Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 06.10.2009

Dziś wniosek SLD o komisję śledczą ds. afery hazardowej

Optujemy za tym, aby powstała komisja ds. afery hazardowej i taki mamy wniosek dziś do godziny 19.00 złożony formalnie do marszałka sejmu.

  • Grzegorz Ślubowski: Moim gościem jest Anita Błochowiak, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, pani poseł.

    Anita Błochowiak: Dzień dobry, witam serdecznie.

    G.S.: Pani poseł, szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu prokuratura w Rzeszowie postawiła zarzuty. Czy teraz premier powinien odwołać szefa CBA pani zdaniem?

    A.B.: Tak, myślę, że w tym momencie, kiedy sprawa jest jawna i zarzuty są faktycznie postawione, pan Kamiński nie powinien pełnić tak ważnego urzędu.

    G.S.: Ale czy to nie jest tak, że to będzie próba przykrycia afery hazardowej, tak jak twierdzi PiS?

    A.B.: Pewnie takie będzie wrażenie w opinii publicznej, natomiast pytanie: czy przypadkiem w tym momencie te zarzuty są stawiane i czy przypadkiem prokuratura rzeszowska, nim była naciskana przez prokuratora generalnego, pana ministra Czumę, aby właśnie ta zbieżność i kolizja czasowa nastąpiła? Ale niemniej jednak, jeśli zarzuty są potwierdzone materiałem dowodowym i stało się to faktem już w dniu dzisiejszym, no to co tu dużo mówić, taka instytucja powinna być kierowana przez osobę bez podejrzeń i bez zarzutów. Ale nadmienię, że to nie jest takie proste, bowiem premier zgodnie z obowiązującą ustawa, a za tą ustawą Platforma głosowała, SLD było przeciwne, musi zasięgnąć opinii pana prezydenta, a pan prezydent może zwlekać z wydaniem tej opinii, więc pewnie jeszcze przez wiele jeśli nie tygodni, to miesięcy taki pas będzie trwał.

    G.S.: A co w takim razie powinno się w tym czasie stać, w tym czasie kilku tygodni czy miesięcy powinna powstać komisja śledcza? Pani dzisiaj mówiła na konferencji, że nawet dwie komisje mogą powstać.

    A.B.: No tak, bo Platforma już mówi o tym, że jeśli komisja, to badająca sprawę od lat 90., co oznacza, że kilkaset osób musiałoby być przesłuchiwanych, że trwałaby ona ponad 2 lata, pewnie do końca kadencji i w efekcie nie byłoby żadnych wniosków końcowych i sprawa by się rozmyła. Więc my optujemy za tym, aby powstała i taki mamy wniosek dziś do godziny 19.00 złożony formalnie do marszałka sejmu, aby powstała komisja ds. afery hazardowej w dniu dzisiejszym ujawnionej i aby szybko rozwiązała te pytania, odpowiedziała na te pytanie, które sobie wszyscy stawiamy: kto jeszcze jest z Platformy zamieszany w tę sprawę? Na ile rzeczywiście budżet państwa utracił wpływy, w jakiej one są wysokości? Jak sprawa wyglądała, bo wiemy to tylko na razie z anonsów i donosów prasowych. Natomiast jeśli jest taka wola, to bardzo proszę, niech powstanie inna komisja – czy śledcza, czy prawna, czy jakkolwiek by ją nazwać – która będzie z ekspertami, bo tu muszą już być eksperci do spraw finansowych i rynku hazardowego, badała sprawę wszystkich kilkunastu ustaw na przestrzeni ostatnich 19 lat. Powtarzam – to potrwa bardzo długo. I tutaj SLD nie ma nic do ukrycia, jest za jawnością i upublicznieniem tych materiałów, ale w oderwaniu od dzisiejszej sprawy, bo zgodnie zresztą z ustawą o komisji śledczej ważne jest, aby był zakreślony konkretny czasokres dzisiejszego problemu, z którym sobie prokuratura nie radzi.

    G.S.: A co się działo, pani poseł, w 2003 roku w komisji finansów? Wtedy Jerzy Jaskiernia był przewodniczącym tej komisji...

    A.B.: Nie, przewodniczącym klubu był wówczas.

    G.S.: Przewodniczącym klubu...

    A.B.: Przewodniczącym komisji był...

    G.S.: A jego asystentem był niejaki Maciej Skórka...

    A.B.: Nie był także. Z informacji prasowym wiem, że asystentem pana Jaskierni pan niejaki Skórka był do roku 2001. A ustawa w sejmie była...

    G.S.: A pan Skórka, dodajmy, był związany właśnie z firmami hazardowymi.

    A.B.: Wtedy był związany. Ustawa była procedowana w sejmie w roku 2002 i 2003 i już nie był wówczas tym asystentem, w związku z tym nie można tych spraw łączyć, ale rzeczywiście kiedy były prace nad tą ustawą, zdecydowano o tym, aby po pierwsze to, co było wówczas w szarej strefie i co było nielegalne, obłożyć podatkiem. SLD w swojej kampanii wyborczej, w programie wyborczym zapisało, że aby zlikwidować dziurę budżetową, która powstała po rządach pana wówczas premiera Buzka, i słynną dziurę Bauca, należało szukać wszędzie dodatkowych dochodów, a takim dodatkowym dochodem był właśnie hazard. Stąd też i ustawa, która obkładała podatkiem gry hazardowe. Powstały analizy w Ministerstwie Finansów, że podatek wstępnie zaproponowany 200 euro spowodowałby, że z tej szarej strefy firmy nie wyszłyby się i nie ujawniłyby się...

    G.S.: I zmniejszono podatek do 50 euro.

    A.B.: W związku z tym zmniejszono podatek, PSL zmniejszyło podatek do 50 euro w swojej poprawce dwudziestej piątej, Platforma nieformalnie ustami pana Chlebowskiego na podkomisji chciała wprowadzić podatek 50 euro, ale ostatecznie SLD wraz z PSL–em w ramach koalicji przegłosowało poprawkę progresywną, aby co roku ten podatek rósł w zależności, jak te firmy będą wchodziły na rynek i rozwijały się. Tak naprawdę realny podatek pierwszy był dopiero w 2004, czyli 75 euro, następnie 125 euro. Dzisiaj podatek wynosi...

    G.S.: A wtedy nie próbowali lobbować biznesmeni z branży hazardowej?

    A.B.: Już kończę. Dzisiaj podatek wynosi 180 euro. Zatem jeśli Platforma uważa, że podatek 200 jest zasadny, to pytanie: dlaczego przez 2 lata tego nie wprowadziła? Z całą pewnością SLD poparłoby taki podatek. Pytanie: czy wówczas nie było lobbingu. Zawsze...

    G.S.: Nie było lobbingu, no bo pani nazwisko też się w tym kontekście pojawia, prawda? Dzisiaj marszałek Komorowski...

    A.B.: Ale nie lobbingu, dlatego że ja nigdy nie miałam do czynienia z żadnymi lobbystami w tej kwestii. Zresztą prokuratura, która badała proces legislacji, przesłuchiwała wszystkich posłów komisji finansów wówczas, także i mnie, i także posła Chlebowskiego i innych z innych klubów, umorzyła to postępowanie i uznała, że proces legislacji prawidłowo przebiegał. Dlatego też nikt nie ma prawa i każdy, kto będzie próbował dzisiaj odbić piłeczkę i zamydlić czy też rozmyć sprawę pana Chlebowskiego, spotka się ze mną w komisji etyki bądź w sądzie.

    G.S.: Marszałek Komorowski spotka się z panią w komisji etyki?

    A.B.: Marszałek Komorowski na pewno, jeśli nie przeprosi mnie publicznie, to z całą pewnością wniosek do komisji etyki będzie skierowany. Drugą sprawą jest sprawa sądu, bo z doświadczenia wiem, że wieloletnie postępowanie w sądzie – oprócz tego, że jest kosztowne – to później przeprosiny drobnym makiem, które już miałam okazję przeczytać na ostatniej stronie po iluś latach naprawdę nie są dla nikogo rzeczą ważną i istotną. Szkoda, że proces sądowy tak długo trwa w takich sprawach.

    G.S.: Pani poseł, to co się działo w 2003 roku?

    A.B.: Prawdą jest, że do ustawy medialnej, kiedy ona tylko wchodziła w latach wcześniejszych także, nie mogę o tym powiedzieć, bo nie byłam posłem, wiem to z informacji medialnych i dokumentów, zawsze pojawiały się jakieś grupy nacisku, bowiem niestety ten klient, czyli osoba, która zażywa hazardu, która gra, to jest ten sam klient, o którego walczą różne grupy, czyli i ci od „jednorękich bandytów”, i ci w kasynach, i ci w loteriach pieniężnych. I te interesy spierają się zawsze i te firmy i ci lobbyści próbują wywierać nacisk i wprowadzać takie rozwiązania, które są dla konkurencji niewygodne. Najważniejsze jest...

    G.S.: A na panią próbowali lobbyści wprowadzać nacisk?

    A.B.: Na szczęście im się nie udało...

    G.S.: Ale próbowali.

    A.B.: Na szczęście im się nie udało i jedyną osobą, z którą mogłam się spotkać w sejmie publicznie, co jest odnotowane na szczęście, to jest prezes Przedsiębiorstw Rozrywkowych, który wysłał pismo do komisji finansów, i zresztą taki jest nawet obowiązek posła przyjąć taką informację do wiadomości. I nie było żadnej takiej sytuacji, żeby ktoś na mnie wpływał, stąd dzisiaj mój uśmiech na ustach, a nie spocona twarz pana Chlebowskiego, i luźne rozmowy na ten temat, bo mogę otwarcie i z czystym sumieniem powiedzieć, że proces legislacji przy tamtej ustawie był czysty i klarowny. Natomiast jak wyglądały sprawy zakulisowe, jak to było w latach ubiegłych i wcześniejszych, no to trudno mi się wypowiadać, mogę wypowiadać się ze swoją pracą.

    G.S.: Ale uważa pani, że komisja śledcza powołana do tej afery hazardowej, która teraz wybuchła, to rzeczywiście dobre rozwiązanie? Uczestniczyła pani przecież w komisji wcześniej, prawda? Takiej tego typu. Komisje śledcze działają, no, różnie są oceniane, także przez posłów SLD bym powiedział.

    A.B.: Powiem uczciwie...

    G.S.: Delikatnie.

    A.B.: ...komisja śledcza dzisiaj w takim kształcie, w jakim ona dzisiaj funkcjonuje w parlamencie jest niezbędna, dlatego że Platforma Obywatelska tej sprawy sama nie rozwiąże, a to jest też i niezbędne dla posła Chlebowskiego, bowiem jeśli on rzeczywiście mówi, że za tą rozmową nie stały czyny i to jedynie była koleżeńska rozmowa, to on ma szansę przed tą komisją się oczyścić. Pytanie: kto z innych członków Platformy polegnie? Natomiast część z posłów Platformy miałaby szansę się oczyścić. W prokuraturze nie dowiemy się, jak wyglądały przesłuchania, nie będziemy tego wiedzieli.

    Natomiast jak się mnie pan pyta, czy to będzie spektakl – tak, jak każda wcześniejsza komisja. Czy będą jakieś jasne wnioski? No, trudno powiedzieć, że sejm głosuje prawdę bądź nieprawdę. No, większość parlamentarna decyduje o tym, co jest prawdą, co nie jest prawdą. Ale tak było we wcześniejszych wszystkich komisjach i nie ma powodu... i wcześniej Platforma optowała za tym i uważała, że tak być musi. Więc zakładam, że i dzisiaj się do tego wniosku przychyli i sama będzie wnioskowała o to, aby taka komisja powstała.

    G.S.: Czyli teraz jest tak, że opozycja chce komisji śledczej, koalicja nie chce, a opozycja chce dlatego, żeby przyszpilić rząd, żeby spowodować spadek notowań Platformy?

    A.B.: Opozycja (mówię tutaj o SLD) chce, aby sprawa była rozwiązana i zakończona i aby ci posłowie z Platformy, którzy nie są winni i nie powinni ponieść konsekwencji prawnej, mogli się przed komisją i publicznie obronić. Natomiast jaki będzie efekt końcowy prac tej komisji, no to czas pokaże, bo dzisiaj się dowiadujemy i od pana Kamińskiego, i z mediów o kolejnych informacjach, że inni parlamentarzyści, że inni ministrowie rządu Donalda Tuska także byli w tę sprawę zamieszani. Więc trudno dziś wyrokować, co będzie na końcu tej komisji. Ale przypomnę – gdy rządziło SLD, uważało, że ważne, aby powstała komisja Rywina i głosowaliśmy za tym. Komisja wyglądała jak wyglądała, to był spektakl teatralny. Efekt końcowy jest taki, że prokuratura nie postawiła nikomu zarzutów, nie wskazano żadnej grupy, nawet jeśli ona istniała, to z imienia i nazwiska nie była ani prokuratura, ani sąd w stanie wymienić te osoby. Zobaczymy, jak zakończy się sprawa tej afery hazardowej.

    G.S.: Zobaczymy, jaki będzie ciąg dalszy tej afery. A moim gościem była Anita Błochowiak, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Dziękuję.

    A.B.: Dziękuję ślicznie.

    (J.M.)