Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 26.06.2009

Moje Westerplatte

Jarosław Gowin: Nigdy nie poprę ustawy umożliwiającej tworzenie zarodków nadliczbowych.

Są kompromisy, których zawrzeć nie wolno, bo człowiek sprzeniewierzy się swojemu sumieniu, straci tożsamość, szacunek do siebie. Ja nigdy nie poprę ustawy zezwalającej na tworzenie zarodków nadliczbowych – mówi Polskiemu Radiu Online Jarosław Gowin.

Czy w polityce jest miejsce na wartości moralno-etyczne?

Moim zdaniem bez wartości nie da się uprawiać polityki skutecznie. Można oczywiście być cynikiem, politycy często tłumaczą to pragmatyzmem. To jest jednak skuteczne na krótką metę. Jeśli chce się uprawiać politykę długofalowo, a szczególnie jeśli chce się ją traktować nie jak środek do zdobycia władzy, tylko jako środek do realizacji celów w polityce, to trzeba trzymać się wartości.

Nie chodzi mi jednak o to, że polityk ma być moralistą. Zdaję sobie sprawę z tego, że polityka jest sferą walki, w której nieuchronna jest pewna doza brutalności. Tym niemniej bez podstawowych wartości wywiedzionych z własnego sumienia i z doświadczenia wspólnoty, z której się wyrasta, nie sposób uprawiać polityki.

Co się dzieje, gdy wyznawane przez polityka wartości zderzają się z pragmatycznym podejściem do polityki. Mówił Pan niedawno w Programie Trzecim Polskiego Radia, że nie opuści PO, jeśli kwestia in vitro zostanie przez Pana partię rozwiązana niezgodnie z Pana przekonaniami. Czy oznacza to, że jedność partii jest ważniejsza?

Stosunek między moralnością, a skutecznością jest bardzo złożony. W Polsce mamy praktykę polityczną, która jest często wypłukana z wartości. To jest jedna z przyczyn jej małej skuteczności. Z drugiej strony, jako naród, mamy, osadzony w sposobie pojmowania chrześcijaństwa, nawyk moralizowania, przeświadczenie, że bardziej liczy się gest, świadectwo moralne niż skutki.

Moim zdaniem, polityka, która nie jest skuteczna, tym samym nie jest też moralna. Skuteczność jest jednym z elementów moralności w polityce. To sprawia, że polityk nieustannie staje przed rozmaitymi dylematami moralnymi, przed pytaniem o granice kompromisu. Nie ma w tym zakresie ogólnej formuły. Każdy musi tej linii szukać we własnym sercu. Mogę tylko Bogu dziękować, że obecne pokolenie polityków nie musi stawać przed dylematami Churchilla, który by ukryć fakt, że w sztabie niemieckim Brytyjczycy ulokowali swojego szpiega, zatajał informacje o planowanych bombardowaniach miast, wiedząc, że pociągnie to za sobą śmierć tysięcy osób. Albo Roosevelta, który nie zapobiegł japońskiej inwazji na Pearl Harbour, bo wiedział, że tylko w ten sposób uzyska zgodę amerykańskiej opinii publicznej na włączenie się w II wojnę światową. Albo de Gaulle’a, który wycofał francuskie wojska z Algierii, mając pełną świadomość, że w ten sposób wydaje wyrok śmierci na tysiące lojalnym wobec Francji Algierczyków. A przecież z dzisiejszej perspektywy widać, że każda z tych strasznych decyzji była nie tylko skuteczna, ale i słuszna moralnie.

Ale są kompromisy, na które polityk nie może się zgodzić?

Oczywiście. Jestem gorącym zwolennikiem kompromisów w polityce. Podobnie jak kardynał Ratzinger, obecny papież, uważam, że prawdziwa moralność w polityce zasadza się na kompromisach.

Są jednak kompromisy dobre i złe. Niektórych kompromisów zawrzeć nie wolno, bo człowiek sprzeniewierzy się swojemu sumieniu, straci tożsamość, szacunek do siebie, poczucie spokoju, gdy patrzy w lustro.

To, gdzie przebiega granica między kompromisem dobrym i złym, każdy musi rozstrzygnąć w sumieniu w odniesieniu do danej sytuacji. Dla mnie w kwestii bioetycznej granicą tą jest tworzenie zarodków nadliczbowych w metodzie in vitro. Nie poprę nigdy ustawy zezwalającej na to, bo wiem, że spowoduje to śmierć dziesiątek tysięcy dzieci. Każdy musi sam decydować, gdzie ma swoje Westerplatte.

Przyjęcie przez Platformę takiej ustawy nie sprawi, że stwierdzi Pan, że w Platformie nie ma dla Pana miejsca?

Nie, dla mnie nie byłoby miejsca w ugrupowaniu, które próbowałoby zliberalizować obecną ustawę antyaborcyjną.

Uważam jednak, że odpowiedzialność polityka polega także na tym, by nie wywoływać pochopnie konfliktów, czy napięć, które mogą osłabiać działanie rządu. To jest szczególnie ważne dziś, w czasach światowego kryzysu gospodarczego. Wywoływanie konfliktów i rozsadzanie zaplecza rządowego z błahych powodów byłoby niemoralne.

Demokracja nie jest w stanie dobrze funkcjonować bez partii politycznych. Stabilność obecnych ugrupowań, ich spoistość, profesjonalizm to duże osiągnięcie polskiej demokracji. Dlatego jedność partyjna jest dużą wartością. Nie może jednak być wartością nadrzędną. Tam, gdzie dochodzi do konfliktu między nakazem dyscypliny partyjnej, a nakazami sumienia, trzeba oczywiście kierować się sumieniem.

Czy wartością jest konsekwencja w wygłaszaniu poglądów politycznych przez polityków oraz ugrupowania polityczne?

Domyślam się, że nawiązuje Pan do częstego zarzutu, że warstwa programowa jest przez polskie partie lekceważona. Niestety podzielam ten zarzut.

Czy u samych polityków nie nastąpiła degradacja przywiązania do wyznawanego przez siebie programu politycznego? Czy fakt, że senator PO Krzysztof Zaremba w przeciągu kilku dni zmienił Platformę na Libertas, nie jest pewnego rodzaju patologią demokracji?

Wielu polityków nie tylko w Polsce, ale także na świecie, zdaje się wyznawać zasadę: mam poglądy, ale nie jestem do nich specjalnie przywiązany. W działaniu politycznym zdają się oni raczej kierować krótkotrwałą pragmatyczną kalkulacją, niż przekonaniami czy wartościami, które powinny być swego rodzaju busolą, azymutem w działalności politycznej.

Należy jednak pamiętać, że każdy ma prawo do zmiany poglądów. Do sumienia i wyborców należy ocenianie, czy polityk zmienił poglądy ze względu na poważną refleksję czy ze względu na karierę polityczną. Czy chce w lepszy sposób realizować swoją misję polityczną, czy tylko skacze z kwiatka na kwiatek.

Mówił Pan, że spójność partii politycznych jest wartością. Wokół czego skupia się Platforma Obywatelska, w której działają tak różni politycy, jak Pan i Janusz Palikot?

Mówi o tym deklaracja ideowa Platformy Obywatelskiej, stworzona przy zakładaniu partii. W praktyce często jednak zapominamy o tym dokumencie. Taka sytuacja miała miejsce, gdy wszczęto debatę o eutanazji w Polsce, której PO jest programowo przeciwna.

Polityków PO łączy na pewno wizja gospodarki, przekonanie, że wolny rynek dużo lepiej niż wszelkie inne formy działalności gospodarczej zapewnia dobrobyt, jest efektywniejszy oraz sprawiedliwszy. Łączy nas także wizja państwa, czyli przekonanie, że jak najwięcej władzy należy przekazać obywatelom, samorządom. Do niedawna wydawało mi się, że łączy nas także pewien umiarkowany konserwatyzm kulturowy, czyli przekonanie, że należy unikać eksperymentów z tradycją, kulturą, wartościami narodowymi, że należy chronić dziedzictwo narodowe, że należy się opierać modzie na polityczną poprawność. Dziś widzę jednak, że ta postawa nie jest aż tak powszechna w PO. W momencie, gdy staliśmy się partią masową i bardzo różnorodną, pojawili się politycy, którym jak się okazało jest po drodze z SLD, czy z gejami. Mają oni oczywiście prawo obecności w Platformie.

Jeden z komentatorów politycznych stwierdził, że jest Pan jednoosobowym konserwatywnym skrzydłem w swojej partii. Czuje się Pan osamotniony?

To stwierdzenie jest podwójnie nonsensowne. Po pierwsze dlatego, że nie ma w PO czegoś takiego jak skrzydło konserwatywne. W Platformie nie ma bowiem wyrazistych frakcji. Można uważać, że to słabość, albo że zaleta. Tak czy owak, skrzydeł nie ma - ani liberalnego, ani konserwatywnego. Są natomiast politycy o przekonaniach lewicowo-liberalnych i liberalno-konserwatywnych.

Mówienie, że jestem konserwatywnym singlem w PO, jest nonsensowne również w drugim sensie. Proszę przyjrzeć się wynikom ostatniego głosowania nad ustawą medialną. Za umieszczeniem w niej zapisu o wartościach chrześcijańskich głosowała ponad połowa klubu PO. Warto się też przyjrzeć reprezentacji Platformy w Parlamencie Europejskim. Jerzy Buzek, Jacek Saryusz Wolski, Bogusław Sonik, Jan Olbrycht, Sławomir Nitras, Paweł Zalewski, Jarosław Wałęsa to tylko przykłady osób, o których z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że reprezentują te same przekonania, co ja.

Rozmawiał Stanisław Żaryn