Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 13.07.2009

Stowarzyszenie Wolnego Słowa broni mediów publicznych

To Stowarzyszenie tworzą ludzie, którzy w przeszłości o wolne słowo walczyli i często płacili bardzo wysoką cenę za tę właśnie swobodę.

Wiesław Molak: W studiu kolejny gość: Mirosław Chojecki, Stowarzyszenie Wolnego Słowa.

Mirosław Chojecki: Dzień dobry.

W.M.: Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Henryk Szrubarz: Będzie pan dzisiaj u prezydenta o godzinie 18 na spotkaniu w sprawie mediów publicznych?

M.Ch.: Tak, będę.

H.S.: I co pan powie?

M.Ch.: Ha, no więc ja myślę, że cały pomysł z tą ustawą, z tą nową ustawą dotyczącą mediów, jest pomysłem, którego absolutnie nie można zaakceptować, nie można zaakceptować głównie z tego powodu, iż tak jak walczyliśmy przez ostatnie te 20 lat o uniezależnienie mediów od polityki, mediów publicznych, tak teraz jest pomysł na to, żeby je właśnie uzależnić od polityków, bowiem jeśliby – tak jak było w pierwotnym projekcie ustawy – to parlament miałby decydować, czy daje, czy nie daje te pieniądze, no, okazało się, że właśnie przy tej nowej ustawie, że nie będzie dawał, to znaczy że...

H.S.: No bo mamy kryzys na przykład.

M.Ch.: No więc właśnie. To co ważniejsze? Czy media publiczne są ważniejsze, czy może renciści, emeryci, czy może przedszkola, żłobki, prawda, wojsko? No i okaże się, że zawsze media będą w tym przypadku spadały na plan dalszy. Mówię: w tym przypadku, bowiem mam jakieś takie głębokie przekonanie o tym, iż Platforma mediów publicznych nie lubi, chce je zlikwidować. No, zaczęło się od tego, gdy sam premier... to jest po prostu nieprawdopodobne, niesłychane, że sam premier wezwał do obywatelskiego nieposłuszeństwa i niepłacenia abonamentu.

H.S.: No bo twierdzi, że to jest haracz, niepotrzebny haracz, niepotrzebne obciążenie obywateli.

M.Ch.: Ale przepraszam, to ustawa o mediach mówi o tym, że ten abonament trzeba płacić. Jeżeli premier wzywa do łamania prawa własnych obywateli, obywateli państwa, to wydaje mi się to jakieś nieporozumienie.

W.M.: Reżyser Jacek Bromski dziś w wywiadzie dla Dziennika mówi wprost: „PO musiała zawrzeć jakiś układ z mediami prywatnymi. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć tej determinacji, by zniszczyć media publiczne”.

M.Ch.: No dobrze, to... Ja nie wiem, czy PO zawarła jakiś układ z kimkolwiek, czy nie, powtarza wielokrotnie, powtarzają politycy Platformy, iż media publiczne są za duże, że nie jest potrzeba aż tyle programów radiowych czy telewizyjnych, pomysł na to, ażeby stworzyć te osobne... bo był przecież taki pomysł, żeby stworzyć osobne spółki, prawda, telewizyjne, tak ażeby każda spółka telewizyjna była osobnym podmiotem. To jest też jakiś pomysł na to, ażeby te regionalne stacje telewizyjne uwalić. No, przykład chociażby Opola – malusieńka stacja regionalna, która jest bez szans, żeby się sama utrzymała z reklamy, sama utrzymywała się z dotacji. Kroki podejmowane czy decyzje podejmowane przez polityków Platformy są takimi, których ja zrozumieć nie potrafię.

H.S.: A dlaczego potrzebne są media publiczne? No bo przecież mamy rozmaitość stacji radiowych, wielość stacji telewizyjnych, mamy i prasę rozmaitą, i mamy Internet przecież ostatnio bardzo rozwijający się.

M.Ch.: Ale jeżeli spojrzymy sobie na to, z jakich źródeł społeczeństwo polskie, ale nie tylko polskie, w ogóle europejskie, czerpie informacje, to tymi mediami elektronicznymi... te media elektroniczne zdecydowanie przebijają wszystkie inne. Mówię tutaj o stacjach telewizyjnych i radiowych. Czyli że jednak ludzie są – co tu dużo ukrywać – no, leniwi, wolą słuchać, oglądać aniżeli czytać. Czytelnictwo prasy przecież spada, co nie znaczy, że wiedza o tym, co dzieje się na świecie, w społeczeństwie jest jakoś... jakoś spada. Chyba nie spada. Ale źródłem są właśnie media elektroniczne. I teraz... Znaczy elektroniczne, w tym momencie wyłączam trochę Internet, który jest też trochę medium elektronicznym, mówię o radiu i o telewizji. I mamy taki oto problem, że media publiczne wypełniają pewne luki, których żadne media prywatne nie będą wypełniały. Ja sam zajmuję się produkcją programów telewizyjnych, filmów dokumentalnych i zdaję sobie sprawę z tego, że są to takie programy, nazwijmy to niszowe, których media prywatne nie będą chciały produkować. No, przykładem chociażby Teatr Telewizji. Przykładem ogromna ilość filmów dokumentalnych, których żadna stacja prywatna nie będzie realizowała.

H.S.: No, jeśli chodzi o Polskie... o radio w ogóle, Polskie Radio, wspomniał pan Teatr Telewizji, ale przecież to samo dotyczy teatru radiowego.

M.Ch.: Oczywiście, ależ oczywiście, przykładem właśnie II Program Polskiego Radia, który nawet do tego strajku musiał się uciec, ażeby zwrócić uwagę na to, jak dramatyczna jest w tej chwili sytuacja. Media publiczne wykonują pewną pracę, której żadne prywatne nie będą – to już mówiłem, ale na przykład programy dla mniejszości narodowych, tego żadna stacja prywatna przecież nie będzie robiła.

W.M.: Ale także reportaże, słuchowiska, koncerty muzyki poważnej, jazzowej, folkowej...

M.Ch.: No to możemy tu wymieniać w nieskończoność. No i tak już jest i taką rolę, taką funkcję pełnią media publiczne i w całej Europie. Więc dlaczego Polska miałaby być innym krajem?

W.M.: Twórcy mówią, że to paranoja. To dlaczego nie spotkaliście się z premierem, żeby go przekonać do swoich racji, jak już było znane założenie Platformy Obywatelskiej?

M.Ch.: Ależ rozmawialiśmy z przedstawicielami... może nie tyle z samym premierem, ale ja osobiście rozmawiałem i z panem Rafałem Grupińskim, i z posłanką Kidawą–Błońską, i z panią posłanką Śledzińską–Katarasińską, organizowaliśmy spotkanie w naszym Stowarzyszeniu Wolnego Słowa, na które zapraszaliśmy przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, ale nie tylko, bo także i SLD, PSL–u i PiS-u. I staraliśmy się im wszystkim wytłumaczyć, dlaczego z naszego punktu widzenia, tego Stowarzyszenia Wolnego Słowa, to jest tak istotne ta niezależność mediów. Mówię Stowarzyszenia Wolnego Słowa, bo to Stowarzyszenie tworzą ludzie, którzy kiedyś w przeszłości, te dwadzieścia parę lat temu, trzydzieści lat temu o wolne słowo walczyli i często płacili bardzo wysoką cenę za tę właśnie swobodę.

W.M.: Jaka była odpowiedź?

M.Ch.: Odpowiedź była taka, że zobaczymy. Byliśmy wysłuchiwani i nie otrzymywaliśmy żadnej odpowiedzi. Mało tego – przygotowaliśmy jednak sami własne założenia do ustawy regulującej media, ład medialny, ten ład elektroniczny w Polsce. Ten projekt przekazaliśmy wszystkim liczącym się siłom politycznym. Ale ja myślę, że Platforma miała taki pomysł, żeby... swój własny pomysł i absolutnie nie słuchała tego, co inne środowiska mają do powiedzenia. No, prześledźmy sobie, to nie jest tak, że to nasze środowisko tylko w tej materii. To przecież odbyło się w sejmie spotkanie, ogromne spotkanie na temat właśnie tejże nowej ustawy. Nie przypominam sobie żadnej wypowiedzi, która by pomysły Platformy wspierała. A przecież tam wówczas, w tej Sali Kolumnowej siedziało dobrze ponad 100 osób z całej Polski i nikt właściwie nie wspierał tego projektu ustawy. A jednak mimo to Platforma, mając większość w Parlamencie, tę ustawę uchwaliła.

H.S.: Może to spotkanie dzisiaj z prezydentem pomoże coś w sprawie mediów publicznych.

M.Ch.: No, tylko może pomóc tyle, że zostanie ona, ta ustawa, wrzucona do kosza czy to poprzez jej zawetowanie, czy skierowanie do Trybunału.

W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę.

M.Ch.: I ja bardzo dziękuję.

W.M.: Mirosław Chojecki, Stowarzyszenie Wolnego Słowa. Przypomnijmy – dziś Lech Kaczyński spotka się z twórcami w sprawie przyszłości ustawy medialnej.

(J.M.)