Do pracy w toruńskim magistracie zglosiło się aż 176 kandydatów, chociaż o proponowanym stanowisku nie było wiadomo zbyt wiele. Ta liczba bardzo zdziwiła dr. Marka Haliniaka, wicedyrektora Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, gdyż stanowiska w urzędach gminnych wcześniej nie cieszyły się aż tak dużym zainteresowaniem.
- Administracja rządowa, w przeciwieństwie do samorządowej, stawia większe wymagania. W administracji rządowej obowiązuje służba cywilna – jest to specjalny status urzędnika. To system, który pozwala zostać urzędnikiem po spełnieniu określonych wymogów – mówi dr Haliniak.
Anonimowy urzędnik z Torunia, pytany o to, czemu aż tak wielu chętnych stanęło do konkursu, odpowiedział, że pensja jest tam dość wysoka, pracy jest mało, a osoba, która dostanie urzędnicze stanowisko, będzie je piastować do emerytury. Zdaniem dra Haliniaka urzędnik zapewne nie będzie pracował tam aż do emerytury, gdyż obecnie młodzi ludzie są bardzo mobilni i często po zdobyciu kilkuletniego doświadczenia, zmieniają pracę. Zgodził się jednak, że płace w administracji samorządowej są wyższe niż w rządowej, a posada jest stabilniejsza.