Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 01.10.2009

Prezydent był zbulwersowany materiałem, który dostał od CBA

Lech Kaczyński jest zaniepokojony aferą hazardową, bo zamieszani są w nią czołowi politycy PO.

  • Wiesław Molak: W naszym studiu Paweł Wypych, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta. Dzień dobry.

    Paweł Wypych: Dzień dobry, witam wszystkich.

    Henryk Szrubarz: Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński wysłał informację do premiera, prezydenta, sejmu i senatu dotyczącą zagrożenia interesu ekonomicznego państwa w związku z przygotowaniem projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach losowych. Podobno prezydent był zbulwersowany tym.

    P.W.: No tak. Przyznam się szczerze, że pan prezydent wyraził ogromne zaniepokojenie, ale też tak naprawdę był zbulwersowany materiałem, który otrzymał od Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Myślę, że musiał to być materiał, który ewidentnie wskazywał na jakieś nieprawidłowości. Musiał z uwagi na to...

    H.S.: Pan nie wie dokładnie, co to było?

    P.W.: Nie, ponieważ pan prezydent nie ma zwyczaju dzielenia się z nami informacji, które są przeznaczone tylko dla niego. To jest materiał, który jest obdarzony klauzulą tajności, w związku z powyższym myśmy nie mieli dostępu do tego materiału.

    H.S.: Ale dziennikarze na przykład mieli, z Rzeczpospolitej też.

    P.W.: Jeżeli to, co jest dzisiaj w Rzeczpospolitej jest oparte na tym materiale, no to przyznam się szczerze, że ja się panu prezydentowi nie dziwię, bo faktycznie ten obraz, który wyłania się z relacji między wpływowymi politykami a osobami zajmującymi się uzyskiwaniem dochodów ze świadczenia usług hazardowych, no, ten obraz jest po prostu niepokojący. Tak naprawdę chyba nikt z nas nie chciałby, żeby Polska tak wyglądała.

    W.M.: A jakie teraz kroki planuje podjąć Lech Kaczyński?

    P.W.: Pan prezydent w dniu dzisiejszym wystosuje zaproszenie z prośbą o spotkanie do wszystkich osób, do których trafił materiał Centralnego Biura Antykorupcyjnego, to będzie pan marszałek sejmu, wicemarszałkowie, marszałek senatu, również wicemarszałkowie, pan premier, również pan minister Czuma jako prokurator generalny. To są te osoby, do których CBA skierowało ten materiał.

    H.S.: A kiedy takie spotkanie miałoby być?

    P.W.: Myślę, że spotkanie będzie w najbliższym czasie, to...

    H.S.: Czyli dzisiaj na przykład, jutro?

    P.W.: Dzisiaj na pewno wyjdzie zaproszenie. Rozumiem, że to są najważniejsze osoby w państwie, w związku z tym też trzeba ten kalendarz spotkań jakby uzgodnić, ale myślę, że to będzie w najbliższych dniach.

    H.S.: W piśmie CBA skierowanym właśnie czy do premiera, czy do prezydenta, czy do władz sejmu i senatu jest tak, że budżet państwa mógł stracić 469 milionów złotych na zmianach w tak zwanej ustawie hazardowej. O co dokładnie chodzi? Jakie to miałyby być zmiany?

    P.W.: To jest pierwotna propozycja przy nowelizacji tej ustawy, nakładająca dopłaty na te firmy, które mają, nie wiem, Jednorękich Bandytów, prowadzą takie salony gier i tego typu rzeczy. Te dopłaty miały być przeznaczone na inwestycje związane z Euro 2012, a także na sport osób niepełnosprawnych. To było jakby powielenie tego też... tych obciążeń, którymi jest, nie wiem, obdarzony chociażby Totalizator Sportowy. No i tak kwota, która była szacowana przez Ministerstwo Finansów, bo tam jest... w każdej ustawie muszą być też oceny różnych resortów, Ministerstwo Finansów szacowało te wpływy na właśnie kwotę 469 milionów złotych. Zmiany w ustawie, które spowodowałyby zdjęcie takiego obowiązku dopłat, jakby pozbawiają budżet tych ewentualnych dochodów.

    H.S.: Gazeta Rzeczpospolita podaje, że w sprawę zamieszani są czołowi politycy Platformy – szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki, którzy mieli rzekomo lobbować w interesie firm hazardowych. Gazeta też podaje stenogramy czy zapis podsłuchiwanych rozmów. To dosyć poważne oskarżenie.

    P.W.: No, przyznam szczerze, że jest to pierwsza strona Rzeczpospolitej i myślę, że tutaj materiał przedstawiony przez dziennikarzy stanowi bardzo poważne – tak jak pan redaktor powiedział – oskarżenie czołowych polityków Platformy Obywatelskiej. I ja nie chcę się odnosić. Jest to materiał prasowy. Myślę, że są w Polsce właściwe organa państwa do rozstrzygania tych kwestii, w związku z powyższym przyznam się tylko, że tutaj te nazwiska to faktycznie jest czołówka Platformy.

    W.M.: Ale pan powiedział, że ta afera jest porównywalna z aferą Rywina.

    H.S.: Na jakiej podstawie?

    P.W.: Znaczy tutaj, oczywiście, tylko i wyłącznie na bazie porównania prostej rzeczy – że afera Rywina była oparta na zmianie zapisów ustawowych. Tam się pojawiły te słynne słowa „lub czasopisma”, które ewidentnie miały komuś służyć. Tutaj, rozumiem, jeżeli te doniesienia Rzeczpospolitej są prawdziwe, możemy jakby wziąć pod uwagę jedną rzecz – znaczy ktoś doprowadził do takich zmian w projektowanych przepisach, które pozbawiają budżet państwa 469 milionów złotych. Jako że budżet państwa nie jest tworzony z niczego, to znaczy że ktoś tych 469 milionów złotych wpłacić nie musi.

    H.S.: Mówi pan „jeżeli te doniesienia Rzeczpospolitej”. Z tymi doniesieniami Rzeczpospolitej zapoznał się pan dzisiaj...

    P.W.: Dzisiaj.

    H.S.: ...przed wejściem do studia. Ale już wczoraj pan mówił, że ta afera jest porównywalna z aferą Rywina. Pytam: na jakiej podstawie?

    P.W.: Z komunikatu CBA, bo jeżeli to jest tak, że CBA potwierdza, że skierowała takie pisma do najważniejszych osób w państwie i że tutaj mamy do czynienia z możliwością uszczuplenia dochodów budżetowych państwa, no to jeżeli zna się tę ustawę, no to tam jedynym zapisem mówiącym o dochodach budżetowych państwa było to, że wedle ocen Ministerstwa Finansów te dochody miały wynosić 469 milionów złotych. Jeżeli ma nastąpić uszczuplenie, to znaczy że trzeba było zrobić coś, co spowoduje, że tej kwoty do budżetu nie będzie.

    H.S.: No ale tych poprawek tej ustawy już nie będzie w takiej formie.

    P.W.: Panie redaktorze, ja nie wiem, jaki jest ostateczny kształt tej ustawy. Przypominam, że ustawy poprzedniej... też ostatecznie ze słowami „lub czasopisma” tam tej ustawy też ostatecznie w takiej formie nie było, tyle tylko, że tutaj wydaje mi się, że dobrze byłoby, żeby w tej chwili te najważniejsze osoby w państwie jakby oceniły ten materiał, bo każda z tych osób miała możliwość zapoznania się z tymi materiałami. I żeby wypracowano też wspólne stanowisko, co w takich sytuacjach należy robić.

    W.M.: Tamta afera zmiotła rząd Leszka Millera.

    P.W.: Tamta afera zmiotła rząd Leszka Millera. Ja nie chciałbym się odnosić do tego, co może stać się w chwili obecnej. Wydaje mi się, że propozycja pana prezydenta jest propozycją jak najbardziej wyważoną, to znaczy wszystkie te osoby, które ten materiał otrzymały (przypominam raz jeszcze: to są najważniejsze osoby w państwie) powinny mieć, że tak powiem, możliwość jakby przedyskutowania sprawy, ale także usłyszenia od premiera, od prokuratora generalnego, co w tej sprawie należy zrobić i czy te materiały będą też jakby wykorzystywane przez organa ścigania, czy też na przykład jakie należałoby podjąć działania, które nie wiem, zmniejszyłyby te możliwości, bym powiedział, lobbowania na danym etapie legislacyjnym.

    H.S.: Rzeczpospolita publikuje fragmenty tych podsłuchanych rozmów, ale rozumiem, że te materiały otrzymała z przecieku jakiegoś.

    P.W.: To jest pytanie do Rzeczpospolitej. Ja nie pracuję...

    H.S.: Przecież to wyciekło. Skąd?

    P.W.: ...w redakcji Rzeczpospolitej, nie potrafię tego ocenić. Myślę, że to pytanie musi być do redaktora naczelnego.

    W.M.: Dziękujemy za rozmowę. Paweł Wypych, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta, nasz gość.

    P.W.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)