Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 19.02.2008

Większa bojaźń w Platformie niż w PiS-ie

To nie Platforma Obywatelska, tylko Platforma Biskupów, bo co biskupi powiedzą, tak Platforma robi. To źle, dlatego że cierpią na tym ludzie.

Grzegorz Ślubowski: Gościem Sygnałów Dnia w szczecińskim studiu Polskiego Radia jest Sekretarz Generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski. Dzień dobry.

Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, panie redaktorze, dzień dobry państwu.

G.Ś.: Panie pośle, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski dzisiaj zgłosi do rządu wniosek o uznanie niepodległości Kosowa. Jakie jest stanowisko pana ugrupowania w tej sprawie?

G.N.: Nasza formacja – Sojusz Lewicy Demokratycznej – nie zbierała żadnych statutowych gremiów naszej partii, aby w tej sprawie wypowiedzieć się. Spoglądamy na te wydarzenia, oczywiście, z dozą takiego spokoju. Każdy naród ma prawo do niepodległości, ale – tak jak powiedział minister Sikorski, tak jak wypowiada się wielu polityków – najpierw powinno być uzgodnione wspólne stanowisko Unii Europejskiej, której jesteśmy członkami, a potem powinniśmy tę sprawę poruszać. Rząd ma taki obowiązek i takie prawo, też będzie się tym zajmował. Zobaczymy, jakie będą efekty pracy rządu.

G.Ś.: Politycy związani z pana formacją, między innymi pani poseł Izabela Sierakowska, ja pamiętam, była w Belgradzie przed bombardowaniami Kosowa. Państwo nie jesteście bliżej związani z Serbią jakby mentalnie?

G.N.: My jesteśmy związani z wszystkimi narodami, które demokratycznie funkcjonują w Unii Europejskiej i nie tylko, chcemy być tam wszędzie, gdzie jest łamane prawo i chcemy pomagać, gdzie są łamane prawa człowieka. Więc jesteśmy w każdym zakątku Europy jako obserwatorzy, jako aktywni politycy. Natomiast zawsze jesteśmy bardzo ostrożni we wszelkim ferowaniu wyroków. Wydarzyło się to, co się wydarzyło, czyli Kosowo proklamowało niepodległość, widzimy, że wokół tego toczą się spory. Myślę, my, politycy lewicy, chcielibyśmy, jeżeli ta decyzja została podjęta, aby wokół tej decyzji już nie trwały spory i żeby to nie było już przyczynkiem do żadnych innych konfliktów i żadnych innych sporów na tle, nie wiem, Wschód-Zachód, Północ-Południe, Rosja-Stany Zjednoczone, Unia Europejska-Chiny, dlatego że to niczemu dobremu nie służy.

G.Ś.: Minister skarbu państwa Aleksander Grad, który był naszym gościem kilka minut temu, powiedział, że nie ma innego wyjścia tak naprawdę, jak ugoda Skarbu Państwa z Eureko w sprawie PZU. Co pan na to?

G.N.: Ta sprawa toczy się od wielu, wielu lat. Rząd Jarosława Kaczyńskiego i rząd Kazimierza Marcinkiewicza zapowiadał szumne, wielkie rozwiązanie tej sprawy, nic się nie udało. Przypominam, że sprawa ta rozpoczęła się za rządu Akcji Wyborczej Solidarność, był w tę sprawę zamieszany czy bardzo mocno za tą sprawą lobbował ówczesny lider prawicowy, pan Krzaklewski. Ja nie znam dokładnie zapisów umowy, nie znam dokładnie całego tego procesu, ale jeżeli rząd Buzka podpisał takie dokumenty, takie umowy, no to w świetle międzynarodowego prawa trzeba dotrzymywać umów. Jeżeli jest w tych umowach coś nie tak, w takim razie powinien pan minister skarbu bądź prokurator generalny skierować sprawę i ukarać tych, którzy przygotowywali, którzy wtedy pertraktowali z Eureko i wtedy wyciągać konsekwencje prawne. Jeżeli wszystkie umowy zostały podpisane przez dwie strony, trzeba ich dzisiaj dotrzymać i być może zamiast tracić miliardy z budżetu państwa, warto czasami podpisać ugodę. Ale powiadam – ta sprawa już tak długo toczy się w naszym kraju i przypominam, że sprawcą jest przede wszystkim prawica, czyli pan Marian Krzaklewski i jego rząd wtedy.

G.Ś.: Jakie powinny być granice prywatyzacji w Polsce? Rządy lewicy, kiedy były w Polsce, niczym właściwie pod tym względem nie różniły się od rządów prawicy, prawda? To znaczy prywatyzacja przebiegała mniej więcej w tym samym tempie.

G.N.: Prywatyzacja jest procesem, który może trwać w naszym kraju i powinien, ale powinien być na bardzo jasnych i czytelnych przesłankach, czytelnych regułach gry. Natomiast niestety – i tutaj tym różniliśmy się od rządów prawicowych – że prywatyzacje za czasów prawicy były można powiedzieć prowadzone po zbójnicku, czyli aby szybko coś sprzedać, natomiast kiedy lewica rządziła, cały proces prywatyzacyjny był rozłożony długo w czasie, były dobrze przygotowywane dokumenty, były jasne i czytelne reguły gry. Natomiast dzisiaj przecież widzimy, że najwięcej problemów z prywatyzacją jest zawsze wtedy, kiedy rządziła prawica, szczególnie na swoim początku, czyli na początku lat 90., kiedy rozkładano majątek narodowy.

G.Ś.: Co do czytelnych reguł gry, to ja pamiętam taki wywiad Wiesława Kaczmarka, SLD-owskiego ministra gospodarki, który mówił, że Leszek Miller zwrócił mu uwagę, dlaczego nie chce sprzedać Janowi Kulczykowi G-8, „Wiesiu, dlaczego nie sprzedałeś Jankowi G-8?”, pamiętam taki wywiad, w Gazecie Wyborczej był.

G.N.: No, ja akurat tego wywiadu nie pamiętam, ale pan minister Kaczmarek mówił różne ciekawe rzeczy, z których później nic nie miało się... przepraszam, większość mijało się z prawdą, nic nie miało wspólnego z rzeczywistością, a był tylko wielki szum polityczny wykorzystywany przez polityków. Natomiast widzimy dzisiaj po owocach tak naprawdę efekty prywatyzacji, które prowadziły rządy prawicowe.

G.Ś.: Panie pośle, zmieńmy wobec tego temat. Chciałbym się pana zapytać o sprawy państwo-Kościół właściwie, o stosunek SLD do zapłodnienia in vitro. I rusza projekt Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie.

G.N.: Nasze stanowisko jest jasne i czytelne od samego początku – chcemy refundacji zapłodnienia in vitro z budżetu państwa, bo są na to pieniądze, przygotowaliśmy własny projekt w tej sprawie, zbieramy pod nim podpisy i dziwimy się, że przede wszystkim rząd tak dziwnie do tego tematu podchodzi, z takim dystansem i tak niejednoznacznie zmienia co chwilę zdanie. Dziwimy się bardzo, że hierarchowie Kościoła, biskupi, księża tak mocno zaangażowali się w akcję przeciwko zapłodnieniu in vitro. Dziwimy się tej debacie publicznej, która została przez polityków prawicy wywołana. Przecież chodzi tutaj o to, aby tysiące rodzin w Polsce, które nie mogą mieć dzieci, a marzą o tym, żeby mieć dzieci, mogły te dzieci mieć. I chcę też powiedzieć, że większość tych rodzin, bo ponad 90% tych rodzin nie stać na prywatne zabiegi zapłodnienia in vitro, a przypominam, że nie wszystkie te zabiegi kończą się sukcesem. Musi być ich kilka, nawet więcej. Dlatego też chcielibyśmy, aby ta sprawa była jak najszybciej załatwiona, skoro są pieniądze dzisiaj w NFZ, aby ta metoda dzisiaj przecież też wszyscy mówią, że przyrost naturalny jest mały, że mało się dzieci rodzi, była refundowana przez budżet państwa. I dziwi mnie, jeszcze raz to powiadam, że najczęściej wypowiadają się ci (myślę tutaj o hierarchach Kościoła), którzy dzieci z własnego wyboru nigdy nie będą mieli, którzy nie poczują tej radości macierzyństwa i najbardziej angażują się właśnie w spór dotyczący takich ważnych kwestii dla każdego Polaka.

G.Ś.: Ja się z panem zgadzam, że niejednoznaczne jest stanowisko Platformy Obywatelskiej w tej sprawie, ale czy gdy państwo rządziliście, to też wasz stosunek nie ulegał ewolucji, to znaczy czy nie jest tak, że wszystkie rządy w Polsce po prostu boją się wpływów Kościoła?

G.N.: Nie, nie jest tak, dlatego że po pierwsze kiedy przejmowało SLD władzę w roku 2001, był straszny stan budżetu państwa, nie było pieniędzy na nic. Przypominam, że przed rządem Leszka Millera stały bardzo trudne decyzje reformy finansów publicznych, rząd musiał ciąć prawie wszędzie pieniądze. Przypominam sławetne również bary mleczne, które znalazły się na liście poszukiwań oszczędności, co wywołało wielkie konflikty społeczne. Ale po prostu taki stan był budżetu państwa, nie było pieniędzy, groził nam naprawdę wielki krach finansów. Dlatego też nie było czasu wtedy ani możliwości pracy nad ustawami takimi. Kiedy pieniądze dzięki rządom SLD i lewicy w budżecie państwa się znalazły, odpowiednie projekty zostały przygotowane i złożone. Niestety zabrakło nam czasu, aby je dalej realizować. Rząd Prawa i Sprawiedliwości nie podjął tego tematu, bojąc się Kościoła.

Ale co ciekawe, panie redaktorze, sam pan to zauważył, że Platforma Obywatelska co 24 godziny zmienia zdanie w tej sprawie. Ta nowoczesna formacja, czyli ta formacja, która tym pozyskiwała głosy w czasie wyborów, Platforma Obywatelska okazuje się jest jeszcze bardziej bojaźliwa wobec hierarchów Kościoła niż rząd Prawa i Sprawiedliwości. To mnie dziwi. Nawet pojawiło się takie powiedzenie, że Platforma Obywatelska to nie Platforma Obywatelska, tylko Platforma Biskupów, bo co biskupi powiedzą, tak Platforma robi. To źle, że tak się dzieje, dlatego że cierpią na tym ludzie, którzy naprawdę w swoich wielkich marzeniach chcieliby mieć dzieci i przez takie właśnie decyzje (...)

G.Ś.: Ostatnie pytanie, panie pośle. 9% poparcia dla LiD-u w sondażach to niewiele.

G.N.: Oczywiście, że to jest niewiele, to jest bardzo mało, natomiast...

G.Ś.: Dlaczego? Dlaczego tak mało?

G.N.: Natomiast to jest tak, że zawsze w notowaniach mamy mniej, potem w wyborach jest zawsze więcej. Jesteśmy koalicją, która jest dzisiaj w opozycji, mam nadzieję, że nasza praca i postulaty, które... i ustawy, które składamy w Lasce Marszałkowskiej dotrą do dzisiaj obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, że dzisiaj wyborcy zobaczą, że jest potrzebna lewica i jest ona naprawdę skuteczna, że jest dobrze przygotowana. My do tego ludzi przekonamy i te wyniki będą lepsze. Dzisiaj jeszcze też jest efekt świeżości rządu, zawsze po wyborach każdy rząd bardzo długo utrzymuje swoją, że tak powiem, dobrą opinię wśród wyborców, ale kiedy Polacy zobaczą, że zostali oszukani przez Donalda Tuska i przez Platformę, te notowania będą się wyrównywały i wierzę bardzo głęboko, że SLD i cała koalicja lewicowa zdobędzie lepszy wynik i zdobędzie niedługo władzę.

G.Ś.: Sekretarz Generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski był moim gościem. Dziękuję bardzo.

(J.M.)