Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.06.2008

Gospodarka to obszar consensusu

Wyciągam do rządu rękę – współpracujmy, chrońmy nasz kraj przed inflacją, współpracujmy w ważnych sprawach gospodarczych.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Sławomir Skrzypek, Prezes Narodowego Banku Polskiego. Dzień dobry, panie prezesie.

Sławomir Skrzypek: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie prezesie, wzrosły stopy, Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 0,25 punkta. To oznacza, że będą droższe kredyty przede wszystkim. Dlaczego akurat taka podwyżka?

S.S.: No, jest to jeden z elementów pewnego pasma podwyżek, jest to kolejna podwyżka o 0,25 punktów bazowych, o poziom, który w sposób łagodny wprowadza pewne zmiany w cenie kredytu, ale równocześnie z wyraźnym sygnałem na oczekiwania inflacyjne, iż bank centralny ma je pod kontrolą, bank centralny działa.

J.K.: Bo inflacja jest rzeczywiście problemem – 4,3% w tym roku ma wynieść i w przyszłym. To jest dużo.

S.S.: Absolutnie nie bagatelizuję problemu inflacji, trzeba mieć jednak świadomość, że mamy najniższą inflację w regionie, a gros naszej inflacji jest po prostu importowana z zewnątrz. Ceny ropy, cen żywności to jest poważny udział inflacji. Oczywiście, w naszym przypadku to dotyczy 40% właśnie tejże inflacji, 35% to są ceny regulowane, administracyjne, pod kontrolą rządu, wzrosły...

J.K.: Panie prezesie, bo panu się zarzuca, że pan lekceważył do niedawna zagrożenie inflacyjne, jeszcze niedawno twierdził, że nie grożą nam znaczne podwyżki cen – to cytat z przedstawicieli rządu.

S.S.: 35% naszej inflacji to są ceny regulowane zależne od rządu – elektryczności i gaz. I to jest ważny wkład w naszą inflację. Należałoby go komunikować czytelnie, wyjaśniać, dlaczego to jest, i Narodowy Bank Polski jest do tego gotowy, a nie obrzucać się winami. Co do tego, co pan powiedział, ja bym chciał przeczytać pewne dane z tabelki, którą mam. Otóż na koniec roku 2007 Komisja Europejska czy Economic Forecast, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Consensus Economic Forecast, średnia prognoza analityków bankowych według ankiety Reutera – wszyscy oni wskazywali, że inflacja w Polsce w 2008 roku będzie między 2,2% a 3,1%. Jeśli chodzi o inflację w strefie euro, oni przewidywali na poziomie od 2 do 2,1%. A trzeba mieć świadomość – ekonomia jest bardzo...

J.K.: Czyli wszyscy się pomylili tak? Wszyscy się pomylili?

S.S.: ...bardzo dynamiczna, trudno było przewidzieć, jaki będzie poziom ropy, trudno było przewidzieć, co się będzie działo z cenami żywności. Jeżeli popatrzymy sobie na tabelkę (my co miesiąc podczas decyzyjnych posiedzeń analizujemy tę kwestię), jak główne ośrodki analityczne oceniają na przykład wzrost gospodarczy w strefie euro czy w Stanach Zjednoczonych, to w ciągu jednego miesiąca te zmiany następują czasem kilkakrotnie. Niestety, w kierunku bardziej pesymistycznym. Jak powiedziałem, czynniki wpływające na sytuację makroekonomiczną, w tym na inflację, działają bardzo dynamicznie, więc musimy mieć tego świadomość.

J.K.: Jacek Rostowski, minister finansów, no, panu konkretnie zarzuca, że dziewięć na dziesięć razy w głosowaniach był pan przeciw podwyżce stóp procentowych, z czego cztery razy pański głos był decydujący.

S.S.: Ja myślę, że pan profesor jako profesor na pewno by tego tak nie ujął, tym bardziej że jeżeli mówimy o podwyżkach roku 2007 tak naprawdę patrząc na horyzont działania polityki monetarnej, one jeszcze nie mogły zadziałać. Więc to nie te podwyżki ewentualnie wpłynęły na poziom inflacji obecnie. Myślę, że bardziej pan Rostowski w tyle głowy miał te 14 przegranych głosowań pana prezesa Balcerowicza, który dążył do podwyżek jeszcze rok wcześniej. Z tym, że teraz mielibyśmy być może mocno schłodzoną gospodarkę i wchodzilibyśmy w wysoką, przypominam: importowaną inflację, z brakiem tej jeszcze delikatnej poduszki znaczącego wzrostu gospodarczego, który jednak czeka spowolnienie i sytuacja byłaby znacznie gorsza. Takie jest moje przekonanie. Co do moich decyzji w zeszłym roku z perspektywy tej wiedzy, którą mam teraz (przyznaję, wtedy jej nie miałem) jestem jeszcze bardziej przekonany, że wtedy należało zachować umiar.

J.K.: Panie prezesie, pan chce zabrać głos w debacie sejmowej nad drożyzną, która ma się odbyć na początku lipca.

S.S.: Nie mówię, że chcę zabrać głos. Uważam, że to jest mój obowiązek, ponieważ...

J.K.: Chodzi o to, że obawia się pan, że rząd będzie pana oskarżał o sprawstwo inflacji?

S.S.: Nie. Zdaję sobie sprawę, że do bieżących celów politycznych sprawa inflacji przez rząd jest ostatnio mocno wykorzystywana. Ja uważam, że obowiązkiem prezesa banku centralnego jest tłumaczyć, tłumaczyć. To ma charakter edukacyjny. Uważam, że sternicy naszej gospodarki powinni mieć wiedzę o wszystkich czynnikach, które wpływają, między innymi na inflację, bo inflacja rzeczywiście jest problemem, który bardzo, bardzo bierze pod uwagę Narodowy Bank Polski. Jednak uważam, że tego typu gry wokół inflacji są bardzo niebezpieczne, dlatego wystąpiłem kilka dni temu z apelem do rządu o współpracę w ważnych dla polskiej gospodarki obszarach. W obszarze reform gospodarczych należy je przeprowadzić nie tylko z powodu naszej pozycji Unii, ale również ma to poważny wpływ na inflację. Dla wejścia do euro jest również niezwykle ważny, istotny, bo my musimy jako bank centralny dostosować do tego swoje instrumenty.

Ostatnią kwestią, którą postulowałem to polisy mix. U nas w Polsce nie ma pełnej harmonizacji instrumentów polityki fiskalnej z instrumentami polityki monetarnej. Ta współpraca w tym zakresie musi być. Czyli instrumenty, którymi dysponuje rząd powinny działać we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim, w walce z inflacją. Jeżeli rząd tego nie chce robić w tej chwili, to przynajmniej niech informuje bank centralny o swoich planach co do działań, które w przyszłości będą działały na rzecz wzrostu inflacji w Polsce.

J.K.: Niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej twierdzą, że tym apelem pan upolitycznia Narodowy Bank Polski, bo ten apel do rządu był nie konsultowany z nimi. „Byłem kompletnie zaskoczony, gdy oglądałem transmisję w telewizji” – opowiada Dariusz Filar z RPP. „Postawiono nas przed faktem dokonanym” – to z kolei słowa Haliny Wasilewskiej–Trenkner.

S.S.: Otóż różni członkowie Rady mogą mieć różne na ten temat poglądy. Jesteśmy ciałem kolegialnym, przypominam. Ja mój apel wystosowałem jako prezes Narodowego Banku Polskiego. Uważam, że to nie tylko moje prawo; to jest mój obowiązek. Gospodarka powinna być obszarem współpracy, powinna być obszarem pełnego consensusu. Ja wyciągam do rządu rękę – współpracujmy, chrońmy nasz kraj przed inflacją, współpracujmy w ważnych sprawach gospodarczych. I tak powinno być, ponieważ wpływ nawet wypowiedzi na naszą gospodarkę może być bardzo poważny. A tu jest potrzebna praca. Ja do współpracy w tym zakresie rząd zapraszam.

J.K.: Panie prezesie, pan wspomniał o spowolnieniu gospodarczym. To właściwie wszyscy się zgadzają, że ten 6–procentowy wzrost PKB jest nie do utrzymania. Czy to spowolnienie będzie na tyle duże, że odczuwalne przez ludzi? Bo wiadomo, że tu musi być mocny spadek, żeby jakoś widać było choćby na rynku pracy.

S.S.: Ja myślę chociażby do tego, żeby to spowolnienie nie było wyraźne i znaczne, potrzebna jest ta współpraca chociażby wokół apelu (...).

J.K.: A grozi nam mocne spowolnienie, takie hamowanie?

S.S.: Według naszych projekcji przy innych czynnikach niezmienionych wzrost gospodarczy na koniec roku może być wyraźnie niższy niż obecnie, co nie znaczy, że tak będzie. (...)

J.K.: A to jest procent, dwa?

S.S.: Według projekcji mówimy, że około 4%. Mówię około 4%, ponieważ nasz model zorientowany jest głównie na analizę inflacji, poziom wzrostu gospodarczego jest takim elementem dodatkowym, który wychodzi z modelu. Więc ja większą wagę przykładam do tych efektów inflacyjnych, jeśli chodzi o nasz model. Niemniej, jak powiedziałem, jest to zagrożenie. I myślę, że współpraca wszystkich sił wokół tego może to spowolnienie, że powiem eufemistycznie, spowolnić. Bo to, że czeka nas spowolnienie, nie ulega dyskusji. Główny nasz rynek bazowy – Unia Europejska – gdzie lokujemy 70% naszego eksportu, w tej chwili ma te wyraźne symptomy spowolnienia, już zauważa, a to musi zadziałać również i na naszą gospodarkę.

J.K.: Jeszcze ostatnie pytanie. Króciutko, panie prezesie – Leszek Balcerowicz w Dzienniku mówi tak: „Polska może stać się krajem cudu gospodarczego. Warunkiem jest obniżenie podatków”.

S.S.: Zgadzam się z panem prezesem Balcerowiczem, aczkolwiek już mówienie o tym, w jaki sposób i jakich podatków, to być może mogłoby być potraktowane właśnie jako deklarację polityczną. VAT, który mamy, akcyza...

J.K.: Pańskim zdaniem da się akcyzę obniżyć na przykład, na paliwo?

S.S.: ...to są decyzje rządu. No, z punktu widzenia polityki gospodarczej Narodowy Bank Polski nie ma takich dużych danych i informacji, żeby bezpośrednio...

J.K.: A budżet się domyka, panie prezesie, w tym roku według pańskiej wiedzy?

S.S.: ...żeby się na ten temat wypowiadać. My głównie zajmujemy się kwestiami inflacji, aczkolwiek inne dane również są u nas obecne.

Czy budżet się domyka? Rząd deklaruje, że tak. Jak powiedziałem, tym zajmuje się rząd. Prawdą jest, że (i to jest, można powiedzieć, podręcznikowa prawda) pan profesor Balcerowicz w tym zakresie ma rację – obniżenie podatków, zwłaszcza w obszarze akcyz czy VAT–u miałoby na pewno duże znaczenie. I jednak co do wielkości i co do konkretnych rozwiązań tu się musi wypowiadać rząd, to jest polityka gospodarcza rządu.

J.K.: Dziękuję, panie prezesie. Prezes NBP Sławomir Skrzypek, był gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję.

S.S.: Dziękuję panu, dziękuję państwu.

(J.M.)