Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 08.08.2007

"To jest rząd już tymczasowy"

Platforma była nijaka do tej pory i mam nadzieję, że zrozumiała, że trzeba porozumieć się ponad wszelkimi podziałami i ten rząd odsunąć.

Jacek Karnowski: Nasz gość – Wojciech Olejniczak, szef SLD, Wicemarszałek Sejmu. Dzień dobry, panie marszałku.

Wojciech Olejniczak: Dzień dobry.

J.K.: Panie marszałku, co będzie, jeżeli podtrzymany zostanie werdykt PKW? SLD straci 12 milionów złotych rocznie w sumie do końca kadencji, jakieś trzydzieści pewnie razem.

W.O.: Jesteśmy w sporze z PKW w tej chwili w Sądzie Najwyższym. Uważamy, że my mamy rację, nic się nie wydarzyło takiego, co by nasze sprawozdanie... nie należało jego przyjąć, ponieważ sprawa jest czytelna – Sojusz Lewicy Demokratycznej w zeszłym roku sprzedał dwa zdezelowane, stare samochody, kilkunastoletnie, kilkaset tysięcy przebiegu kilometrów i pieniądze wpłynęły do kasy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przyszedł człowiek z komisu, wpłacił, bo to był taki oficjalny... oficjalna sprzedaż, oficjalna transakcja, pieniądze wpłynęły do kasy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chcę podkreślić, że my mamy jedno konto, jedną kasę. I pieniądze następnie zostały wydatkowane zgodnie ze wszystkimi procedurami, nic nie było ukrywane, skrywane, wszystko czytelne, przejrzyste. PKW uważa, że te pieniądze ta osoba, która kupiła ten stary, zdezelowany samochód powinna wpłacić na konto czy z konta bardziej, tak? Takie transakcje najczęściej zawierane są gotówką. Zresztą prawnicy, jak i również księgowi uważają, że to był obrót wewnętrzny, to nie były pozyskane pieniądze od darczyńców, to nie były pozyskane pieniądze od osób, które wspierają czy to kampanię wyborczą, czy działanie statutowe partii. To była sprzedaż starego, używanego samochodu.

J.K.: Czy PiS również ma rację, mówiąc, że został skrzywdzony?

W.O.: Nie wiem, ja nie wyrażam się... na pewno...

J.K.: Przewina polega na tym, że pieniądze z zagranicy.

W.O.: Na pewno mamy do czynienia i w jednym, i w drugim przypadku z kwotami w skali całego budżetu partii politycznych zupełnie niewielkimi, małymi, to jest promil niecały obrotu, więc kara na pewno jest nieadekwatna i w tej sprawie Sąd Najwyższy, myślę, uchyli werdykt Państwowej Komisji Wyborczej, jestem o tym przekonany (...).

J.K.: A czym PKW się kierowała, pańskim zdaniem? Jakiś rygoryzm prawny, czy była w tym jakaś złośliwość?

W.O.: Nie, ja nie chcę tego tak oceniać. Mieliśmy dotychczas dobre relacje z PKW i nie chodzi o to, żeby kogoś oskarżać. Na pewno jest dzisiaj taka, a nie inna atmosfera i każdy boi się, każdy jakby tak działa nad wyraz, nie wiem... gorliwie. Bez sensu moim zdaniem, bo tak jak w naszym przypadku, to sprawa jest bez żadnego – jeszcze raz powiem – skrępowania, w stu procentach po naszej stronie i na pewno ją wygramy przed naczelnym sądem, gdyż ani nikt nie działał w złej intencji, ani nic nie ukrywane było i to był obrót wewnętrzny.

J.K.: Ale bez tych pieniędzy nie da się robić polityki w Polsce, przy tym systemie finansowania partii.

J.O.: Przy tym systemie finansowania partii nie. I po drugie też pamiętajmy, że przy tej atmosferze, która jest w Polsce na partie polityczne nikt poza kandydatami, którzy kandydują w wyborach parlamentarnych czy samorządowych praktycznie nie wpłaca pieniędzy, no bo taka, a nie inna jest atmosfera, taka, a nie inna jest dzisiaj polityka, no bo przecież jak patrzymy na to, co dzieje się w obecnej koalicji, no to przecież to jest o zgrozo.

J.K.: Właśnie, czy PiS jeżeli nie dostanie tych pieniędzy, jeżeli Sąd Najwyższy nie przyjmie jego zażalenia, a później Trybunał Konstytucyjny ewentualnie nie podzieli jego racji, to pójdzie na wybory?

J.O.: Panie redaktorze, te dwie sprawy trzeba oddzielić i działać jakby...

J.K.: Ale PiS, panie marszałku, jest taką partią, która na przykład komunikuje się za pomocą reklam telewizyjnych, omija media. Do tego trzeba pieniędzy, prawda?

J.O.: Ja myślę, że wybory powinny się odbyć z tego powodu, że dzisiaj już rząd Jarosława Kaczyńskiego nie funkcjonuje, to nie jest rząd, który jest rządem stabilnym, to nie jest rząd, który zgodnie pracuje nad realnymi problemami czy to w służbie zdrowia, czy problemy związane z emerytami, z rencistami, bo przecież trzeba rozwiązać problem waloryzacji, wreszcie bałagan w rolnictwie. No, rząd Jarosława Kaczyńskiego – jeszcze raz powtórzę – to jest rząd już zupełnie tymczasowy, nie funkcjonujący zupełnie na normalnych zasadach, więc on powinien zakończyć swój żywot i to jak najszybciej.

J.K.: Andrzej Lepper mówi, że ma taśmy, mówił, że ma taśmy, na których nagrał premiera. Tak mówią również jego współpracownicy. Wczoraj poseł Maksymiuk już się wycofał, mówił: nie ma takich nagrań rozmów z premierem, to są jakieś inne nagrania, a Andrzej Lepper teraz w Polityce mówi, prezentuje listę, okazuje się, że to ma być lista polityków, których chciał Jarosław Kaczyński wyeliminować ze sceny politycznej, między innymi Wojciech Wierzejski, Jerzy Szmajdziński, Grzegorz Schetyna.

J.O.: Andrzej Lepper jest osobą, która działa nad wyraz pobudliwie i myśli wyłącznie o sobie. To udowodnił wielokrotnie zarówno w poprzedniej kadencji Sejmu, jak i obecnie, kiedy był choćby ministrem, to przecież stworzony folwark z Ministerstwa Rolnictwa, folwark Samoobrony z podległych również agencji.

J.K.: „PGR, kiepski PGR”, tak mówił Wojciech Mojzesowicz.

J.O.: Nie, ja to bym nazwał taki kiepski folwark. I na pewno Andrzej Lepper był słabym ministrem rolnictwa i za to powinien zostać rozliczony. A dzisiaj jakby rzeczywiście chwyta się różnych brzydkich metod, aby pomawiać innych, i to, że opowiada o tym, jakie były relacje w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to niech o tym mówi, jeżeli ma na to ochotę. Ale nie może też w takim wywiadzie rzucać nazwisk, jakoby te osoby miały być już podejrzane w jakichś sprawach, bo to jest po prostu pomówienie. Andrzej Lepper chciałby mieć dzisiaj sojuszników po swojej stronie. Otóż w Sojuszu Lewicy Demokratycznej tych sojuszników po stronie Andrzeja Leppera nie będzie, bo on był szkodnikiem w polityce, on działał wbrew interesowi i rolników, i interesowi narodowemu.

Ale, oczywiście, też sojuszników w tym sporze z Andrzejem Lepperem nie znajdzie Prawo i Sprawiedliwość, bo Jarosław Kaczyński wiedział dokładnie, co robi. Jarosław Kaczyński wziął do rządu Andrzeja Leppera, wziął do koalicji Stanisława Łyżwińskiego, mniej więcej od pół roku było wiadomo o seksaferze, o zeznaniach osób, które były pokrzywdzone w tym całym procederze, jeżeli on właśnie w taki sposób, jak jest opisywany, funkcjonował, i nie przeszkadzało to Jarosławowi Kaczyńskiemu jeść kolacji z Andrzejem Lepperem, rozmawiać o swoich planach. Ba, nawet na kilka dni przed tą całą aferą CBA w Ministerstwie Rolnictwa też się spotykał i rozmawiał, próbował...

J.K.: To słynne spotkanie, którego – mówił Roman Giertych – nie zapomnę, bo...

J.O.: Tak. Czyli...

J.K.: ...snuto plany na przyszłość.

J.O.: Tak, czyli to jest cyniczna gra trójki polityków – Andrzeja Leppera, Romana Giertycha, na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Kto, z kim się zadaje, takim sam się staje. I ja bym postawił znak równości między tymi trzema panami. Oni sobie zgotowali ten los, sami sobie są winni. Niestety, przez okres, kiedy rządzili państwem, współrządzili państwem, zrobili bardzo wiele szkód, zarówno obniżyli poziom zaufania do nie tylko rządu w Polsce, ale w ogóle do Polski na arenie międzynarodowej, mamy coraz więcej konfliktów w Polsce, konfliktów, gdzie próbuje się napuszczać jednych na drugich. Mamy wreszcie – co jest wielką szkodą dla Polski – taką wyciszoną przez działanie, moim zdaniem, polityczne, wyciszoną inteligencję, która powinna funkcjonować normalnie.

J.K.: No, można powiedzieć nie wyciszoną, jednak bardzo ostre słowa pod adresem rządu Prawa i Sprawiedliwości.

J.O.: Wie pan, ja bym chciał, żeby... ja się za każdym razem ujmuję o polską inteligencję, bo ona Polsce jest potrzebna, czyli jestem po drugiej stronie, niż Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość, którzy jak gdyby ciągle są w sporze z polską inteligencją, atakują ich. A ja bym zostawił wolną polską inteligencję, dał im tworzyć, również nie bał się słów krytyki, bo ta krytyka zawsze pod adresem rządzących jest potrzebna, ona jest twórcza. I dzisiaj to jest to jest wielka szkoda...

J.K.: No, Jarosław Kaczyński powiedział, panie marszałku, że inteligencja broniła chorego układu, niesprawiedliwego, także z punktu widzenia lewicowego niesprawiedliwego, bo...

J.O.: Wie pan, przecież już dzisiaj gołym okiem można zobaczyć, że to, co jest w tej chwili i jak wyglądały relacje wewnątrz tej koalicji i jaki jest dorobek tej koalicji... Jeżeli Jarosław Kaczyński mówi, że... czy otoczenie Jarosława Kaczyńskiego, bezpośrednio może nie on, mówi, że w Ministerstwie Rolnictwa czy w agencjach były patologie, że byli zatrudniani działacze tylko jednej partii...

J.K.: Trzysta osób z Samoobrony, tak?

J.O.: No tak, że rodziny i tak dalej, to wszystko prawda. Tylko ja się pytam: kto w tym czasie był i jest premierem? Kto bierze za to pełną odpowiedzialność? No przecież nie ja. Jarosław Kaczyński ponosi pełną odpowiedzialność za to, co działo się w ministerstwach, za to, co działo się w poszczególnych instytucjach i agencjach. I niech nie ucieka od tej odpowiedzialności, bo historia na pewno go dogoni. Podobnie rzecz się ma w innych instytucjach, takich jak prokuratura i tak dalej. To nie sam minister Ziobro brał pełną odpowiedzialność za to, co miało miejsce w związku z tymi wszystkimi akcjami, to nie minister Wassermann. Jest premier, który powinien reagować. Nie zareagował na seksaferę, nie zareagował w czas na to, co działo się pewnie w Ministerstwie Rolnictwa, mimo że państwo, dziennikarze na ten temat zwracali uwagę.

Andrzej Lepper mówi też o dziennikarzach dzisiaj w swoim wywiadzie. To ja się pytam: jeżeli wiedział o tym wcześniej, dlaczego nie powiedział publicznie, dlaczego pozwolił, aby te haki były zbierane przez dłuższy okres, żeby przewijały się w tych rozmowach nazwiska różnych dziennikarzy, różnych polityków? Czy czasami nie było to też w interesie Andrzeja Leppera? Było też, było, bo im na tym zależało, żeby Polską zawłaszczać. Na szczęście to wszystko pękło od środka i tak jak to zawsze bywa, rozwala się wszystko od samego centrum. I bardzo dobrze.

J.K.: Czy jest w interesie SLD konstruktywne wotum nieufności z Platformą?

J.O.: Dzisiaj zbiera się kierownictwo Sojuszu Lewicy Demokratycznej i będziemy na ten temat na pewno po raz kolejny rozmawiać. Ja jestem zwolennikiem, aby najpierw był głosowany wniosek o skrócenie kadencji Sejmu, Sojusz Lewicy Demokratycznej taki wniosek złożył. Mamy również propozycję alternatywną. Jeżeli PiS się nie zgodzi...

J.K.: Ale ten wniosek może poleżeć.

J.O.: Tak, jeżeli PiS się na to nie zgodzi, to uważamy, że powinno być zgłoszone konstruktywne wotum nieufności dla premiera i dla rządu i powinien zostać stworzony rząd, który parę spraw uporządkuje. Jest kilka punktów, które dla nas są bardzo ważne. Nie tylko te wszystkie aferalne i tak dalej, bo to są sprawy jakby do wyjaśnienia, ale rząd powinien rządzić. Dzisiaj rząd – jeszcze raz powtórzę – nie rządzi, nie funkcjonuje, wszyscy są na urlopach, na wczasach...

J.K.: A kto premierem?

J.O.: O tym trzeba, oczywiście, rozmawiać i tutaj nie ma dzisiaj jakichś żadnych decyzji, nie wolno uciekać od odpowiedzialności, trzeba podejmować choćby takie decyzje strategiczne, jak obecność polskich wojsk za granicą...

J.K.: A rozmawiacie z Platformą na ten temat, na temat konstruktywnego wotum nieufności?

J.O.: Platforma była nijaka do tej pory i mam nadzieję, że zrozumiała po tym, co wypowiada również i Andrzej Lepper, i Roman Giertych, zrozumiała, że tak dalej w Polsce być nie może i że trzeba porozumieć się ponad wszelkimi podziałami i ten rząd odsunąć.

J.K.: Wyczuwa pan tę zmianę tonu Platformy? Gazety o tym piszą dzisiejsze.

J.O.: Gazety o tym piszą, mówią o tym politycy Platformy Obywatelskiej, czas więc na konstruktywne działanie i zgłoszenie konstruktywnego wniosku...

J.K.: Ale było jakieś spotkanie pana... przepraszam, Donalda Tuska?

J.O.: Dzisiaj, wie pan, o spotkaniach, o tym...

J.K.: Nie zaprzeczył pan.

J.O.: Nie, to już jak pan tak woli, to powiem, że nie rozmawiałem z Donaldem Tuskiem na ten temat, ale oczywiście...

J.K.: A pan mógłby być premierem?

J.O.: Wie pan, ja...

J.K.: Zgłasza pan swoją kandydaturę?

J.O.: Ja powiem tak, że polityk od odpowiedzialności nie powinien uciekać. Ja byłem przez dwa lata bodajże z tych polityków, o których dzisiaj mowa, najdłużej ministrem, ministrem w dwóch rządach, wiem, na czym polega funkcjonowanie rządu i wiem, jakich Polska potrzebuje dzisiaj decyzji, jakich decyzji potrzebują Polacy.

J.K.: Czyli tak – jest kandydatura Wojciech Olejniczaka...

J.O.: Jestem przygotowany do tego, żeby w krótkim czasie takie decyzje podjąć i doprowadzić następnie do wcześniejszych wyborów. Ale w międzyczasie...

J.K.: A Bronisław Komorowski?

J.O.: ...jest kilka decyzji istotnych i ważnych również dla całego kraju...

J.K.: A Bronisław Komorowski, panie marszałku?

J.O.: To tak jak powiedziałem, obecność polskich wojsk za granicą, trzeba skończyć z tym chocholim tańcem. To wreszcie decyzje w sprawie pielęgniarek, służby zdrowia, bo trzeba pewne rozwiązania wprowadzić. To wreszcie decyzje o tym, żeby Sejm jak najszybciej, rząd przygotował ustawy o waloryzacji rent i emerytur. To wreszcie uporządkowanie spraw w polskim rolnictwie i pchnięcie do przodu...

J.K.: Panie marszałku, a Bronisław Komorowski?

J.O.: ...spraw związanych z Euro 2012, infrastruktura. To wiem, jak zrobić na pewno.

J.K.: A Bronisław Komorowski mógłby być?

J.O.: Bronisław Komorowski jest również wicemarszałkiem Sejmu i mamy bardzo dobre relacje jako wicemarszałkowie Sejmu.

J.K.: Mógłby być premierem.

J.O.: Wie pan, tak jak powiedziałem, o sprawach personalnych na końcu, najpierw o ocenach.

J.K.: A Andrzej Lepper? Jaka byłaby rola Samoobrony w tym układzie, bo jej głosy są potrzebne?

J.O.: Żadna.

J.K.: Nie no, jednak popierałaby, musiałaby w Sejmie popierać.

J.O.: Wie pan, mówimy o tym, że trzeba...

J.K.: To byłoby jednak podanie ręki Andrzejowi Lepperowi, coś, czego pan nie chciał.

J.O.: Nie, mówimy o tym, że trzeba dzisiaj podjąć decyzje ponad wszelkimi podziałami, decyzje dobre dla kraju, dobre dla państwa po to, żebyśmy nie mieli do czynienia dalej z tymi wszystkimi przeciekami, aferami, a mieli do czynienia... państwo, Polacy żeby mieli do czynienia z realnie funkcjonującym rządem, bo dzisiaj rząd realnie nie funkcjonuje, no, to trzeba powiedzieć.

J.K.: Panie marszałku, czyli dzisiaj decyzja SLD w sprawie konstruktywnego wotum nieufności.

J.O.: Sojusz Lewicy Demokratycznej zgłosił dwa postulaty. Pierwszy zrealizowaliśmy, złożyliśmy wniosek o skrócenie kadencji Sejmu, bo to jest dla nas najistotniejsze, najważniejsze i najlepsze rozwiązanie, tak powtarzam. Po drugie – jeżeli ten wniosek nie zostanie zaakceptowany przez PiS, a bez PiS-u nie da się skrócić kadencji Sejmu, to konstruktywne wotum nieufności. I dzisiaj będziemy te sprawy konkretyzować.

J.K.: Dziękuję bardzo. Wojciech Olejniczak, Wicemarszałek Sejmu, szef SLD, był moim i państwa gościem w Sygnałach Dnia. Dziękuję bardzo, panie marszałku.

J.O.: Dziękuję bardzo.

[transkrypcja: J. Miedzińska]