Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.03.2009

Wicepremier odpowiada na zarzuty Dziennika

Nie lubię szpiegowania, nie lubię inwigilacji i nie lubię też sytuacji, kiedy ohydnym językiem próbuje się różne rzeczy sugerować.
  • Henryk Szrubarz: Premier Waldemar Pawlak o 6.18 w swoim blogu napisał „Dziś będzie czas na przedstawienie kilku informacji pokazujących inną stronę publikacji Dziennika. Zapraszam do radia, do Programu 1 o 7.45”. Właśnie 7.45 minęła. W naszym studiu Wicepremier Waldemar Pawlak, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry.

    Waldemar Pawlak: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    Jacek Karnowski: Panie premierze, to zapytam jak Dziennik wczoraj na pierwszej stronie – czego boi się Waldemar Pawlak?

    W.P.: Niczego się nie boi i niczego się nie boję, natomiast tak jak wielu ludzi, nie lubię szpiegowania, nie lubię inwigilacji i nie lubię też takich sytuacji, kiedy ohydnym językiem próbuje się różne rzeczy sugerować, bo zaczynając od pierwszych akapitów, można powiedzieć, że tu jest dużo nieprawdy, kiedy są sugestie, że zrezygnowałem z ochrony BOR, ponieważ była zbyt uciążliwa, nigdy takie fakty nie miały miejsca, natomiast powołuje się tu redaktor jeden z drugim na to, że jakiś wysoki rangą urzędnik MSW przekazał im takie informacje. Być może ktoś takie głupoty robił, dobrze by było, żeby redaktorzy jasno napisali, kto tego typu rzeczy robił, bo ja zrezygnowałem dlatego, że bez mojej zgody próbowano zmienić oficerów ochrony i wydaje mi się, że słusznie, bo w dzisiejszych czasach...

    J.K.: Tylko że, panie premierze, ta sprawa ochrony wydaje się pobocznym wątkiem, bo tak naprawdę zarzut jest następujący: „Wicepremier zbudował towarzysko–biznesowy układ, zaufani Pawlaka żyją dzięki temu, że mogą uszczknąć trochę publicznego grosza. Czy to przypadek, że Plotzman, firma kolegi wicepremiera jeszcze ze studiów, podpisuje umowę z Ochotniczą Strażą Pożarną, buduje system informatyczny, szkoli ludzi, a spółka 3i – przez ostatnie 5 lat zarządzała nią Iwona Katarzyna Grzymała, konkubina Pawlaka. Firma buduje strażackie strony internetowe, wgrywa oprogramowanie do strażackich komputerów, a nawet prowadzi portiernię w Domu Strażaka”. To są zarzuty, że jest sieć firm przez pana w przeszłości współtworzonych, potem przekazanych bliskim znajomym, współpracownikom, rodzinie, no i te firmy biorą pieniądze z Ochotniczej Straży Pożarnej dotowanej przez państwo.

    W.P.: Proszę państwa, zacznijmy od tego, że być może panowie Reszka i Majewski uważają, że takie mechanizmy mogą funkcjonować na przykład w ich redakcji, natomiast jeżeli mamy do czynienia ze środkami publicznymi, to wszelkie środki publiczne wydaje się w sposób zgody z ustawą o zamówieniach publicznych, a więc poprzez przetargi, zamówienia, konkursy i tego typu działania i mechanizmy obowiązują w Straży Pożarnej, w Ochotniczej Straży Pożarnej i Związku Ochotniczych Straży Pożarnych i...

    J.K.: Dziennik cytuje...

    W.P.: Chwilę, ale niech pan pozwoli, żebym dokończył...

    J.K.: Proszę.

    W.P.: I te mechanizmy dotyczą wszystkich firm i wszystkich przedsięwzięć i przecież Związek Ochotniczych Straży Pożarnych zamawia różne usługi, towary i wszystkie te zakupy są robione właśnie tą metodą. Co roku jest kontrola z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, co kilka lat jest kontrola z Najwyższej Izby Kontroli. Czy sądzą panowie, że tylko pan Majewski i Reszka stoją na straży publicznych pieniędzy? Oprócz tego Związek jako Stowarzyszenie posiada własne instytucje kontrolne, komisję rewizyjną, służby, które zarządzają finansami...

    J.K.: No tak, panie premierze, ale Dziennik cytuje... fragment jeszcze z artykułu: „Usiłowaliśmy sprawdzić w Straży Pożarnej, co zdecydowało o wyborze firmy 3i. Dyrektor Jerzy Maciak nie wspomina o konkursach i przetargach. Firma realizowała wiele ciekawych projektów, zaproponowała nam współpracę”.

    W.P.: Panie redaktorze, dyrektorzy z biura Zarządu Głównego nie mieli nawet czasu, bo to sprawy często sięgające 5 lat do tyłu i wymagające wydobycia tej dokumentacji. W zeszłym tygodniu pod koniec tygodnia panowie przesłali pytania do biura Zarządu Głównego i oczekiwali natychmiastowego wyjaśnienia. I na wszystkie te działania są dokumenty, tylko panowie mieli zamówienie jakieś bardzo czasowe, bo przedstawili zamówienie, że mają albo na sobotę, albo najpóźniej we wtorek otrzymać te materiały, ponieważ artykuł musi się ukazać w środę. Więc widocznie tutaj nie chodziło o wyjaśnienie, tylko chodziło o postawienie tez, które są z gruntu fałszywe.

    J.K.: Ale panie premierze, odnośmy się do faktów. Kolejny fragment: „Pawlak nie ma już udziału w firmach również tych, które żyją ze strażackich pieniędzy. Nie ma, bo wszystkie podarował albo sprzedał. Komu? Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju, Fundacja nie jest przypadkowa, jej prezydentem jest 71–letnia kobieta Marianna Jadwiga Pawlak, prywatnie matka wicepremiera.

    W.P.: No właśnie, i to jest taki język bardzo wredny, bo to jest i pod adresem mojej mamy, i bardzo taka sprytna insynuacja pod moim adresem.

    H.S.: No ale nie są to prawdziwe informacje, panie premierze?

    W.P.: To są informacje częściowo prawdziwe, szczególnie w tym zakresie, że kiedy nie pełniłem funkcji publicznych, uczestniczyłem też w działalności gospodarczej i to są fakty powszechnie znane i tu niczego nie było ukrywane, bo wszystko jest w rejestrach sądowych, wszystko jest w księgach wieczystych. Zresztą redaktorzy na to się powołują. Tak że tu nie było żadnego ukrywania. Natomiast kiedy wróciłem do polityki i kiedy miałem już perspektywę zajmowania stanowisk publicznych, wówczas sprzedałem, przekazałem te udziały, ponieważ chciałem to wyraźnie oddzielić. No, komu miałem przekazać? Sąsiadom, wrogom? To by było też...

    J.K.: A tu jest zarzut, że pan sprzedał, a nie ma wpływów za te udziały w oświadczeniu majątkowym.

    W.P.: To tak jak będą wpływy na mój rachunek, tak będę je umieszczał. Wiem, że na pewno za 2008 rok w oświadczeniu, które będzie do końca kwietnia przedłożone, są takie wpływy i to na pewno zostanie pokazane.

    H.S.: No dobrze, panie premierze, ale dzisiaj informacja z Gazety Wyborczej: „Spółkę WIP, czyli Wyszukiwanie Informacji Profesjonalnych, założył pan razem z kolegą ze studiów Krzysztofem Szpotonem, w zeszłej kadencji asystentem poselskim pana premiera, w 2004 roku szef ludowców, czyli pan, jako prezes Warszawskiej Giełdy Towarowej, zawarł umowę właśnie z tą spółką, pomoc płatną i potem sprzedał pan fundacji udziały w WIP–ie, ale zarobionych na tym 45 tysięcy złotych nie wpisał pan do oświadczenia majątkowego.

    W.P.: Czy pan słyszał, co przed chwilą powiedziałem, czy pan nie chce tego słyszeć? Mówiłem, że jak będą te pieniądze wpływały na mój rachunek, to będę to ujawniał.

    H.S.: Czyli nie zarobił pan tych 45 tysięcy?

    W.P.: To nie jest żaden zarobek, proszę państwa. Jeżeli się zakłada spółkę, to trzeba wyjąć pieniądze opodatkowane, wpłacić udziały, a potem, jeżeli się wypłaca, to nie jest zarobek, to jest zwrot kapitału. Nie róbmy takich insynuacji. Czy panowie chcą stanąć w równym szeregu z panem Majewskim i Reszką i posługiwać się takim językiem...

    J.K.: Nie, panie premierze, ale panowie Reszka i Majewski podnieśli zarzuty, które dotyczą... niezależnie jakiej osoby publicznej by dotyczyły, wymagają wyjaśnienia. Zarzuty są w skrócie takie, że...

    W.P.: Ale proszę państwa...

    J.K.: ...pana sąsiad ze wsi...

    W.P.: No właśnie...

    J.K.: ...i pana partnerka życiowa, no, są powiązani czy byli powiązani z firmami, które czerpią korzyści z OSP. OSP dostaje dotacje państwowe...

    W.P.: Proszę państwa, nie czerpią żadnych korzyści z OSP. Jeżeli świadczyli jakiekolwiek usługi, to postępowanie wyboru firmy odbywało się w sposób przejrzysty albo na drodze konkursu, albo przetargu, albo zamówienia, zapytania o cenę, tu nie ma żadnych niejasności...

    J.K.: Ale proszę się nie dziwić, panie premierze, jeżeli firma związana z politykiem, do tego z szefem OSP, firmy wygrywają przetargi, załóżmy że to były przetargi, no to nam się zapala lampka ostrzegawcza, panie premierze.

    W.P.: Nie, panie redaktorze, nie załóżmy. To były przetargi i proszę takich insynuacji nie robić. To były przetargi i były przetargi, w których wygrywały inne firmy. I to jest wszystko w dokumentach, tu nie ma żadnych tajemnic, dostęp do tych dokumentów mają odpowiednie instytucje, stowarzyszenia...

    J.K.: To może zwołać konferencję, panie premierze, i wyłożyć na stół, pokazać, jakie to były kwoty, procedura przetargowa...

    W.P.: Dobrze. Panie redaktorze, niech pan zauważy, jeżeli panowie Reszka i Majewski przez 15 lat – i piszą o tym z wielką dumą – zbierali materiały i przygotowywali się do kolejnych artykułów bardzo tak atakujących PSL i moją osobę, to w drugą stronę potrzeba też trochę czasu, żeby dotrzeć do dokumentów, bo często to są dokumenty sprzed paru lat. Ja nie mam nic do ukrycia, mogę wszystko pokazać, natomiast język tego typu, że panowie mają bardzo dużą pogardę... panowie mają dużą pogardę dla mieszkańców wsi czy mieszkańców Żyrardowa czy Ciechanowa, czy pokazują to w ten sposób, że nie ma znaczenia, że ktoś skończył szkołę czy uczelnię, dla tych panów takie osoby cały czas będą podejrzane i będą z jakiegoś towarzystwa, to jest osłabiające. Ja się kiedyś zastanawiałem, skąd się biorą takie różne frustracje i nienawiść. No, biorą się właśnie z takiej pogardy, z takiego podejścia, które... ludzi...

    J.K.: Panie premierze, ale mi tego nie można zarzucać, bo ja się osobiście wychowałem na wsi, bardzo cenię wieś, ale bardzo proszę kolejne pytanie.

    H.S.: Panie premierze, ja wszedłem teraz na stronę internetową spółki 3i, która również wygrała przetarg ogłoszony przez Ochotniczą Straż Pożarną, i tutaj patrzę na ceny, np. skrzynki pocztowej. Cena rocznie 90 złotych za pojemność 75 MB. No, przyzna pan, panie premierze, a pan zna się przecież na informatyce i na technologii komputerowej, że takich... to nie jest wcale konkurencyjna cena, bo tego rodzaju pojemność w tej chwili jest oferowana przez wszystkie inne portale za darmo.

    W.P.: Tak, panie redaktorze, tylko za darmo są oferowane skrzynki, gdzie często nie ma filtrowania spamu, kiedy często nie ma żadnych innych dodatkowych usług. I to nie jest taka sytuacja, że pan musi tą skrzynkę kupić, nikt pana nie zmusza do tego, żeby pan kupił. To jest działalność gospodarcza i ja nie będę tłumaczył się ani z ofert, ani z charakteru działalności tej spółki, ponieważ od wielu lat nie mam z jej zarządzaniem nic bezpośrednio do czynienia. I tego typu insynuacje właśnie wywołują takie wrażenie, że nie wiadomo, czy coś jest, no ale może byśmy tak jednak podejrzewali, że coś tam gdzieś...

    J.K.: Panie premierze, á propos podejrzeń – pan napisał na swoim blogu: „Teksty panów Majewskiego i Reszki są zazwyczaj bardzo krytyczne. Jedynym pozytywnym bohaterem bywa wysoki rangą urzędnik MSWiA” i tu następuje odesłanie do tekstu „Jak premier kiwa kolegów”, tekstu o grze w piłkę nożną członków rządu. I rzeczywiście w tym tekście jedynym pozytywnym bohaterem czy najbardziej pozytywnym jest Grzegorz Schetyna jako dziennikarz. Czytam to w ten sposób: to jest sugestia, że wicepremier Grzegorz Schetyna stoi za tym tekstem czy pomagał w tworzeniu tego tekstu?

    W.P.: Proszę państwa, być może zbyt emocjonalnie na te publikacje zareagowałem i czytając wcześniejsze artykuły panów Reszki i Majewskiego doszedłem do takiego skojarzenia, natomiast na pewno powołują się tu na wysokiego rangą urzędnika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ponieważ o moich znajomych, przyjaciołach najbliższych piszą z imienia i nazwiska, choć nie mają po temu żadnych podstaw, bo są to osoby prywatne i prowadzą prywatną działalność gospodarczą, to prosiłbym, żeby panowie też ujawnili swojego przyjaciela, który jest wysokim rangą urzędnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i...

    H.S.: Ale czy pan rzeczywiście sugeruje, że to jest wicepremier Grzegorz Schetyna?

    W.P.: Nie, ja tylko byłbym bardzo ciekaw, kto jest tym wysokim rangą urzędnikiem MSW, który...

    J.K.: Pan odsyła do tekstu „Jak premier kiwa kolegów” – „Pozytywny bohater, przeczytałem ten tekst raz jeszcze. Pozytywnym bohaterem jest tam Grzegorz Schetyna”. Jest to dedukcja, ale wydaje mi się, że poprawna.

    W.P.: Panie redaktorze, rozumiem, że to jest tekst napisany przez panów redaktorów...

    J.K.: Tak.

    W.P.: ...więc ja tu nic... nie mam żadnego wpływu na ten tekst. Natomiast jeżeli tu są podawane informacje i jest powoływanie się na taką osobę, to niech panowie tą osobę ujawnią, niech ona powie, czy rzeczywiście wysyłała oficerów BOR–u na stacje kolejowe, żeby mnie tam śledzili. Ja ich nie zauważyłem, może się tak dobrze ukrywali, a może takiego faktu zupełnie nie było.

    H.S.: Czy w tej sprawie będzie pan rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem?

    J.K.: Może już pan rozmawiał?

    J.P.: Pewnie tak, bo...

    H.S.: Znaczy rozmawiał czy będzie rozmawiał?

    W.P.: Będę rozmawiał pewnie, bo jak państwo zauważyli, wczoraj wszystkie media stanęły na baczność i podjęły trop, który panowie redaktorzy rzucili, nie zwracając...

    J.K.: Znaczy bywało, że intensywniej podejmowały trop, panie premierze.

    W.P.: Nie, nie wszystkie może, nie wszystkie, prostuję – nie wszystkie, bo te sytuacje, które tutaj mamy opisane, są opisane właśnie takim specyficznym językiem, bo...

    J.K.: Ale kiedy rozmowa z premierem Tuskiem? Musimy kończyć, panie premierze, już.

    W.P.: Panie redaktorze, to nie ma takiego znaczenia, tutaj czas nie jest tak istotny. Ja tylko jedną rzecz zwrócę uwagę – jaki to jest język? Bo pisze się na przykład o tym, że pani Katarzyna „z obskurnego bloku z płyty”. W tym bloku, to jest jeden z najlepszych bloków w Żyrardowie, mieszka były prezydent. I w tym przypadku to widać taką pogardę dla ludzi, którzy mieszkają w Żyrardowie, którzy mieszkają w Ciechanowie, którzy mieszkają w wielkiej płycie...

    J.K.: A (...), panie premierze?

    W.P.: I to jest przykład, jak się dzieli ludzi, jak się napuszcza jednych na drugich i sieje się nienawiść. Co do koalicji, to jesteśmy na tyle rozsądni, żeby nie bazować na tego typu tekstach i na tego typu opiniach, tylko na faktach i na rzeczywistych ważnych dla kraju działaniach.

    J.K.: Bardzo dziękujemy.

    H.S.: Wicepremier i Minister Gospodarki, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Waldemar Pawlak, gościem Sygnałów Dnia.

    (J.M.)