Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.09.2008

Czyszczenie sportu przede wszystkim prawne

PZPN musi wystartować już do nowych wyborów jako związek, który ma system prawa uregulowany, działa zgodnie z prawem i na podstawie prawa.

Grzegorz Ślubowski: Naszym gościem jest Mirosław Drzewiecki, Minister Sportu i Turystyki. Dzień dobry.

Mirosław Drzewiecki: Dzień dobry, witam państwa.

G.Ś.: Panie ministrze, dlaczego pan zdecydował się na złożeniu wniosku o wprowadzenie kuratora do PZPN–u?

M.D.: No bo takie były wyniki kontroli przeprowadzone przez pracowników Ministerstwa i ja jako minister nie miałem innego wyjścia, tylko musiałem zareagować w ten sposób, bo w przeciwnym wypadu musiałbym te ustalenia schować głęboko do szuflady, a później, jakby przyszli następcy, to odpowiadać za to, że zaniechałem takiego działania.

G.Ś.: Ale pan nagle podjął tę decyzję, jak rozumiem.

M.D.: Jeżeli według pana 6 sierpień to jest nagle, a dzisiaj mamy trzydziesty, a wczoraj był dwudziesty dziewiąty, to w takim razie przyznaję, że nagle to jest dwa miesiące, to jest po pierwsze. Po drugie – zgodne z tym, co zapowiadałem przed olimpiadą, że po olimpiadzie siadamy i będziemy kontrolowali polskie związki sportowe, to jest początek – PZPN, następny jest Polski Związek Lekkiej Atletyki, który już jest decyzja i podpisana kontrola w tym Związku, następny jest Polski Związek Szermierczy i tak dalej, i tak dalej. To nie będzie jeden ani dwa, ani trzy związki, tylko większość. To, że nagle się to wszystko nie dzieje, to bierze się z tego, że w Ministerstwie pracuje tylu ludzi, ilu pracuje i w związku z tym w jednym momencie nie można być we wszystkich związkach.

G.Ś.: Nie warto było poczekać na wybory nowych władz? Te wybory mają być za miesiąc.

M.D.: No, może by było i warto, tylko po co czekać na wybory, które z punktu widzenia prawa są i tak nieważne. To można byłoby czekać w nadziei na to, że wszyscy, którzy staną w szranki, będą zadowoleni z rozstrzygnięć zjazdu i uznają, że nie ma co się skarżyć. Natomiast ja nie wierzę w cuda i wiem, że w takiej sytuacji ci przegrani by mieli podstawy przede wszystkim do tego, żeby zakwestionować wybory zjazdu i trzeba było to unieważnić. Po co stosować fikcję? Mało tego, intencja jest zupełnie inna – że jeżeli mówimy, że czyścimy polski sport, to trzeba go wyczyścić pod względem prawnym. PZPN musi wystartować już do nowych wyborów jako związek, który ma system prawa uregulowany, działa zgodnie z prawem i na podstawie prawa i że uchwały tego związku będą ważne z mocy prawa, a nie odwrotnie.

G.Ś.: Pana krytycy twierdzą, że panu nie odpowiadali kandydaci na prezesów PZPN–u. Grzegorz Lato panu nie odpowiadał?

M.D.: Nie, ja bym nawet powiedział panu Grzegorzowi Lacie, że bardzo proszę, zapraszam serdecznie, jak tylko będzie nowy termin wyborów i pan Lato, Jagodziński czy inni kandydaci absolutnie mogą startować, bo to są wolne wybory, w autonomicznym związku i tam rzeczywiście związkowcy zdecydują, kto będzie ich prezesem. Natomiast jakby był jeden dowód na to, że ja nalegałem, żeby taki czy inny kandydat był prezesem, to bym rozumiał, że takie rozumowanie byłoby uprawnione. Natomiast ja nigdy z nikim w PZPN–ie na ten temat nie rozmawiałem, bo jak mnie pytanie nawet, kto powinien być prezesem, mówiłem, że ja znam kandydata idealnego, ale znam tylko zbiór cech, jaki powinien posiadać taki kandydat, natomiast nie bardzo wydaje mi się, że w PZPN–ie akurat taki wystartuje, a to są dwie różne rzeczy. Jedno jest pewne – ja będę szanował, tak jak mówiłem, autonomię Związku, będzie lepszy kandydat, to super, jak będzie trochę gorszy, to w nowym stanie prawnym w PZPN–ie będzie mu łatwiej działać i będzie miał prawo odwołać uchwały i decyzje zgodnie z prawem, a nie odwrotnie.

G.Ś.: No to proszę powiedzieć, co teraz nastąpi? Jakie zadania ma kurator? Kiedy będą wybory władz Związku?

M.D.: W ciągu dwóch tygodni, za 14 dni bodajże będzie kolejne posiedzenie Trybunału Arbitrażowego, gdzie już stroną będzie PZPN, i wtedy będą udowadniane racje PZPN–u i będzie decyzja Trybunału Arbitrażowego o tym, czy kurator będzie na 3 miesiące, czy na 2 miesiące, to już jest decyzja Trybunału, ja w to nie wchodzę. Natomiast kurator z natury ma taką cechę, że on powinien wyprostować wszystkie rzeczy, które źle funkcjonowały, przygotować Związek do zjazdu i po zjeździe podziękować i poprosić tylko, żeby już nie psuto tego prawa, które on naprawił.

G.Ś.: Czyli te wybory w tym terminie, który zakładano, są niemożliwe, za miesiąc, tak? 25 października.

M.D.: Nie, one są niemożliwe, bo byśmy pewnie nie zdążyli, bo jak pan sam wie, to miesiąc jest. Natomiast ponieważ my czekamy na ten zjazd od ponad roku, to myślę, że nikomu nic się nie stanie, jak jeszcze poczekamy miesiąc więcej czy dwa.

G.Ś.: Pan, oczywiście, doskonale pamięta próbę wprowadzenia kuratora przez ministra sportu Lipca, próbę nieudaną. Czy pan się nie obawia, że FIFA i UEFA zagrożą wykluczeniem naszej reprezentacji z rozgrywek?

M.D.: Nie, nie obawiam się. Powód bardzo prosty – że to są dwa inne przypadki. Pan minister Lipiec wskazywał kuratora, swojego człowieka, którego wprowadzał jako reprezentanta Ministerstwa i rządu, natomiast ja absolutnie tego nie robię i skierowałem wniosek do Trybunału Arbitrażowego sportowego przy PKOl–u i uznałem, że decyzja Trybunału tutaj będzie ważąca. Jeżeli zdecyduje się Trybunał na wprowadzenie kuratora, to wtedy będę się bardzo cieszył, że można pomóc i wyprostować sprawy w Polskim Związku Piłki Nożnej. Mam nadzieję, że tak będzie. Natomiast przed tym pytaniem przychodzi jeszcze jedna rzecz na myśl – na tej zasadzie, jak ja bym tak myślał, to trzeba by było rzeczywiście wszystkie materiały trefne albo świadczące o tym, że coś jest nie tak czy w PZPN–ie, czy w innym związku sportowym chować głęboko do szuflady albo najlepiej przed przeczytaniem spalić.

G.Ś.: Panie ministrze, czy pan jakoś konsultował swoją decyzję z władzami UEFA na przykład?

M.D.: Tak. Ja nie ukrywam, że my na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy na ten temat rozmawialiśmy i...

G.Ś.: Ale z kim? Z Michelem Platinim?

M.D.: I z Michelem Platini, i z panem Blatterem była rozmowa, natomiast my mówimy zawsze przecież o teoretycznych przypadkach i do takich się odnosimy, bo przecież nikt nie wiedział dwa czy trzy miesiące temu, jaki będzie wynik kontroli przeprowadzonej w PZPN–ie. Ale zakładając, że może być na przykład kłopot polegający na tym, że wykryjemy nieprawidłowości i trzeba będzie działać, to taką hipotetyczną sytuację przedstawialiśmy. Natomiast dzisiaj są fakty, dzisiaj jest tak jak państwo wszyscy widzicie. Nie ulega żadnej wątpliwości, że prawo w PZPN–ie było wielokrotnie łamane, w związku z tym szereg decyzji z mocy prawa jest nieważne w PZPN–ie. I wydaje mi się, że my w trosce o polski sport, bo ja nie mówię tylko o piłce nożnej, powinniśmy jednak koncentrować się na tym, żeby jak najszybciej wyprostować te wszystkie sprawy, ustalić taki system i takie procedury, które spowodują, że działania we wszystkich polskich związkach sportowych będą zgodne z prawem, w związku z tym później, w następnym ruchu zająć się tylko sprawą sportu, tak jak w piłce nożnej, koszykówce czy siatkówce my się zajęliśmy i budujemy Orliki, których będzie ponad dwa tysiące, chcemy, żeby się tam młodzież szkoliła i spędzała wolny czas.

G.Ś.: Panie ministrze, pan mówi, że prawo było wielokrotnie łamane. Może konkrety? Kiedy było łamane? Jak było łamane?

M.D.: Wie pan, tam jest ponad 40 stron we wniosku, on tyle liczy, i całą masę stron załączników do tego. Kontrola obejmowała przedział czasowy od 1 stycznia 2007 roku do 30 sierpnia 2008 roku. I na przestrzeni tego półtora... trochę więcej niż półtora roku tych złamań prawa, naruszeń prawa jest bardzo wiele. One dotyczą przeróżnych rzeczy, ale najczęściej to są niezgodne z prawem decyzje i uchwały zarządu, do których zarząd nie miał prawa, bo to były sprawy zastrzeżone na przykład dla walnego zgromadzenia, ale nie tylko. Są takie rzeczy, że podejmowane uchwały były niezgodne ze statutem PZPN–u albo regulaminem PZPN–u. Mało tego, pewne rzeczy nie zostały w ogóle wprowadzone w porządek prawny PZPN–u, na przykład nie wprowadzono pięciu dyrektyw FIFY, które bardzo miały pomagać na przykład przy walce z korupcją, tego nie zrobiono, a taki obowiązek na PZPN–ie spoczywał. Pewne komisje stałe, które powinny zostać powołane, nie zostały powołane. Inne działały kompletnie obok rzeczywistości. Tak że jest cały szereg takich zjawisk. Ja chcę tylko wszystkim powiedzieć, że tak jak przy chuliganach stadionowych, tak samo przy PZPN–ie, innych związkach sportowych nie zabraknie nam determinacji i woli, żeby dokonać tych zmian, żeby polski sport był uwolniony od pseudokibiców, od pseudodziałaczy i żebyśmy wszyscy mieli świadomość tego, że wreszcie w Polsce panuje taki czas, że ci, którzy naprawdę kochają sport i zabiegają o to, żeby on się rozwijał, mają (...).

G.Ś.: To proszę w takim razie powiedzieć naszym słuchaczom, czy możemy z czystym sumieniem rzeczywiście liczyć, że Euro 2012, organizacja nie jest zagrożona? Bo o to pytają nas słuchacze.

M.D.: Ja wiem, ja przewidywałem, że tak będzie, ale to był też trick PZPN–u, który uważał, że jak Euro jest, to jest najlepsza tarcza obronna dla działaczy PZPN–u. Euro będzie za cztery lata, my wszystko co trzeba w sprawie Euro robimy i na czas, i w jakości, w związku z tym odbiór w UEFIE jest wystarczająco dobry, żebyśmy byli wiarygodnym partnerem, natomiast wszystko, co do Euro nas dzieli, ten czas trzeba wykorzystać jeszcze na to, żeby nie tylko piękne stadiony wybudować i dobrze to Euro zorganizować, ale też żeby zdrowa polska piłka była, co mam nadzieję będzie też jedyną prognozą dla całego polskiego sportu na przyszłość.

G.Ś.: Dziękuję bardzo. Mirosław Drzewiecki, Minister Sportu...

M.D.: Dziękuję bardzo i kłaniam się.

G.Ś.: ...był naszym gościem.

(J.M.)