Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 26.03.2009

Akcja „Polska biega” – rozgrzewka trwa

Można się zatrzymać, kiedy się już pierwsze krople potu pojawią, zrobić gimnastykę, maszerować albo przetruchtać komfortowy dla nas dystans.

Henryk Szrubarz: 29 marca w Warszawie można wystartować w półmaratonie, 4 kwietnia w Legionowie. Dzisiaj będziemy państwa zachęcać do biegania.

Jakub Urlich: Naszym gościem w studiu jest Robert Korzeniowski, TVP Sport, czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie, ale mówić będziemy o bieganiu, bo to nowa pasja z tego, co wiem.

Robert Korzeniowski: Dzień dobry. Na emeryturze można robić różne rzeczy... [szum głosów]

H.S.: Pan nie jest już na emeryturze.

R.K.: Ja oficjalnie jestem na sportowej emeryturze, ale tak naprawdę od sportu nigdy się nie bierze emerytury i żartuję sobie. Pamiętam moje cudowne przeżycia, kiedy jeszcze jako zawodnik chodzący na przykład zdarzało mi się wmieszać w maratończyków i z nimi pokonywać maraton krakowski. Kiedyś miałem 111. miejsce pamiętam jako chodziarz w maratonie krakowskim. No i potem zapragnąłem do nich dołączyć...

H.S.: Chociaż w chodzie bieganie czy podbieganie jest karane dyskwalifikacją.

R.K.: Nie, ja byłem wierny swojej dyscyplinie przez 21 lat, tyle startowałem, a teraz postanowiliśmy wspólnie z Polskim Radiem i Gazetą Wyborczą, mówię tutaj o Telewizji Polskiej, Polskim Radiu i Wyborczej, rozbiegać całą Polskę i to się zaczyna już tak naprawdę od dzisiaj. Słońce świeci, ci, którzy jeszcze wyjrzą za okno, widzą, czas się ruszyć. Ja pobiegnę jeszcze półmaraton warszawski. Teraz jest ze mną mnóstwo kolegów, koleżanek ze mną biega.

J.U.: Akcja nazywa się „Polska biega”, ale to chyba jeszcze za dużo powiedziane, prawda?

R.K.: Polska biega, Polska już zaczyna biegać. W zeszłym roku ze sztafetą przemierzaliśmy Polskę w czterech kierunkach. W tym roku zresztą też tak będzie. I widziałem, jak się budzi inicjatywa, widziałem, jak wszystkie gminy dołączają. W zeszłym roku obliczyliśmy, że pobiegło z nami 65 tysięcy ludzi...

H.S.: A w tym roku?

R.K.: W tym roku liczymy na 100 tysięcy ludzi i ponad 500 gmin. W ubiegłym roku było 476 gmin. Trochę statystyki, ale myślę, że ciągle jesteśmy bardzo, bardzo dalecy od tego, jak biega Europa, jak biega świat. I to jest jakiś kierunek.

J.U.: A dlaczego jesteśmy od tego dalecy?

R.K.: Ja myślę, że jeszcze przyzwyczajenia Polaka są wciąż takie, że odpoczywać jest najlepiej, leżąc na kanapie i trzymając pilot telewizora bądź słuchając radia...

J.U.: I oglądać Roberta Korzeniowskiego, który idzie, ale samemu się nie ruszać.

R.K.: Lepiej się ogląda sport, tak, dokładnie, niż się go uprawia. Ale to już się zmienia bardzo. Ja obserwuję tendencję na ścieżkach biegowych i nie tylko biegowych. To są parki, to są jakieś lasy, to są wreszcie centra miasta. I tych ludzi jest coraz więcej. Dzisiaj też nieprzypadkowo wybraliśmy agrykolę na inaugurację tej akcji, bo to jest takie serce Warszawy, gdzie jednak dużo ludzi się spotyka i uprawia ten sport.

H.S.: Dzisiaj konferencja o godzinie 12.00, a o 14.30 właśnie na Agrykoli bieg inauguracyjny. No i z udziałem również naszej Jedynkowej...

R.K.: Muszę sprostować, przepraszam bardzo – o 11.30 jest bieg inauguracyjny, a o 12.00 poinformujemy już media o tym, co będzie się działo, tak że ja już jestem przygotowany, mam już dres tutaj w torbie podręcznej. Rozgrzewka trwa.

H.S.: Powiedział pan, że za oknem piękne słońce, tylko niestety ten śnieg może trochę przeszkadzać.

J.U.: I mróz. Nie?

R.K.: Ale to jest taki znak właśnie pory roku, czasu, „W marcu jak w garncu”. Ja pamiętam, że wyjeżdżałem o tej porze najczęściej do RPA, żeby uniknąć śniegu i wracałem już na starty kwietniowe. Ja myślę, że Polacy nie powinni się bać tego, że troszeczkę przyprószy. To jeszcze bardziej powinno motywować: proszę bardzo, jaki jestem silny i mogę mimo śniegu. No, pierwsze wiosenne słońce, powiedzmy sobie szczerze, a że śnieg? Co tam.

J.U.: Ten bieg, o którym mówimy – „Polska biega”, ten docelowy, jest w maju, 9–10 maja. Jeżeli ktoś jeszcze nie zaczął biegać, ma szansę, żeby się do tego przygotować, żeby zdążyć? Ile zostało? Półtora miesiąca.

R.K.: Jak najbardziej, jeżeli będzie chciał biegać po 30 minut dwa razy w tygodniu nawet, optymalnie jest trzy do czterech razy, to jest taki system, który gwarantuje dobrą kondycję, to całkowicie wystarczy.

J.U.: Co drugi dzień?

R.K.: Co drugi dzień. Polecam bardzo w weekendy pobiegać troszeczkę więcej, czasami marszobieg zrobić, pogimnastykować się jeszcze więcej. Tak naprawdę chodzi o zwykłą aktywność, bo takim dystansem podstawowym „Polska biega” jest piątka. Nawet będziemy 18 kwietnia robić taką akcję „Polska biega na piątkę”.

H.S.: Znaczy 5 kilometrów.

R.K.: Tak, tak. I te 5 kilometrów jest osiągalne dla każdego.

H.S.: Przecież ja po 100 metrach dostaję zadyszki.

R.K.: A, no to proponuję jednak zastosować się do zasad treningowych i popróbować jednak te dwa, trzy razy...

H.S.: No właśnie, co mam zrobić, żeby potem osiągnąć ten wynik, czyli przebiec 5 kilometrów?

J.U.: Chyba przede wszystkim chcieć.

R.K.: Jeżeli ktoś w ogóle nie biegał, to proponuję zacząć od marszu. Tu akurat się chodziarz odzywa. Czyli szybki, forsowny marsz, potem można się zatrzymać, kiedy się już pierwsze krople potu pojawią, zrobić gimnastykę. Można dalej maszerować albo postarać się przetruchtać taki dystans, jaki jest dla nas komfortowy i tak dalej, i tak dalej. Marszobieg, takie przeplatanie chodu z bieganiem, akurat tutaj nie ma za to dyskwalifikacji żadnych, wręcz są bonusy. To jest najlepsza. I to jest też metoda, jak nawet małe dzieci się włącza do treningu, bo małe dziecko też nie jest w stanie kontynuować takiego biegu. Podobnie z osobami starszymi albo tymi, które po prostu zaczynają. I tak proponuję zaczynać, a gwarantuję, że już pod koniec kwietnia będzie pan biegał.

H.S.: No właśnie, to jak długo mam czekać na efekty? Miesiąc?

R.K.: Trzeba być cierpliwy. Nie, takie pierwsze zniechęcenie przychodzi po kilku dniach, kiedy zaczynają boleć mięśnie, kiedy się nie chce wstać rano ewentualnie albo wieczorem, mówimy: to ja nie pójdę jednak dzisiaj biegać, jest taki fajny program w telewizji. Trzeba sobie to jakoś poukładać i po 2–3 tygodniach zaczynamy już odczuwać naprawdę taki duży komfort tego, że obcujemy z naturą, że wychodzimy do pobliskiego parku. No i jesteśmy przede wszystkim z siebie dumni, bo już dostrzegamy, że ciało się zmienia.

J.U.: Ja to bardzo dobrze znam, niestety – parę razy próbowałem zacząć biegać...

H.S.: I zawsze się udawało.

J.U.: Zawsze się udawało do pewnego momentu, a potem przychodziła jesień albo bolało mnie kolano... zawsze znajdowałem sobie jakieś wytłumaczenie i... nie biegam.

R.K.: Nie szukajmy wytłumaczeń, szukajmy sposobności do biegania. To jest najlepsze rozwiązanie.

J.U.: Ale po co? Dlaczego warto?

R.K.: Dlaczego warto? Dlatego, że Polska w ogóle jest piękna, o, i od tego zacznijmy. Bieganie jest radością i mamy tyle fantastycznych miejsc, w których powinniśmy spróbować sportu, że żal tego nie zrobić. A to, że sport to zdrowie, to jest właściwie oczywiste. To, że można z przyjaciółmi uprawiać sport, to też jest oczywiste. Ale naprawdę sport to jest przede wszystkim czerpanie radości z tego, że się ruszamy.

H.S.: Jak długo dziennie?

R.K.: 30 minut absolutnie wystarczy. Można sobie raz w tygodniu zafundować takie dłuższe bieganie, 3 kwadranse. Oczywiście, dla bardziej zaawansowanych zawodników to już jest zupełnie inny przedział, ale 30 minut, 35 to jest taka dawka wysiłku, która pozwala, żebyśmy byli w jakiejś równowadze.

H.S.: 30 minut dziennie. Przecież jak rozmawiam z moimi kolegami czy koleżankami, chociażby z pracy: „Kiedy ja mam czas na to? 30 minut to kawał życia”.

R.K.: Mam taką propozycję – spróbujmy sobie ustalić nasz harmonogram dnia, może Sygnały Dnia wstają jeszcze wcześniej, prawda? Ale na ogół...

H.S.: My idziemy o czwartej, piątej, tak.

R.K.: Na ogół idziemy do pracy na godzinę siódmą bądź ósmą. Przesuńmy swoje zegarki, swoje budziki o 30 minut, ułóżmy dres, buty obok łóżka, tak jak wstajemy. To będzie pierwszy sygnał, jaki mam. Okay, wstaję wcześniej, mam nieco więcej czasu na to, żeby wyjść na mały trucht. Jeżeli nie z samego rana, to zróbmy to zaraz po powrocie z pracy. Pierwsze co nam się rzuca w oczy, to sprzęt do biegania, buty, które będą budzić sumienie biegacza.

J.U.: Skąd wziąć siły, skąd wtedy wziąć zapał?

R.K.: Wbrew pozorom przy takim bieganiu wracają siły. Ja mam taką metodę, że właśnie kiedy się czuję już właściwie skonany, kiedy wracam z pracy zestresowany, to jest godzina 7–8 wieczorem, to właśnie wtedy jeszcze znajduję siły na to, żeby się przebrać, a jak już się przebiorę tylko, no to jest mnóstwo energii do biegania.

J.U.: No właśnie, to ciekawe co pan mówi o tych butach i dresach. Myślę, że wielu naszych słuchaczy od razu zaczyna myśleć: A, żeby zacząć biegać, to muszę mieć świetne buty, specjalnie do biegania, firmowe, no i pewnie drogie, do tego dresy, do tego jeszcze jakieś inne gadżety. Czy rzeczywiście to jest najważniejsze?

R.K.: No, tak naprawdę nie jest to najważniejsze. Najważniejsza jest ta chęć, bo wiemy doskonale, że rozpiętość cenowa butów może być bardzo duża, a z drugiej strony powiedzmy sobie szczerze, że któż dzisiaj nie ma jakichś sportowych butów i te buty są w miarę jednak dostępne.

J.U.: Ale tenisówki do biegania się nie nadają, prawda?

R.K.: Powiem szczerze, że jeżeli ktoś będzie chciał biegać w tenisówkach przez te pierwsze dwa tygodnie, też się nic nie stanie. Potem, jeżeli jego wymagania będą rosły, sobie sprawi lepsze buty.

H.S.: Jak zwolnić się z lekcji lub pracy na dzisiejszą inauguracją biegania? To pytanie słuchacza czy słuchaczki, bo trudno w tej chwili określić.

R.K.: No, zwolnić się. Idea jest szczytna, tak że jeżeli pracodawca czy nauczyciel pozwoli na to, to zachęcamy. Ja mogę podpisać usprawiedliwienie.

J.U.: A co pan odpowie panu Ryszardowi, który napisał tak: „Nigdy nie biegałem, znajomych biegaczy odwiedzam na cmentarzu. Serce to zwykł pompa, nie przemęczać”.

R.K.: Ja znam taką teorię, że jeżeli pompa jest nieużywana, to rdzewieje i wtedy dopiero się zaczynają problemy.

H.S.: Czyli jeszcze raz przypomnijmy na zakończenie naszej rozmowy – dzisiaj o 11.30 inauguracja, 3 kilometry.

J.U.: Każdy może przyjść?

R.K.: Każdy może przyjść, każdy może do nas dołączyć, a potem to już jest perpetuum mobile, to już się samo będzie kręcić.

J.U.: „Polska biega”, my do tej akcji się przyłączamy, Jedynka, Polskie Radio. Bardzo dziękujemy. Robert Korzeniowski, TVP Sport, czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie, zachęcał dziś do biegania w Sygnałach Dnia.

(J.M.)