Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 17.06.2009

Danuta Huebner mamiona, kuszona i wykorzystana

To miał być po prostu trick wyborczy, wygrał tak naprawdę układ koleżeński w PO najbliższego otoczenia premiera, a nie kompetencje Danuty Huebner.

Wiesław Molak: W studiu nasz kolejny gość: Grzegorz Napieralski, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, witamy.

Grzegorz Napieralski: Witam serdecznie, dzień dobry państwu.

Henryk Szrubarz: Panie pośle, z kim pan powalczy o schedę po Wojciechu Olejniczaku?

G.N.: Znaczy ja bym nie używał słowa „walka” czy...

H.S.: No jak to? Wybory to przecież walka o głosy. Przecież będzie konkurencja jakaś, prawda?

G.N.: Ja bym chciał powiedzieć tak, że Wojciech Olejniczak jest dzisiaj eurodeputowanym i gratuluję mu bardzo mocno tego wyniku, natomiast jest wolne miejsce na fotelu przewodniczącego...

H.S.: No właśnie. I pytanie: z kim pan powalczy o ten fotel?

G.N.: I na pytanie odpowiem w ten sposób – otóż dzisiaj klub wybierze nowego przewodniczącego.

H.S.: No tak, ale kto...

W.M.: Wacław Martyniuk rzuci panu rękawicę?

G.N.: Ja bym naprawdę dzisiaj chciał zejść z takiego tonu, kto z kim będzie dzisiaj rywalizował. Najważniejsze jest, abyśmy dzisiaj po pierwsze podsumowali prace klubu parlamentarnego, porozmawiali, co po wyborach, jaka rola klubu parlamentarnego na przyszłość i dokonali wyboru, oczywiście w atmosferze spokoju, w atmosferze merytorycznej debaty, a nie, że tak powiem, giełdy nazwisk, rozliczeń czy różnego innego rodzaju (...)

H.S.: Będzie pan się starał ubiegać o ten fotel?

G.N.: Ja bym chciał nie dyskutować dzisiaj z moją partią przez media, tylko na klubie parlamentarnym.

H.S.: No ale to my nie poznamy na przykład takiej informacji, że pan będzie też kandydatem?

G.N.: To wszystko okaże się dzisiaj o godzinie 18.00.

H.S.: Wspomniany właśnie Wacław Martyniuk mówi, że to niedobry pomysł, żeby pan pełnił jednocześnie i funkcję przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, i na przykład przewodniczącego klubu parlamentarnego.

G.N.: Ja słyszałem różnego rodzaju argumenty dotyczące łączenia funkcji i łączenia stanowisk. Dziwię się, że takie głosy się pojawiają, dlatego że nie pojawiały się one, kiedy i szefem klubu, i szefem partii był Wojciech Olejniczak, był Leszek Miller czy Aleksander Kwaśniewski i naprawdę to wszystko dobrze funkcjonowało. Tutaj dzisiaj gra idzie o co innego. Otóż jesteśmy po wyborach do Parlamentu Europejskiego, z jednej strony kilkanaście procent, z drugiej strony to jeszcze za mało, to jeszcze za mało na nasze ambicje, na nasze potrzeby. Myślę tutaj o Sojuszu, o całej lewicy. Dzisiaj trzeba zewrzeć szeregu i mamy solidny fundament i ja bym chciał dzisiaj zjednoczyć całą lewicę w Polsce tę społeczną, tę dzisiaj rozdrobnioną, bo te wybory pokazały, że ta lewica musi się jednoczyć wokół Sojuszu Lewicy Demokratycznej, i chciałbym się solidnie przygotować do wyborów samorządowych. To jest możliwe i ja chciałbym przełamać ten impas kilkunastu procent, chcę, żeby wybory samorządowe to było co najmniej 20%. I to jest dzisiaj zadanie najważniejsze. A personalia są naprawdę drugorzędne.

H.S.: No właśnie, te wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały, że lewica, a właściwie Sojusz Lewicy Demokratycznej może liczyć na raptem tylko dwanaście i kilka dziesiątych procent. Tylko, jak mawiają na przykład pana krytycy, bo mogło być więcej, kiedyś bywało więcej.

G.N.: Chciałbym powiedzieć tak – otóż ten wynik jest porównywalny do koalicji Lewica i Demokraci. I powiem szczerze, że po roku czasu urzędowania mojego na fotelu przewodniczącego SLD, kiedy przejmowałem formację z poparciem 5, 3, 4%, kiedy już byliśmy, że tak powiem, skazani na niepowodzenie, skazani na wymazanie z polskiej sceny politycznej, udało się tę pozycję wybudować, wybudować pozycję Sojuszu Lewicy Demokratycznej, zaprosić do współpracy koalicjantów. To jest oczywiście – tak jak powiedziałem – wynik niewystarczający, ale to był rok. Za chwilę, za rok mamy następne wybory i zrobię wszystko, aby przełamać ten impas i żebyśmy spotkali się za rok po wyborach samorządowych i powiedzieli, że 20% to jeszcze nie to, bo liczymy na więcej, na 25 czy (...)

W.M.: A ma pan żal do Ryszarda Kalisza?

G.N.: Ryszard Kalisz nie powiedział... Gdyby wsłuchać się w jego słowa czy przeczytać ten wywiad...

W.M.: Że przewodniczący SLD musi mieć charyzmę. Ale tam padły dwa słowa „Grzegorz Napieralski, przewodniczący SLD”.

G.N.: Grzegorz Napieralski jest przewodniczącym...

W.M.: No właśnie.

G.N.: ...Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale Ryszard Kalisz mówił ogólnie o Sojuszu, o lewicy...

H.S.: No powiedział: brakuje panu tendencji przywódczych i umiejętności rozmowy z opinią publiczną. Powiedział? Powiedział.

G.N.: Znaczy nie przypisał tego do Grzegorza Napieralskiego, ale mówił o pewnych działaniach SLD, które są... Ja się zgadzam, my musimy jeszcze więcej rozmawiać z ludźmi na zewnątrz. Nasza kampania w wyborach do Parlamentu Europejskiego...

H.S.: Znaczy nie, to mówił konkretnie o panu.

G.N.: No, rozmawiałem wczoraj z Ryszardem Kaliszem, mówił mi o swoich intencjach i ja się z tymi intencjami zgadzam. My opieraliśmy kampanię wyborczą na rozmowach z ludźmi. I udało się. I tej rozmowy, tego dialogu, dialogu przez media, dialogu osobistego, dialogu takiego codziennego nam jeszcze więcej potrzeba, ażeby przekonywać do alternatywy, jaką jest dzisiaj SLD i partnerzy. Dlatego też nie mam żalu do Ryszarda Kalisza absolutnie. Jesteśmy formacją, która w nazwie ma „Demokratyczny, Sojusz Lewicy Demokratycznej”, więc każdy może wyrazić swoją opinię. Więc rozmawialiśmy długo wczoraj z Ryszardem Kaliszem, o jego drodze politycznej, o jego wsparciu dla mojej osoby, więc myślę, że wszystko będzie w porządku.

H.S.: O wsparciu dla pana osoby, czyli co? W wyborach na szefa klubu parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej dzisiaj uzyska pan jego poparcie?

G.N.: Rozmawialiśmy o wsparciu Ryszarda Kalisza i wielu innych osób w całym procesie dzisiaj odbudowy lewicy w Polsce. My mamy dzisiaj solidny fundament, wynik jest naprawdę dobry. Przypominam, że Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska chciały przez ostatnie półtora roku, a może więcej podzielić scenę polityczną między siebie na dwie partie: PiS i Platformę. Nam udało się, oczywiście w minimalny sposób, ten monopol rozbić, kilkanaście procent pokazało, że jest miejsce dla innej formacji politycznej – lewicowej, lewicowej alternatywy. I dzisiaj, aby ta alternatywa była silniejsza, my musimy wszystkie ręce na pokład. I dzisiaj trzeba wziąć się do solidnej pracy, do pracy w terenie, do pracy z ludźmi, do pracy w parlamencie, aby składać bardzo dobre ustawy i pokazywać: zobaczcie, mamy projekty ustaw, mamy inną wizję niż Platforma Obywatelska.

H.S.: Mówi pan: wszystkie ręce na pokład, ale w dalszym ciągu istnieje podział na dwie frakcje w Sojuszu Lewicy Demokratycznej – frakcja Napieralskiego i frakcja Olejniczaka.

G.N.: Ja myślę, że bardziej to jest już podział medialny i może kilka osób niezadowolonych z obrotu sprawy, które myślały, że może inaczej będzie wszystko się układało, chciałyby taki podział podgrzewać. Ale ja udowodniłem przez ostatnie miesiące, że nie ma takiego podziału, że absolutnie można współpracować i dla wszystkich w SLD jest miejsce i na lewicy dla wszystkich jest miejsce. Ja naprawdę zapraszam wszystkich do współpracy, bo to jest dzisiaj tak naprawdę szansa dla nas wszystkich.

W.M.: Czy to prawda, że Olejniczaka wspiera Aleksander Kwaśniewski, a Napieralskiego Leszek Miller?

G.N.: No, właśnie to są takie spekulacje: kto kogo wspiera, kto z kim współpracuje? Leszek Miller jest byłym premierem Rzeczypospolitej Polskiej, jest byłym przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej...

W.M.: Ale chciałby pan, żeby wrócił?

G.N.: Aleksander Kwaśniewski jest byłym prezydentem, byłym szefem Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej i Aleksander Kwaśniewski...

H.S.: O nich pan mówi w kategoriach „były”, tak? „Byli”.

G.N.: Aleksander Kwaśniewski wspiera i jednego, i drugiego polityka, myślę, że wspiera cały... i jestem pewien, że wspiera cały Sojusz Lewicy Demokratycznej, czemu dał dowód w ostatniej kampanii wyborczej. Leszek Miller jest postacią lewicy i nie możemy tego absolutnie nigdzie przekreślić, jest premierem, który wprowadzał Polskę do Unii Europejskiej i ma swoje miejsce po lewej stronie sceny politycznej i też mu tego nikt nie zabierze.

H.S.: Panie pośle, czy ostatnio pan rozmawiał z Danutą Huebner?

G.N.: Nie, nie rozmawiałem.

H.S.: W dalszym ciągu twierdzi pan, że została przez Platformę Obywatelską wykorzystana?

G.N.: Tak.

H.S.: W jaki sposób?

G.N.: No, wczorajsza decyzja komisarza pokazuje jednoznacznie, że Danuta Huebner była mamiona czy kuszona propozycjami podtrzymania jej funkcji na stanowisku komisarza. Donald Tusk potrzebował...

H.S.: Zbigniew Chlebowski mówi, że jest to totalne nieporozumienie, że wcale tego rodzaju obietnicy nie otrzymywała.

G.N.: To dlaczego tego nie komentowali politycy Platformy Obywatelskiej, ci najważniejsi politycy Platformy Obywatelskiej, w mediach, kiedy to było spekulowane cały czas? Otóż ewidentnie dzisiaj widać, że Danuta Huebner była potrzebna tylko po to, aby osłabić lewicę i pozyskać 2 czy 3 punkty procentowe w wyborach do Parlamentu Europejskiego dla Platformy, że to miał być po prostu taki trick wyborczy, że wygrał tak naprawdę układ koleżeński w Platformie Obywatelskiej najbliższego otoczenia premiera, a nie kompetencje Danuty Huebner.

H.S.: A czy Sojusz Lewicy Demokratycznej wcześniej chciał jakoś zachęcić Danutę Huebner, żeby startowała z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

G.N.: Tak, oczywiście, ja rozmawiałem z panią komisarz w zeszłym roku, ja byłem specjalnie w Brukseli, odbyliśmy rozmowę...

H.S.: I powiedziała wtedy „nie”, tak?

G.N.: No, nie powiedziała tego tak dosadnie, ale dała do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Ja potrafię czytać między wierszami, kiedy polityk chce czegoś, a kiedy czegoś nie chce.

H.S.: No i teraz pan myśli, że powinna żałować?

G.N.: Myślę, że tak, że... Oczywiście, to dzisiaj Donald Tusk jest premierem i ma prawo delegowania na tę funkcję, natomiast Danuta Huebner startując z naszych list po pierwsze moim zdaniem zachowałaby się w porządku wobec swojego środowiska, które ją promowało, po drugie byłaby na pewno...

H.S.: No ale przecież kiedyś była w rządzie Akcji Wyborczej „Solidarność”.

G.N.: Danuta Huebner była szefową gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, była w rządzie Leszka Millera, była ministrem odpowiedzialnym za sprawy europejskie, była dobrym ministrem, i żałujemy, że dała się zwieść na taki trick wyborczy Platformy Obywatelskiej. I powtarzam to jeszcze raz: jako polityk rozumiem, są transfery polityków z jednej partii do drugiej. Ja jako człowiek mówię wprost: jest mi po prostu przykro, że tak się stało, to zabolało.

H.S.: Ale gdyby startowała z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to w ogóle nie miałaby szans na jakiekolwiek stanowisko w Komisji Europejskiej.

G.N.: Miałaby szanse, byłoby to uczciwe, bo startowałaby ze swojego środowiska, i jest to uczciwe, dlatego że SLD będąc we Frakcji Europejskich Socjalistów, ma szansę na objęcie ważnych funkcji w komisjach, ma szanse na wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, ma szanse jako Frakcja Europejskich Socjalistów na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, więc naprawdę to byłoby fair zachowanie się, a możliwości rozwoju i pracy pani Danuty Huebner byłyby olbrzymie, tak jak wielu naszych eurodeputowanych, na przykład Marek Siwiec czy Bogusław Liberadzki.

W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Grzegorz Napieralski, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej...

H.S.: I kandydat na...

W.M.: ...i szef klubu... kandydat na szefa Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

G.N.: Wszystko o godzinie 18.00. Dziękuję bardzo.

(J.M.)