Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 09.08.2008

Prezydent Saakaszwili postanowił zacząć działać

Naszym gościem jest dyrektor Studium Europy Wschodniej Jan Malicki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Wiesław Molak: Wojna Gruzji z Rosją w Osetii. Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew potwierdził, że wojska rosyjskie rozpoczęły operację zbrojną na terenie Osetii Południowej, tak poinformowała przed chwilą Agencja Interfax.

Jan Malicki: Dzień dobry.

W.M.: Dlaczego tak się stało? Dlaczego tak się dzieje?

J.M.: No, tak się dzieje dlatego, że Kaukaz jest w ogóle obszarem zapalnym od zawsze i od wieków. Natomiast w tym konkretnym momencie to jest tak, że kiedy w 91 roku rozpadł się Związek Sowiecki, doszło w 92, 93, w tym rejonie mniej więcej czasu, do wojny na obszarze Gruzji i część obszarów formalnie będących jeszcze w Gruzji odpadła tak naprawdę od Gruzji. Mapa, którą nasi słuchacze oglądają na ekranach telewizorów, która pokazuje państwo gruzińskie, nie jest mapą prawdziwą, ponieważ pokazuje Gruzję teoretyczną w granicach konstytucyjnych, natomiast Abchazja i Osetia, które tam na tych mapach występują w Gruzji, nie są w Gruzji, ponieważ od 12 czy 14 lat są tzw. zbuntowanymi prowincjami i to są prowincje, które są w bliskim sojuszu z Rosją, chcą nawet wstępować do Rosji i Rosja je popiera.

Zostawiając Abchazję teraz na boku, powiedzmy o Osetii Południowej, że tam trwa właśnie od 94 roku, od rozejmu, dotrwało aż do chwili obecnej, kiedy w ostatnich latach jednak Gruzja znacznie się wzmocniła i młody prezydent wzmacnia Gruzję i niezależnie od krytyki, jaka tam do niego jest kierowana, obiektywnie rzecz biorąc Gruzję bardzo wzmacnia i zaczyna Gruzji krok po kroku przywracać wszelkie uprawnienia niepodległości i uprawnienia konstytucyjne, w tym zaczyna sięgać do przywracania granic Gruzji. I tu mamy kwestię Abchazji.... przepraszam, kwestię Osetii.

W.M.: Ale jeszcze grozi właśnie kwestia Abchazji, bo to podobne...

J.M.: Tak, to moim zdaniem będzie następny etap, ale to zależy od tego, jak rozstrzygnięta zostanie kwestia Osetii. W ostatnich miesiącach prezydent czy przywódca tego niezależnego, quasi–niezależnego tworu, jakim była Osetia Południowa, ogłosił zamiar wstąpienia do Rosji. I to w moim przekonaniu był ten prawdziwy punkt zapalny, kiedy w Tbilisi zapaliło się czerwone światło i wtedy, jak sądzę, władze w Tbilisi postanowiły zacząć działać.

W.M.: Agencje podają, że szykuje się wojna na całego. Prezydent Gruzji wycofuje kontyngent gruziński z Iraku, by żołnierze pomogli bronić ojczyzny przed rosyjskim najeźdźcą. Jak według pana będzie wyglądał scenariusz najbliższych godzin, najbliższych dni, tygodni?

J.M.: Właściwie każda sytuacja może się zdarzyć. Problem polega na tym, że jeśli Rosja postanowi tak naprawdę rozpocząć wojnę z Gruzją, to nie będzie bombardować wiosek wokół Osetii ani nawet miasta Gori, co mnie rozśmieszyło troszkę, ponieważ to jest miasto Stalina, jak wiadomo, nawet nie że zbombarduje koszary, tylko zbombarduje samo Tbilisi, jeśli zacznie się prawdziwa wojna, zostanie zaatakowane i zbombardowane Tbilisi. Dla mnie nie ulega wątpliwości – to z tej przyczyny prezydent Saakaszwili jest w tej chwili gdzieś w bezpiecznym miejscu poza swoją siedzibą w Tbilisi.

Natomiast w moim przekonaniu byłby to błąd, z punktu widzenia nawet Rosji, ponieważ to byłoby... no, z kilku względów. Byłoby to uderzenie ogromnego państwa na jednak państwo stosunkowo małe i tego świat nigdy nie poprze, nigdy nie uzna. A dwa – z punktu widzenia polityki czystej i wojny, strategii wojennej jako takiej to jest otwarcie drugiego frontu kaukaskiego. Rosja ma od wieków palący problem na północnym Kaukazie, a teraz od kilkunastu lat gorącą wojnę w Czeczenii. Otwarcie drugiej w Gruzji byłoby w moim przekonaniu wielkim błędem, a z Gruzinami będzie to samo co z Czeczeńcami. Ja byłem tam wielokrotnie, oni są gotowi naprawdę walczyć.

W.M.: Rzecz się dzieje.

J.M.: To nie są żarty.

W.M.: Dziękujemy bardzo. Dyrektor Studium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim Jan Malicki komentował sytuację dla państwa. Doniesienia z Gruzji, z Abchazji Południowej, z Abchazji w Programie 1 Polskiego Radia.

(J.M.)