Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 03.11.2008

„Dość obrzydliwych politycznych targów”

Media publiczne to dobro narodowe, które może dać szansę szybszej budowy społeczeństwa obywatelskiego, a nie wiecznego ogłupiania tego społeczeństwa

Wiesław Molak: Nasz kolejny gość w studiu: pani Krystyna Mokrosińska, Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Dzień dobry.

Krystyna Mokrosińska: Dzień dobry.

W.M.: Będziemy mówić o nas, o Polskim Radiu. Co pani sądzi o projekcie rządowym zmian w mediach, takich jak radio i telewizja publiczne?

K.M.: Zaraz, zaraz, ustalmy – „rządowy” to ma pan na myśli to, co powstało pod kierunkiem profesora Kowalskiego, tak? U ministra Zdrojewskiego. I tego jeszcze nie...

W.M.: Tak. Połączenie Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, są założenia, na poziomie regionów w jedną spółkę...

K.M.: Tak, tak, tak.

W.M.: ...wprowadzenie licencji programowych, finansowanie mediów publicznych z podatku VAT – to najważniejsze chyba założenia tego projektu, chociaż nie znamy wszystkich.

K.M.: Tak, nie znamy wszystkich. To ma być do końca miesiąca opublikowane. I mój niepokój najbardziej budzi fakt, że tego ciągle nie ma, to znaczy że są ciągle założenia...

W.M.: Już było kilka dat takich, że do tego dnia, do tego dnia, do tego miesiąca.

K.M.: Tak, miało być do końca października. Teraz słyszę, że do końca listopada. I to jest największy ból, dlatego że jeśli coś jest napisane, z czym należy dyskutować, to trzeba dyskutować z pewnymi konkretnymi faktami, a nie jakimiś tezami i założeniami. Ja uważam, że – od razu odpowiadając na pytanie – łączenie ośrodków radiowych i ośrodków telewizyjnych moim zdaniem jest błędem. Wśród naszych członków w Stowarzyszeniu mamy bardzo wielu pracowników zarówno ośrodków radiowych, jak i telewizyjnych, i tutaj obawa jest jedna – ośrodki radiowe padną.

W.M.: To, że nie ma jeszcze tego projektu w całości, to może dlatego, że cały czas trwają targi polityczne, czy będzie większość w sejmie, czy nie będzie większości. Grzegorz Napieralski na przykład powiedział, że nie pojawiły się żadne nowe przesłanki, które mogłyby skłonić SLD do głosowania za odrzuceniem weta prezydenta do ustawy medialnej. Różni politycy wypowiadają się w tych sprawach. Chodzi jeszcze o stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego.

K.M.: Wie pan, mnie to naprawdę martwi, dlatego że żyjemy w kraju, w którym media publiczne nie służą partiom politycznym, tylko służą społeczeństwu. Jeżeli partie polityczne chcą na tym zbić jakiś interes, szczególnie te partie, które niemalże są na marginesie, no to jest to powiedziałabym obrzydliwe, to po prostu obrzydliwe. Rozgrywają dobro narodowe, bo to jest dobro narodowe, to jest coś, co może dać szansę szybszej budowy społeczeństwa obywatelskiego, a nie wiecznego ogłupiania tego społeczeństwa. I tutaj w tym momencie targi: my wam to, wy nam tamto. No nie, nie.

W.M.: Prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański powiedział, że chodzi po prostu o wzięcie mediów publicznych na bardzo krótki postronek zależności politycznej i finansowej i sterowania ręcznego.

K.M.: Nie, wie pan, mnie się wydaje, że ja jestem większą optymistką niż Czabański. Ja uważam, że jednak w tej chwili nie tyle tak zwany opór społeczny, ale mobilizacja środowisk różnych, organizacji pozarządowych jest ogromna właśnie w tym kierunku. Ja mam przyjemność być nie tylko prezesem Stowarzyszenia, ale członkiem takiego Porozumienia Organizacji Twórczych „Łazienki Królewskie” i jestem przewodniczącą Rady Organizacji Pozarządowych przy Ministrze Kultury. Tak że mam jakieś bardzo intensywne kontakty z różnego typu środowiskami i tam po prostu już zaczyna dojrzewać powiedziałabym bunt. No dosyć tych targów, naprawdę tu chodzi o rzecz cholernie ważną. Tu chodzi o to, czym ma być radio i telewizja.

W.M.: Powiedziała pani przy ministrze kultury. Czy da się przekonać ministra kultury, żeby zmienił zdanie w sprawie mediów publicznych? Właśnie ten opór, ten, no, nie bunt, ale sprzeciw?

K.M.: Wie pan, ja mam takie odczucie po ostatnim spotkaniu, które Rada miała z panem profesorem Kowalskim, że na dobrą sprawę chyba nikt w rządzie, w parlamencie nie traktuje poważnie tego projektu, z którym można dyskutować, ale w nim nie ma samych błędów. Tam jest parę rzeczy dość ciekawych. I można na ten temat dyskutować, tylko że pan profesor Kowalski też uważa, że jakoś nie ma w tej chwili tak zwanej woli politycznej.

W.M.: Ktoś powiedział: „Wy się bawicie, a nam chodzi o życie”. Krzysztof Czabański zwrócił uwagę, że już po deklaracjach rządu o likwidacji abonamentu gwałtownie spadły wpływy. No i Polskiemu Radiu brakuje obecnie ponad 30 milionów złotych. Obecnie. Co będzie w przyszłym roku, nikt dokładnie nie wie. Dlaczego prawo nie jest prawem w Polsce dla wszystkich? Jeżeli jest takie prawo, że trzeba płacić abonament, dlaczego zachęca się do tego, żeby tego abonamentu nie płacić? I ludzie nie płacą.

K.M.: Ja panu powiem – grupa właśnie takich zapaleńców, którzy ciągle jeszcze wierzą, że można zreformować radio i telewizję publiczną i jakoś właściwie ustawić, to była taka grupa, która zorganizowała się przy Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi z inicjatywy szkoły i Stowarzyszenia mojego. I myśmy między innymi przygotowali jedną z wersji. Abonament rzeczywiście jest formułą bardzo przestarzałą, płacimy od odbiornika (przepraszam bardzo, ja w komórce też mogę odbierać, w komputerze też mogę odbierać), wobec tego nie chodzi o to, żeby to była opłata cywilna, i w tym wypadku można tylko z kodeksu cywilnego dochodzić roszczeń za niepłacenie, tylko żeby była to opłata publicznoprawna, czyli na przykład odpis od PIT–u, ale obywatelski.

W.M.: Jest taki pomysł, żeby...

K.M.: Każdy obywatel płaci za możliwość odbioru publicznych mediów.

W.M.: Jest też taka propozycja, żeby opłata ściągana była za pośrednictwem pracodawców, a więc przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

K.M.: O nie, nie, nie. Nie, ja tego nie rozumiem, ja wiem, skąd pan ma ten...

W.M.: To jest tzw. projekt obywatelski.

K.M.: Tak, to się nazywa projekt obywatelski, głównie Stowarzyszenia Filmowców i Izby Producentów. Akurat... Ja uważam, że to dobrze, że takie projekty powstają, jeszcze powstał projekt Stowarzyszenia Wolnego Słowa, ten projekt, o którym ja mówiłam, czyli w który Stowarzyszenie Dziennikarzy jest zamieszane, jest ten projekt Kowalskiego. Ja myślę, że powinniśmy wszyscy razem usiąść, a właściwie nasi eksperci, nasi eksperci i prawnicy, usiąść i stworzyć pod, nie wiem, protektoratem na przykład marszałka sejmu, stworzyć jeden rozsądny projekt. Ja z tym vatowskim się nie zgadzam akurat.

W.M.: Kiedy może się to zdarzyć? Kiedy może tak się stać?

K.M.: A to mnie pan pyta?

W.M.: Między innymi panią, bo pani też jest zainteresowana w tym...

K.M.: Ja jestem zainteresowana...

W.M.: ...żeby się spotkać.

K.M.: Ja bym chciała, żeby to było jutro, no ale wie pan, tutaj...

W.M.: A duży jest opór przeciwko temu?

K.M.: No, chyba trzeba dać czas, bo marszałek sejmu, premier, minister kultury otrzymali od Rady Organizacji Pozarządowych taką propozycję parę dni temu, została ona wysłana, więc dajmy szansę odpowiedzi. Ja ciągle chcę być optymistką. Dajmy szansę odpowiedzi.

W.M.: Czy może być zgoda tych wszystkich organizacji, które pani wymieniła, właśnie w sprawie mediów publicznych? Czy to będzie dyskusja, która zakończy się właściwie niczym, bo każdy będzie trwał mocno przy swoim zdaniu?

K.M.: Wie pan, można zapisywać rozwiązania, tak jak przy okrągłym stole, rozwiązania alternatywne. I tak posłowie, nawet z najlepszym projektem, zrobią to, co będą chcieli. Ale jeżeli będziemy mieć rozwiązania alternatywne, to one będą miały jakiś wspólny mianownik. Ja myślę, że tak można dyskutować.

W.M.: Czyli jest światełko w tunelu?

K.M.: Według mnie tak.

W.M.: Światełko czy światło?

K.M.: Nie, światełko i oczekujemy na dobrą wolę.

W.M.: My również bardzo czekamy na te wszystkie ustalenia, bo rzeczywiście sytuacja w Polskim Radiu jest dosyć trudna, chodzi o pieniądze, chodzi o abonament. Jest taka propozycja, że można zlikwidować orkiestry radiowe, Teatr Polskiego Radia, Teatr dla Dzieci, bo po prostu na tę misję nie będzie pieniędzy.

K.M.: Proszę pana, ja uważam, że jest gorsze jeszcze zagrożenie, bo radio i telewizja tu, w Warszawie, powiedzmy pójdą w komercję, co jest obrzydliwe, ale jeszcze jakoś przetrzymają, natomiast rozgłośnie regionalne po prostu padną, a to będzie strata niepowetowana i nie do cofnięcia.

W.M.: Jest szansa, że tak nie będzie. Krystyna Mokrosińska, Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich...

K.M.: I optymistka.

W.M.: I optymistka, była gościem Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo za rozmowę.

(J.M.)