Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 14.09.2009

O czym ważnym nie piszą polskie media

Jest ważne z punktu widzenia Polski, aby jak najwięcej Polaków było w tzw. delegacjach i we władzach delegacji zajmujących się polityką wschodnią.
  • Wiesław Molak: Zgodnie z zapowiedzią w naszym studiu Ryszard Czarnecki, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

    Ryszard Czarnecki: Witam panów, witam państwa bardzo serdecznie.

    Henryk Szrubarz: Po wczorajszym zwycięstwie polskich siatkarzy lepiej poczuliśmy się.

    R.Cz.: No, to prawda. Oglądałem ten mecz. Kiedy miałem 11 lat, to polscy siatkarze zostali pierwszy raz mistrzami świata w Meksyku, kiedy miałem 13 lat – mistrzami olimpijskimi w Montrealu. No, teraz mam trochę więcej i jesteśmy pierwszy raz mistrzami Europy. Ale Polki były lepsze od kolegów siatkarzy, bo przypomnę – w Turcji po raz pierwszy były mistrzyniami Europy. Zresztą Polki już dwa razy były mistrzyniami Europy. No, to jednak Polak potrafi i to jest obalenie takiego mitu, że Polacy w grach zespołowych jako indywidualiści sobie kiepsko radzą. Jednak potrafiliśmy stworzyć zespół z argentyńskim trenerem, ale z Polakami i to, że Polak został uznany najlepszym zawodnikiem MVP, najlepszym, najbardziej wartościowym zawodnikiem tej imprezy, też o czymś świadczy, Piotr Gruszka, najlepszy przyjmujący Paweł Zagumny. No, możemy być dumni z naszych siatkarzy, a teraz kolej na koszykarzy i na siatkarki.

    H.S.: No, już naszym koszykarzom tak dobrze nie idzie jak siatkarzom.

    R.Cz.: To prawda, ale szanse na pierwszą ósemkę, na ćwierćfinał mają. Dzisiaj mecz ze Słowenią oby wygrali.

    W.M.: Trener Daniel Castellani jest teraz bogiem, tak jak kiedyś bogami byli trener Lozano, Leo Beenhakker. No właśnie.

    R.Cz.: Tak, tak ja tę aluzję...

    W.M.: Nosimy na rękach, a później suchej nitki nie zostawiamy.

    R.Cz.: No, też to zależy, oczywiście, od sukcesów sportowych. Gdyby Lozano, brakowało mu dwóch piłek na olimpiadzie w Pekinie, wygrał ćwierćfinał z Włochami, bylibyśmy w półfinale i zapewne Lozano dalej by pracował z reprezentacją. Natomiast też trzeba podkreślić, że to nie jest pierwszy sukces Castellaniego. To jest pierwszy sukces jako trenera reprezentacji narodowej, bo wcześniej nigdy nim nie był, ale przypomnę, że z drużyną Skry Bełchatów tenże Castellani zajął trzecie miejsce w tych klubowych rozgrywkach mistrzowskich europejskich. Tak że jest to trener, który, myślę, będzie z tą reprezentacją pracował długo i będzie nam to dostarczało wiele, wiele radości.

    H.S.: Pod warunkiem, że...

    W.M.: Noga mu się nie powinie.

    H.S.: ...nie będą na przykład wtrącać się w pracę zarządów związków sportowych wtrącać się na przykład politycy, bo oni lubią się ogrzać w blasku sławy.

    R.Cz.: Wie pan, na szczęście kibice potrafią odróżnić tych polityków, którzy się sportem interesują na co dzień i przychodzą na mecze, od tych, którzy – właśnie tak jak pan mówi, teraz też tacy są – lubią się ogrzać w blasku chwały, a kopią wtedy, kiedy jest źle. Prawdziwi kibice poznają prawdziwych kibiców wśród polityków. Natomiast, oczywiście, politycy nie powinni ingerować w działalność dobrze funkcjonujących związków sportowych, a wydaje się, że Polski Związek Piłki Siatkowej z prezesem Przedpełskim funkcjonuje nieźle, zresztą widać to po efektach. Teraz czas na siatkarki, które będą rozgrywać mistrzostwa Europy u nas. I wydaje się, że politycy powinni ingerować w działalność tych związków sportowych, które funkcjonują fatalnie. Niestety Polski Związek Piłki Nożnej nie funkcjonuje, o czym wszyscy wiemy, dobrze i tam pewne trzęsienie ziemi by się przydało, chociażby zrobienie porządnego audytu finansowego, żeby polska opinia publiczna, żeby polscy kibice wiedzieli, jakie są realne finanse tego najbogatszego polskiego związku sportowego, jakim jest PZPN.

    W.M.: To na razie tyle o sporcie.

    H.S.: Tak, na razie tyle.

    R.Cz.: Ja mógłbym tak w nieskończoność, ale oczywiście, przejdźmy do polityki...

    H.S.: Za kilka godzin wybiera się pan już do Strasburga, do Parlamentu Europejskiego...

    R.Cz.: Tak.

    H.S.: A tam ważne rzeczy się będą dziać, bo Parlament zdecyduje o obsadzie najważniejszych stanowisk.

    R.Cz.: Tak, oczywiście. Tak naprawdę ten tydzień będzie być może decydujący o tym, czy Portugalczyk Barroso, obecny szef Komisji Europejskiej, będzie przez kolejnych 5 lat, bo tyle trwa kadencja Parlamentu Europejskiego, będzie szefem Komisji Europejskiej. Wbrew wielu polskim gazetom pozycja Barroso jednak stała się silniejsza w ostatnim tygodniu, ma wszelkie szanse na zwycięstwo, popierają go dwie grupy polityczne tak bardzo mocno, czyli Europejska Partia Ludowa, tam, gdzie jest Platforma, i konserwatyści, tam, gdzie jest Prawo i Sprawiedliwość. A więc można trochę żartobliwie mówiąc powiedzieć, że odtworzył się POPiS, gdy chodzi o sprawy polityki międzynarodowej, gdy chodzi o kwestie reelekcji pana przewodniczącego Barroso. I Platforma, i Prawo i Sprawiedliwość popierają Barroso, nie uważając, żeby był idealnym kandydatem, ale naprawdę lepszego nie ma. Jeżeli słyszymy różne alternatywy personalne, na przykład z były belgijskim premierem, obecnie szefem liberałów, Guy Verhofstadtem, no to z całą pewnością Barroso jest politykiem bardziej chodzącym po ziemi. I myślę, że Polsce przy jego przewodnictwie Komisji Europejskiej będzie lepiej się funkcjonowało.

    H.S.: I myśli pan, że za pierwszym razem uda się wybrać Barroso na szefa Komisji Europejskiej?

    R.Cz.: Tak. Oczywiście, to jest pewne domino, od tego też zależy kwestia układanki personalnej, od tego zależy też kwestia polskiego komisarza. Tutaj na pewno będzie ostra konkurencja. Przypomnę, że to nie jest tak, że jak jakiś kraj ma szefa Parlamentu Europejskiego, to potem nie walczy i odpuszcza ważną tekę, ważne stanowisko w Komisji Europejskiej. Przykładem Hiszpania, kraj porównywalny demograficznie i w wymiarze takim znaczenia politycznego, przypomnę, że miał w zeszłej kadencji szefa Parlamentu Europejskiego José Fontellesa Borrella, a jednocześnie miał dwa piekielnie istotne stanowiska we władzy wykonawczej Unii Europejskiej, mianowicie Javiera Solanę jako wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, czyli takiego nieformalnego ministra spraw zagranicznych Europy, Unii Europejskiej, a oprócz tego miał niesłychanie istotnego komisarza, jaki ma, Almunię, dalej ma, do spraw euro. W związku z tym taki kraj, jak Hiszpania, pokazał, że można mieć i stanowisko szefa Parlamentu Europejskiego, i ważne stanowiska w Komisji Europejskiej. Oby polski rząd potrafił to również wywalczyć.

    H.S.: A co jeszcze ważnego wydarzy się podczas obrad w Parlamencie Europejskim w tym tygodniu?

    R.Cz.: Polskie media o tym nie piszą, a jest ważna kwestia obsady stanowisk w ramach tak zwanych delegacji. To są takie instrumenty polityki zagranicznej i Parlamentu Europejskiego, i Unii Europejskiej, jest to ważne na przykład z punktu widzenia Polski, naszego kraju, aby jak najwięcej Polaków było w delegacjach i we władzach delegacji zajmujących się polityką wschodnią, a więc kwestia Ukrainy, kwestia Rosji, Białorusi, a także kwestia nowej struktury, która będzie realizować politykę wschodnią, tę politykę, która została dzięki Polsce i Szwecji, że tak powiem, przez Unię Europejską zaakceptowana, na to idą spore unijne pieniądze, mniejsze niż na politykę śródziemnomorską, na ten wymiar śródziemnomorski Unii, ale jednak spore. Zostaje powołana nowa struktura – Zgromadzenie Parlamentarne Euronest, takie, które będzie grupować przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, a także przedstawicieli parlamentów 6 krajów – Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu, Mołdawii, Ukrainy i Białorusi.

    H.S.: Powiedział pan, że POPiS odradza się, ale na arenie międzynarodowej...

    R.Cz.: W kontekście Barroso, nie w kraju.

    H.S.: W kontekście, oczywiście, Barroso, natomiast jeśli chodzi o grunt krajowy, no to niestety mamy chyba do czynienia z gorszącym sporem wewnątrz parlamentu dotyczącym uchwały, która ma upamiętnić 17 września 1939 roku. Mówię o tym „gorszący”, dlatego że odbywa się to, nie uwzględniając pamięci tych ofiar, które powstały potem w wyniku agresji Związku Radzieckiego na Polskę.

    R.Cz.: Chwała PiS-owi, że z taką inicjatywą wystąpił, to bardzo ważne. Każdy kraj na świecie, zwłaszcza duży kraj, ma swoją politykę historyczna – ma ją Rosja, mają Niemcy, mają także Brytyjczycy, Francuzi, ale także małe kraje, jak Litwa, Łotwa czy Estonia również mają politykę historyczną, my też musimy. Dobrze, że Prawo i Sprawiedliwość pamiętało o tej dacie. Spór jest rzeczywiście gorszący. Ma pan w stu procentach rację. Mam nadzieję, że ten tydzień przyniesie jednak rozstrzygnięcie pozytywne, że ta uchwała będzie, że wreszcie kształt będzie taki, że nie będzie fałszować prawdy historycznej. Muszę powiedzieć, że to byłoby niemożliwe, aby na przykład w Rosji jakikolwiek polityk powiedział publicznie, że skala mordów na Rosjanach w okresie II wojny światowej ze strony Niemców była znacznie mniejsza niż była i że nie było to 20 milionów, tylko na przykład mniej. Taki polityk rosyjski nie miałby szans funkcjonowania w rosyjskiej polityce. Myślę, że też polscy politycy o tym powinni pamiętać. Ale ja mam nadzieję, że w tej sprawie polskie partie znajdą kompromis i taka gotowość ze strony Prawa i Sprawiedliwości jest.

    H.S.: Panie pośle, ta licytacja jest gorsząca, natomiast czy nie warto było skonsultować się chociażby z przedstawicielami Rodzin Katyńskich na temat treści tej uchwały?

    R.Cz.: Ja myślę, że sejm jest od tego, żeby takie decyzje podejmować. Uważam, że politycy powinni dojść do porozumienia w tej sprawie. Ważne jest, żeby ta uchwała była i jej kształt myślę uda się uzgodnić. Tutaj jest dobra wola ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Ja w to wierzę, że mimo gorącej dyskusji w tej kwestii jednak ta uchwała będzie miała miejsce i będzie sygnałem, że Polacy pamiętają nie tylko o swoich ofiarach, ale także że pamiętają o tym, iż Rosja do końca tej sprawy jeszcze nie załatwiła.

    W.M.: Ale polscy politycy co powiedzieli, to powiedzieli i tego się już nie odwróci.

    R.Cz.: I myślę, że niektórzy politycy za dużo, ma pan rację.

    W.M.: Ryszard Czarnecki, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

    R.Cz.: Dziękuję panom, dziękuję państwu.

    (J.M.)