Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.01.2009

Piękny Finał

Trafiliśmy absolutnie w dziesiątkę, wszyscy to potwierdzają, wszyscy lekarze, eksperci. Dziękuję bardzo za zbiórkę, dziękuję, że byliście razem z nami

Tomasz Majka: XVII Finał to przeszłość tak naprawdę, chociaż liczenie pieniędzy będzie trwało jeszcze kilkadziesiąt dni. Twoim zdaniem to sukces?

Jerzy Owsiak: Sukces już był na samym początku, że w ogóle jest XVII Finał. Wielokrotnie dziennikarze mnie pytają o rekordy, rekordy. Rekordem jest to, że gramy 17 lat. Gdybyśmy przeliczyli to w ogóle na taki spontan, na obywatelskie zachowania, to przyjrzyjmy się, że w Polsce – co mówię ze smutkiem – nie ma takich sytuacji. A więc wielkie idee, którymi też byłem zafascynowany, przepadły, gdzieś się rozmieniły na drobne. My robimy to siedemnasty rok i to jest przede wszystkim rekord.

T.M.: Ale były obawy o kryzys, bo to słowo było wymieniane, nie wiem, na dwa tygodnie przed Finałem, odmieniane niemal na wszystkie przypadki, że jest kryzys, że będzie trudniej, że może się nie udać, że koncert się nie odbędą.

J.O.: Ja myślę, że to nawet nie ma co komentować. Widzieliśmy, co się wydarzyło podczas XVII Finału 11 stycznia, wszyscy to widzieli i można sobie tylko gratulować, że tak zareagowaliśmy na kryzys. Zareagowaliśmy bardzo prawidłowo, a więc kryzys to jednoznacznie stwierdzenie, że czegoś będzie nam brakowało, a my wszyscy wzięliśmy się w garść i powiedzieliśmy sobie: dobrze, to na kryzys pomóżmy sobie sami. Więc tu nawet nie ma co komentować. Ja często mówię też dziennikarzom, czy Orkiestra się nie nudzi, czy Orkiestra już może spowszedniała, ja mówię: proszę mi zadać to pytanie po, nie przed, bo przed to my musimy mieć siły na to, żeby to robić, musimy mieć takie wasze też zaangażowanie, czuć żar, a po możemy sobie wyciągać wnioski. Po no co stwierdzam? Stwierdzam, że ludzie znowu się zakręcili nieprawdopodobnie, że kiedy widzę dzieciaki, małe dzieciaki zbierające, to naprawdę jestem już dla nich kimś tam symbolicznym, nieważnym, dla nich jestem...

T.M.: W sumie już pokolenie wychowało się na...

J.O.: Absolutnie tak, to dla nich jest ważny ich sztab, dla nich ważni są ludzie, którzy to organizują. Łapałem się na tym, że w Szczecinie nawet mnie ktoś mijał, ktoś mnie nawet mijał i nawet mnie nie poznawał i to było zupełnie dla mnie fajna sytuacja, bo to nie jest jakby lansowanie siebie, to jest lansowanie czegoś, co brzmi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, co jest takim narodowym bardzo zrywem, ale już nawet nie zrywem, bo zryw to też brzmi, że raz na jakiś czas coś robimy. To jest konsekwencja działań, to są przemyślane działania, nowoczesne zbieranie. No i na końcu, tak jak powiedziałeś, kilkadziesiąt dni, żeby ostateczny wynik zebrać i podać to jako oficjalną wiadomość. Ale nawet gdybyśmy mieli zebrać tyle pieniędzy, ile podaliśmy na wieczór, to już jest ogromny sukces, bo to są już też pieniądze, za które kupimy mnóstwo sprzętu.

T.M.: No właśnie ja chciałem zapytać o działanie i o sprzęt, bo tak naprawdę słuchacze, Polacy wrzucają pieniądze i potem nie zawsze... zastanawiają się, gdzie te pieniądze wędrują. W tym roku to onkologia najmłodszych, ale co pod tym hasłem się tak naprawdę kryje?

J.O.: Muszę ciebie wyprowadzić z pewnego błędu. Istotnie kiedyś myśleliśmy, że ludzie wrzucają symbolicznie pieniądze i tak jakby trochę zapominają o tym, co się dzieje. Przez to, że mamy ten system rozliczeń, to ludzie wręcz wymuszają na nas, abyśmy dokładnie mówili, o co chodzi, i przeciętni ludzie pytani przez dziennikarzy, bo ja oglądałem różne łączenia, bardzo dobrze mówili: Aha, chyba są wszystkie dzieci badane na słuch, słyszałem, że bardzo dużo pomp insulinowych kupiliśmy. To nie jest formułowanie kupujemy ogólnie sprzęt. Ludzie wiedzą, na co to idzie. Tutaj mówiliśmy bardzo wyraźnie przez całą niedzielę, że to jest sprzęt diagnostyczny, że jest to sprzęt, który będzie bardzo potrzebny, aby wcześnie zdiagnozować, następnie jak najszybciej zacząć leczyć dziecko. Trzeba stworzyć cały system. Nie stworzymy go sami, to jest system, który musi być też (...) przy okazji działań Ministerstwa Zdrowia, to są miejsca radiologiczne, to są radiolodzy, to są lekarze i tak dalej, wszystkie procedury. My damy supersprzęt, ale ktoś też musi nad tym czuwać, żeby tego nie zmarnować. Myślę, że...

T.M.: Nie boisz się tego, że tak może być? Bo patrząc w przeszłość, ta współpraca z Ministerstwem Zdrowia nie zawsze wyglądała w takich najlepszych, różowych kolorach.

J.O.: Właśnie dlatego, że się boję, to tego wszystkie pilnujemy. Przykładem pompy insulinowe. Ministerstwo się wzięło za ten program, na razie nic nie wskazuje na to, żeby on ruszył z kopyta i żeby był sprawnym programem, życzymy wszystkie najlepszego. Więc póki co dalej prowadzimy ten program przez nas. Ale to samo jest tutaj w przypadku onkologii. Pilnowanie, wsłuchiwanie się, przyglądanie się temu jest najlepszą kontrolą. Nie wydam nawet złotówki, jeżeli nie będziemy pewni efektu, a myślę, że my to robimy tak sprawnie, że będziemy przygotowani na wszystko, na każdą ewentualność, bo tak naprawdę kłopoty są w tym momencie, kiedy nie jesteśmy przygotowani na różne sytuacje. Ktoś pomoże, nie pomoże, ktoś będzie robił z nami lub nie.

T.M.: Finał to już historia, ale tak naprawdę ci słuchacze, którzy chcieliby jeszcze dorzucić parę złotych, mają okazję.

J.O.: Mają okazję, bo jeszcze cały czas trwają licytacje, nieprawdopodobne licytacje. Tam są tak piękne rzeczy. Sam wstawiłem mnóstwo rzeczy, a więc siedziałem, rysowałem, malowałem, a więc mam taki konkretny wkład. Można licytować, można jeszcze dać samemu coś na licytację, do połowy lutego wiele aukcji się będzie rozstrzygało, każdego dnia jakaś ważna aukcja się kończy, więc można kliknąć, można wejść, można pilnować, można zdobyć niesamowicie serdeczny gadżet, ponieważ wszystkie te aukcje orkiestrowe posiadają specjalny certyfikat, cudowna pamiątka drukowana w Wytwórni Papierów Wartościowych, więc jest taki certyfikat jeden tylko w swoim stylu. Tak, w ten sposób jeszcze można nas wesprzeć. Przez cały rok można nas wesprzeć wpłacając pieniądze, za moment będzie 1%. Generalnie trzeba się przyglądać organizacjom pozarządowym, nie tylko naszej, ale patrzeć, jak pracują. Jak dobrze pracuje, wspierajcie.

T.M.: Teraz liczenie. Kiedy poznamy tę ostateczną sumę? Bo to taki zawsze symbol orkiestrowy.

J.O.: Ostatni dzień lutego, to jest formalność, którą musimy spełnić wobec Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest to, już nie pamiętam, może to będzie 28, może to będzie 29 luty. Wybieramy zawsze jakiś taki dzień i robimy wielki happening. Kiedyś szli kosmonauci, potem uruchomiliśmy wielką platformę brazylijskiego karnawału, już zaczynamy myśleć, w jaki sposób ściągnąć też i media, żeby poinformowały wszystkich, ile pieniędzy zebraliśmy. Koniec lutego.

T.M.: Wspomniałeś o MSWiA. Rzecznik praw obywatelskich napisał list do Grzegorza Schetyny, że trzeba zmienić prawo o zbiórkach publicznych. To takie efekty twojego spotkania?

J.O.: Tak. No, sprzedałeś niusa, którego trzymaliśmy, ale to także jest nius dla wszystkich organizacji pozarządowych. Zwróciliśmy się do pana rzecznika praw obywatelskich, który fantastycznie reaguje na różne sytuacje, które się dzieją w Polsce, bardzo szanuję pana Janusza Kochanowskiego, że wszystkie przepisy, no, niestety one stanęły trochę w miejscu, rzeczywistość wyprzedziła je w sposób nieprawdopodobny. Nawet najprostsza rzecz, jedna z wielu tych punktów, szanowni państwo – nie można uparcie się trzymać przepisów, że pieniądze muszą być wydane w ciągu roku (my je wydajemy w ciągu półtora roku, to się mniej więcej tak utrzymało), ponieważ zaczniemy wydawać bez sensu, zaczniemy spieszyć się, żeby je wydać. I to jest taki jeden z wielu momentów, który musi być zrozumiany przez urzędników, nie zmniejszając kontroli, audytu, który musi być także i po stronie fundacji, więc (...)

T.M.: Może następny Finał będzie już pod nowym prawem. A czy już jest pomysł, na jaki cel będą zbierane pieniądze?

J.O.: Nie, te pomysły są bardzo mocno konsultowane. Myślę, że gdzieś tak na jesieni zbieramy wszystkie wiadomości i wtedy strzelamy, mówimy, jaki będzie temat, ale to jest bardzo przemyślane, bardzo się dużo do tego przygotowujemy. Ten temat leżał u nas trzy lata i dojrzewał, dojrzewał, dojrzewał i nagle krzyknęliśmy wszyscy: tak, super, diagnostyka to jest to! Trafiliśmy absolutnie w dziesiątkę, wszyscy to potwierdzają, wszyscy lekarze, wszyscy eksperci. Tak że dziękuję bardzo za zbiórkę, dziękuję za to, że byliście razem z nami. I dziękuję pani w Szczecinie, która o ósmej rano przyszła, uściskała mnie, miała na głowie przepiękny niebieski moherowy beret i powiedziała mi kilka tak pięknych i gorących słów, że myślę, że to ona zrobiła, że ten Finał też był tak piękny.

Arkadiusz Ekiert: No, pamiętajmy, że jeszcze przez kilka, kilkanaście dni będą trwały aukcje internetowe na rzecz Orkiestry, można na nich kupić wiele przedmiotów podarowanych przez znane osoby. Między innymi kask Formuły 1 Fernando Alonzo oraz Porsche zwyciężczyni programu Taniec z Gwiazdami.

Wiesław Molak: Wczoraj na zakończenie naszej radiowej transmisji przypomnieliśmy taką sentencję: „Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, możemy latać wtedy, gdy obejmujemy drugiego człowieka”. No i tak chyba wczoraj było.

(J.M.)