśnie narodowa kultura. Każdy kraj ma inną tradycję, inną kulturę i to będzie wyróżnikiem narodów w zjednoczonej Europie. Musimy w naturalny sposób wiele kompetencji przekazywać do wspólnego decydowania w Brukseli.

W.M.: Czy to jest jedyna rzecz, z którą nie zgadza się PSL, jeżeli chodzi o koalicję z Platformą Obywatelską?

S.Ż.: Nie no, jak zakładaliśmy koalicję, to byliśmy w paru sprawach bardzo daleko od siebie, w 80% zgadzaliśmy się, w dziesięciu byliśmy blisko, w związku z tym umówiliśmy się, że czas jest elementem strategicznym dla Polaków. Te sprawy, które nas różnią, odkładamy na późniejszy okres, i do takich spraw między innymi należy abonament, należą okręgi jednomandatowe, no, można jeszcze wyliczyć podatek liniowy. Na tośmy się po prostu nie zgadzali i to trzeba... eksperci powinni usiąść, wyliczyć to wszystko, bo to jest wyliczalne, i pokazać politykom granice, w jakich politycy mogą się poruszać. Natomiast w Polsce często dzieje się tak, że ktoś ma dobry pomysł i już go próbuje wcielać w życie. My, jeżeli chodzi powiedzmy o okręgi jednomandatowe, to w moim przekonaniu poseł ma być przedstawicielem całego społeczeństwa, a nie określonego powiatu, bo jak będzie... w powiecie jest starosta, nie poseł. No, mieliśmy przykład z poprzedniej kadencji, kiedy pociąg zatrzymał się gdzieś tam w polu, pociąg ekspresowy, bo to był jego okręg wyborczy. Jeżeli będziemy takimi metodami szli...

H.S.: Ale ten pociąg staje co jakiś czas codziennie.

S.Ż.: No staje, tylko do Warszawy z Gdańska, jak każdy pociąg w swoim powiecie zatrzyma... każdy poseł zatrzyma pociąg, no to nie dojedziemy nigdy. No, dochodzimy do jakichś takich dziwnych sytuacji i trzeba bardziej racjonalnie patrzyć na nasze polskie wyzwania, a mniej emocjonalnie.

W.M.: A może obawiacie się, że członkowie PSL-u po prostu przegraliby te wybory...

S.Ż.: No ale wie pan, no...

W.M.: ...jak będzie jeden człowiek z jednego powiatu.

S.Ż.: Mamy bardzo wielu wójtów, burmistrzów, starostów, którzy wygrywają w tych powiatach. Nawet ostatnio prezydenta Olsztyna wygraliśmy, w dużym mieście. To nie jest tak, że się obawiamy, natomiast warto, żeby eksperci temu się wszystkiemu przyjrzeli, żeby to nie było tak, że który polityk rano się obudzi, ma jakiś pomysł i od razu go wciela w życie. Nawet mówiło się, że socjalizm wymyślili dlatego robotnicy nieuczeni, że uczeni będą najpierw przebadali na myszach. Więc próbujmy przebadać to na myszach. Jeżeli to się okaże, że to jest właściwe, to wprowadzajmy w życie, a nie odwrotnie.

H.S.: Jeśli chodzi o dywidendy PKO BP, to Polskie Stronnictwo Ludowe częściowo poniosło porażkę w starciu z Platformą Obywatelską.

S.Ż.: Patrzymy na częściowy sukces. Naszym zdaniem sytuacja jest dosyć trudna w kryzysie, natomiast błąd polskich przemian polega na tym, że prywatyzacja powinna służyć wzmocnieniu zakładów, ich dofinansowaniu, modernizacji, a nie przejadaniu. I jeżeli będziemy w takim kierunku szli, to nasze zakłady będą konkurencyjne na globalnym rynku, na rynku europejskim. Jeżeli będziemy sprzedawali te srebra narodowe, no to się może tak skończyć. Tak że chwała za to, że 2/3 dywidendy będzie szło na akcję kredytową, a 1/3 trochę pomoże ministrowi finansów, bo jest w trudnej sytuacji.

H.S.: I na zakończenie jeszcze wracam do abonamentu. Polskie Stronnictwo Ludowe będzie naciskało na Platformę Obywatelską, żeby chociażby na przykład jeśli chodzi o sprawozdanie dotyczące działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, tą sprawą zająć się na najbliższym posiedzeniu?

S.Ż.: No tak, dziś jestem nawet... chcę się spotkać z panem marszałkiem i już nawet nie apelować, a prosić pana marszałka. Sądzę z wszystkich sygnałów, które dochodzą do nas, jest to najszybszy sposób, żeby uspokoić sytuację w mediach, żeby dać im szansę.

W.M.: Ten sygnał popłynął także z Sygnałów Dnia. Stanisław Żelichowski, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

(J.M.)