Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.09.2009

„Telewizja TVN naruszyła dobra osobiste naszej partii”

Trzeba rozdzielić dziennikarstwo śledcze, wtedy kiedy jest podejrzenie łamania prawa, od gonienia za tanią sensacją.

  • Wiesław Molak: Z czym kojarzy się warszawski poranek? Przede wszystkim z korkami. No i w korku stoi właśnie nasz kolejny gość: Mariusz Błaszczak, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, panie pośle.

    Mariusz Błaszczak: Dzień dobry państwu. No rzeczywiście na Chełmskiej utknąłem. Chociaż już niedaleko do Polskiego Radia, ale nie udało się dojechać na czas.

    Henryk Szrubarz: No tak, niestety chyba musimy się do tego przyzwyczajać, w Warszawie przynajmniej, przez parę lat, do tego, że tych korków będzie coraz więcej i że nasi goście mogą mieć problemy z dotarciem do studia na czas.

    Panie pośle, poseł, europarlamentarzysta Marek Migalski ustalił, co mają w głowach między innymi Andrzej Wajda czy Izabela Cywińska. Co pan na to?

    M.B.: No, ja myślę, że co do samej treści tego przekazu, bo to było przedstawione na blogu, no to co do słownictwa ja mam zastrzeżenia. Natomiast co do samej oceny...

    H.S.: Tylko zastrzeżenia?

    M.B.: No, słownictwo było rzeczywiście dobrane źle, natomiast cała sprawa Romana Polańskiego i podejście środowiska takie bardzo mocno broniące Romana Polańskiego, przy czym trzeba stwierdzić, że 30 lat temu doszło ewidentnie do złamania prawa, no więc takie podejście poprzez obronę uważam, że też niewłaściwe.

    H.S.: No tak, ale to się zdarzyło 30 lat temu, o tym wszystkim 30 lat temu wszyscy już wiedzieli i ta wiedza towarzyszyła każdemu, kto wiedział cokolwiek na temat Romana Polańskiego, już przez 30 lat.

    M.B.: Tak, oczywiście...

    H.S.: Tak że tutaj żadnej niespodzianki, zaskoczenia nie było.

    M.B.: Z tym, że takie uporczywe rozgrzeszanie Romana Polańskiego, stwierdzenie, że w zasadzie a to odpokutował już za swoje winy... Nie, niech o tym zdecyduje sąd. Nie ulega żadnej wątpliwości, że Roman Polański ze Stanów Zjednoczonych zbiegł wtedy, kiedy miał być skazany. Inna sprawa, czy ten wyrok byłby sprawiedliwy, czy nie, nie wiemy tego, dlatego że ten wyrok nie zapadł. A więc mówienie, że w zasadzie on już odpokutował za swoje winy, uważam za niewłaściwe. Ale jeszcze raz podkreślam, że styl, w jakim to powiedział eurodeputowany Marek Migalski, też właściwy nie był.

    H.S.: No właśnie, pytam o ten styl i o język, który właściwie w mediach publicznych nie nadaje się do cytowania. To jest przykład retoryki antyinteligenckiej, o co zostało oskarżane jeszcze parę lat temu Prawo i Sprawiedliwość.

    M.B.: Znaczy to jest przykład rzeczywiście takiego zejścia do bardzo niskiego poziomu, jeżeli chodzi o debatę publiczną, debatę polityczną. I celują w tym przede wszystkim politycy Platformy Obywatelskiej, bo jeżeli posłucham słów...

    H.S.: No zaraz, zaraz, przepraszam bardzo, ale tego rodzaju sformułowania nie użył poseł Platformy Obywatelskiej, tylko poseł Prawa i Sprawiedliwości jednak.

    M.B.: Tego sformułowania użył rzeczywiście Marek Migalski, uważam, że słowa były niewłaściwe, ale on się wpisał w taką konwencję, którą narzucił na przykład poseł Janusz Palikot czy też poseł Niesiołowski. Przypomnijmy sobie to, co robił pan Janusz Palikot, na przykład picie alkoholu na rynku w Lublinie czy też przynoszenie tego świńskiego łba do studia telewizyjnego. A kiedy posłuchamy marszałka Niesiołowskiego, to też słyszymy, że słów specjalnie pan marszałek nie dobiera.

    W.M.: Panie pośle, napisał pan list do Rady Etyki Mediów, że jest inwigilowana legalnie działająca partia. Chodzi o to, że Prawo i Sprawiedliwość skarży TVN za podsłuchiwanie obrad kongresu.

    M.B.: Rzeczywiście było tak, że był wydany komunikat wcześniej, w którym informowaliśmy, że chcemy we własnym gronie porozmawiać na tematy, które dotyczą nas wewnętrznie. Chodzi o nasz statut. Była konferencja prasowa prezesa naszej partii przed rozpoczęciem kongresu, następnie po zakończeniu kongresu, nasi politycy byli dostępni dla dziennikarzy przez cały czas, a okazało się, że reporterzy TVN–u, programu Teraz My zostawili podsłuch na sali. No, uważamy...

    H.S.: Ale skąd pan wie, że to byli reporterzy, że to oni zostawili podsłuch? Na jakiej podstawie pan tak może twierdzić?

    M.B.: Wygląda na to, że skoro w programie TVN–u Teraz My ukazuje się ta część obrad, która była zamknięta, no to w końcu... Jeżeli nawet nie byli to reporterzy TVN–u, no to jednak reporterzy TVN–u skorzystali z tego, a więc wykorzystali w naszym przekonaniu materiał, który był materiałem zupełnie wewnętrznym. Ale swoją drogą...

    H.S.: No dobrze, panie pośle, a dlaczego w takim razie zamykacie drzwi przed dziennikarzami? To jakbyście chcieli coś ukryć.

    M.B.: Nie, ale... Panie redaktorze, otóż jest dziennikarstwo śledcze w Polsce i ono jest bardzo cenne, bardzo ważne, ale jest wykorzystywane wtedy, kiedy mamy podejrzenie, że dochodzi do złamania prawa, jeżeli chodzi o obronę interesu społecznego. A tymczasem tutaj dziennikarzom wyraźnie chodziło o tanią sensację. To jest sprzeczne naszym zdaniem z misją mediów, no bo cóż, pewnie sądzono, że będą tam padały jakieś słowa niewłaściwe czy też będziemy jakoś opowiadać o... no właśnie nie wiem, o czym. Jakaś tania sensacja. Okazało się, że była to wypowiedź prezesa mówiąca o tym, co się w naszej partii dzieje i co zamierzamy zrobić w przyszłości. Nie było tam żadnej sensacji. Zresztą mogliśmy to usłyszeć w tym programie. A więc w naszym przekonaniu doszło do naruszenia dóbr osobistych naszej partii. I my zwracamy się do Rady Etyki Mediów, uważamy, że w ten sposób postępować nie można. Trzeba rozdzielić dziennikarstwo śledcze, wtedy kiedy jest podejrzenie łamania prawa, od gonienia za tanią sensacją.

    W.M.: Tania sensacja. A czy sensacją jest to, co mówi europoseł Tadeusz Cymański z Prawa i Sprawiedliwości, że chce odejść z PiS-u?

    M.B.: No, ja nie wiem dokładnie, dlatego że ukazała się taka zdawkowa wypowiedź, w której poseł Cymański nie wyklucza takiego scenariusza, no ale żyjemy w wolnym kraju, nikt...

    W.M.: No, mówi, że plany gospodarcze Zyty Gilowskiej są bardziej liberalne niż program rządu Donalda Tuska.

    M.B.: No, ja się z tą tezą nie zgadzam, zupełnie nie zgadzam. Uważam, że dzięki temu, że...

    H.S.: I mówi jeszcze... Do tego dodaje, panie pośle, że jest rozżalony i rozczarowany tym, co się dzieje w PiS-ie.

    M.B.: No cóż, to jest ocena pana posła Cymańskiego. Nie ma obowiązku przynależności do Prawa i Sprawiedliwości. Ale nie zgadzam się z tą tezą, że Polska solidarna jest nieobecna w programie Prawa i Sprawiedliwości. Właśnie wręcz przeciwnie, nasz program jest oparty o założenia Polski solidarnej. To było sformułowane i zapisane w naszym programie przyjętym na kongresie w Krakowie w lutym tego roku, a sam fakt, że zmniejszenie podatków przeprowadzone przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, a zaprojektowane przez Zytę Gilowską, doszedł do skutku, to efekt jest taki, że kryzys gospodarczy nie dotknął nas w takim stopniu, w jakim mógł nas dotknąć. Jeszcze wciąż my wszyscy mamy więcej pieniędzy w kieszeniach, bo mniejsze podatki płacimy, a więc w związku z tym konsumpcja jest większa. No i efekt jest taki, że poziom gospodarczy wciąż jeszcze jest powyżej kreski, a nie pod kreską.

    H.S.: Panie pośle, czy wie pan, że w Łomży pobito dwie Czeczenki? Zna pan tę sprawę?

    M.B.: Tak, czytałem o tej sprawie w gazecie. Tutaj...

    H.S.: Właśnie, w Gazecie Wyborczej. Zaczęło się... Gazeta pisze, że gdy polityk Prawa i Sprawiedliwości zaapelował o likwidację ośrodka dla uchodźców. To jest poważne oskarżenie w stosunku do posła...

    M.B.: Tutaj doszło do pewnego nieporozumienia. Zresztą pan poseł Kołakowski dzisiaj spotka się z osobami, które zamieszkują w tym ośrodku, wyjaśni nieporozumienie i tutaj nie ma żadnego podtekstu. Ja myślę, że pewnym nadużyciem jest łączenie faktu pobicia tych dwóch pań z faktem, że poseł interweniował w sprawie dotyczącej tego, w jaki sposób prowadzone jest...

    H.S.: No, czy chce (...) ośrodek w Łomży.

    M.B.: ...prowadzony jest ten ośrodek. Ale to nie wynika z jakichś podtekstów innych poza takie, że były zgłoszenia dotyczące złego funkcjonowania tego ośrodka. Ale dzisiaj spotyka się poseł z mieszkańcami tego ośrodka, z kierownictwem tego ośrodka, chce wyjaśnić swoje stanowisko i wyjaśnić to nieporozumienie.

    H.S.: Ale reakcja między innymi była taka w Internecie: „Panie Kołakowski, brawo, jest pan wyrazicielem wielu normalnych, kochających porządek i spokój mieszkańców miasta. Czeczeni to...”

    M.B.: No to też jest tylko dowód.... Nie, nie, to jest dowód na to, że ośrodek nie był dobrze prowadzony, no skoro mamy do czynienia z takimi komentarzami. Ale nie chodzi tutaj o jakieś podteksty inne niż takie, że należy usprawnić działanie tego ośrodka. Dlatego poseł Kołakowski dzisiaj idzie do tego ośrodka, będzie rozmawiał zarówno z uchodźcami, jak i z kierownictwem tego ośrodka, przedstawi swoje stanowisko, posłucha. Być może okaże się, że korzystając z mandatu poselskiego, będzie mógł wpłynąć pozytywnie na tę sytuację, być może jest potrzebna jakaś pomoc w tym, żeby ten ośrodek działał lepiej.

    H.S.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Mariusz Błaszczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości, w Sygnałach Dnia.

    M.B.: Dziękuję bardzo, miłego dnia życzę państwu, przede wszystkim jak najmniej korków.

    W.M.: Dziękujemy.

    (J.M.)