Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 13.08.2007

Janusz Kaczmarek to człowiek z „układu”

Jest to rozpisana na głosy akcja dezawuowania i zniesławiania jednego z największych atutów Prawa i Sprawiedliwości, ministra Ziobry.

Jacek Karnowski: Nasz gość – w gdańskim studio poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski. Dzień dobry, panie pośle.

Jacek Kurski: Witam pana, witam państwa.

Jacek Karnowski: Panie pośle, na początek pytanie spoza głównego nurtu polityki. Dzisiejszy Dziennik donosi, że przewodniczący klubu PiS Marek Kuchciński wydał rozporządzenie, w którym zakazuje bez swojej zgody występowania w mediach. Dziennik komentuje, że to rozporządzenie wymierzone głównie w pana, że chodzi o to, by pana nieco przyhamować, pana brylowanie w mediach.

Jacek Kurski: Ale ja ostatnio prawie w ogóle nie brylowałem w mediach. No, czasem są takie zalecenia, ale one mają charakter chwilowy, to znaczy kiedy dzieje się coś bardzo turbulentnego na scenie, jakieś olbrzymie zamieszanie, wtedy rzeczywiście zwykli posłowie mogą nie znać wszystkich okoliczności, kontekstów i lepiej, żeby się przez chwilę nie wypowiadali. Ale to dotyczy paru godzin, a nie paru dni, to byłoby nonsensowne, gdyby już w przededniu niemal pewnych wyborów zabraniać wypowiadać się posłom, którzy coś mają do powiedzenia i potrafią mówić. Więc nie sądzę, żeby to zalecenie obowiązywało dzisiaj, broń Boże.

Jacek Karnowski: Panie pośle, czy premier ma nagrania na polityków, nagrywał polityków, ma taśmy, które mają ich skompromitować? Tak mówi Roman Giertych, mówi, że są to taśmy, które mogą wstrząsnąć sceną polityczną. Tak miał mu powiedzieć szef rządu.

Jacek Kurski: Nie sądzę. Nie sądzę, bo to nie jest styl Jarosława Kaczyńskiego. Jarosław Kaczyński nigdy nikogo nie nagrywał, a z poprzednich wyborów pamiętam, że nawet kiedy dysponowaliśmy – nawet nie dzięki własnemu wysiłkowi, tylko dzięki obywatelskiej trosce naszego społeczeństwa – pewnymi miażdżącymi informacjami, kompromitującymi informacjami na kontrkandydatów z innych partii w wyborach prezydenckich, Jarosław Kaczyński był tym, który kategorycznie zabraniał jakiegokolwiek dotykania się do tych materiałów.

Jacek Karnowski: Ale w IV RP nagrywanie politycznych rywali czy nawet sojuszników czasowych chyba jest zwyczajem. Minister Ziobro nagrał prawdopodobnie Andrzeja Leppera, tak mówią przecieki. Z kolei były minister Janusz Kaczmarek nagrywał dziennikarzy, tak też donosi prasa.

Jacek Kurski: No, wie pan, to są spekulacje. Nie chciałbym, żebyśmy dziesięć minut stracili na komentowanie, co ja sądzę o tym, że ktoś powiedział co, a ktoś powiedział tamto, to będzie słowo przeciwko słowu. Dzisiejszy dowód Zbigniewa Ziobry jest ciekawy, dlatego że on będzie po prostu, jest zapowiedziany, że będzie i minister Ziobro pokaże dowód potwierdzający prawdziwość jego słów. Więc nawet gdyby to było jakieś nagranie, no to felix culpa, szczęśliwa wina, dobrze, że będzie jakieś nagranie, które wreszcie rozstrzygnie ten zamęt i niepotrzebny niepokój na scenie politycznej.

Jacek Karnowski: Pan wie, jaki to dowód?

Jacek Kurski: Nie wiem.

Jacek Karnowski: Nie wierzę.

Jacek Kurski: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

Jacek Karnowski: Panie pośle, czy będzie dziś odwołanie ministrów z Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony?

Jacek Kurski: Tak, będzie, bo Jarosław Kaczyński zapowiedział to już w sobotę. I chcę tutaj podkreślić wielką klasę i takt Jarosława Kaczyńskiego, bo akurat przy sprawie odwołania Romana Giertycha, najbardziej chyba niepopularnego ministra (chociaż tutaj jest duża wina mediów, ja osobiście nie oceniam tak fatalnie ministra Giertycha), można by socjotechnicznie i PR-owsko zarobić ładnych kilka punktów, nagle odwołując w takim nienajlepszym stylu, ciach-trach, w parę minut Romana Giertycha i odtańcowując czastuszki na jego dossier i jego przeszłości. Tymczasem odbędzie się to z wielką klasą, zapowiedziane, uprzedzone, pan premier Giertych uprzedzony kilka dni wcześniej. Więc proszę docenić też pewną kulturę tego rozstania w tej niełatwej koalicji.

Jacek Karnowski: Ryszard Legutko będzie ministrem edukacji, a Joanna Kluzik-Rostkowska ministrem pracy?

Jacek Kurski: Niemal pewna wydaje mi się sprawa pierwsza i dość prawdopodobna nominacja druga.

Jacek Karnowski: Panie pośle, czy wybory są już przesądzone na sto procent? Pytam, bo w sobotniej uchwale Rady Politycznej PiS jest zdanie, że dla dobra Polski premier może zdecydować się na inny scenariusz.

Jacek Kurski: Nawet byłem w Komisji Uchwał i Wniosków i to zdanie osobiście miałem zaszczyt zredagować. Natomiast wybory są na 99% pewne. Ten jeden procent to jest furtka na pojawienie się nowych okoliczności, jakiegoś olśnienia na polskiej scenie, które być może pozwoliłoby uratować większość, stabilną większość na następne dwa lata w obecnych warunkach. Zawsze na taki cud trzeba liczyć. Samo istnienie w języku polskim słowa „cud” świadczy o tym, że cuda się zdarzają.

Jacek Karnowski: Pan wierzy, że jest taka możliwość, pojawienie się takiej szansy na większość? Jak to mogłoby wyglądać?

Jacek Kurski: No to też możemy spekulować, ale każda stabilna większość oparta na PiS-ie pomijająca SLD byłaby większością pożądaną. No, cóż tu można spekulować? Czy Platforma, czy kawałek Platformy, czy PSL, czy Liga i część Samoobrony bez Andrzeja Leppera? No, w tym obszarze trzeba by się poruszać, ale to jest, powtarzam, jednoprocentowa szansa. Aczkolwiek do końca bym jej nie przekreślał.

Jacek Karnowski: Panie pośle, czy ciosy zadawane przez Janusza Kaczmarka są ciosami, które bardzo zaszkodzą Prawu i Sprawiedliwości? Były minister wie bardzo dużo, oskarża w bardzo mocnych słowach.

Jacek Kurski: Ciosy mogą polegać na czym innym – że pan minister Kaczmarek nawet może nie wiedzieć bardzo dużo, a może zmyślać bardzo dużo. Jako osoba ciesząca się jakąś społeczną pozycją w ramach tego rządu i lansowana od wielu lat i przez Lecha Kaczyńskiego, potem przez ministra Ziobro, może wyrządzać szkody, ale na zasadzie kłamstw i pomówień, a nie mówienia prawdy, dlatego że gdyby PiS miał cokolwiek do ukrycia w sprawie wiedzy pana Janusza Kaczmarka, to spokojnie poczekałby sobie dwa miesiące, obserwując tego człowieka już nie mając do niego zaufania, ale poczekałby sobie spokojnie dwa miesiące do wyborów parlamentarnych i wtedy go zdymisjonował. Natomiast to, że zdymisjonowano go teraz, dowodzi absolutnie czystości naszych intencji i prawdomówności, to znaczy dla nas walka z korupcją i rozprawienie się z przeciekiem była absolutnym priorytetem.

Niech pan zwróci uwagę, czym się różni III RP od IV RP na podstawie jednego słowa „przeciek”. W III RP przeciek to był przeciek od władz resortu MSW, który ma ścigać przestępców, do bandytów ze Starachowic, że czeka ich nalot CBŚ, wiele miesięcy udawania, że nic się nie stało, pod presją opinii publicznej wyrok skazujący i zresztą ułaskawienie w ostatnim dniu urzędowania przez nadzieję, wielką nadzieję LiD-u i polskich postkomunistów, czyli Aleksandra Kwaśniewskiego.

Natomiast przeciek w IV RP to jest bezwzględne znalezienie, nawet we własnych szeregach, natychmiast, nawet i skompromitowanie, zdymisjonowanie jednego z najbardziej zaufanych ludzi, właśnie nie w imię jakiejś socjotechniki i własnych interesów, żeby schować to pod dywan, tylko w imię zdecydowanej walki z korupcją i walki ze złem. Więc proszę przynajmniej na porównaniu historii przecieków III i IV RP przyznać rację uczciwości Jarosława Kaczyńskiego i Prawu i Sprawiedliwość.

Jacek Karnowski: Panie pośle, a co łączyło Janusza Kaczmarka z Andrzejem Lepperem?

Jacek Kurski: Na pewno jakieś współdziałanie taktyczne. Widać to teraz gołym okiem, że ta akcja, zorganizowana akcja rozpisana na głosy dezawuowania Zbigniewa Ziobry jest właśnie świetnie skoordynowana, bo najpierw fałszywe oskarżenie rzuca Andrzej Lepper, potem Andrzej Lepper mruga, że coś tam dopowie jeszcze pan Janusz Kaczmarek, jeszcze się zostawia furtkę, że być może przypomni sobie coś Roman Giertych. Więc to jest taka świetnie... no, świetnie jak świetnie, bo to jest grubymi nićmi szyte i się mało kto chyba po dzisiejszym dowodzie Zbigniewa Ziobry na to nie da nabrać, ale rozpisana na głosy akcja dezawuowania i zniesławiania jednego z największych atutów Prawa i Sprawiedliwości, czyli ministra Ziobry, symbolu PiS-owskiej walki z korupcją i człowieka, który cieszy się ponad 60% poparciem społecznym.

Jacek Karnowski: Ale czy Janusz Kaczmarek i Andrzej Lepper byli w jakimś porozumieniu towarzyskim, biznesowym już wcześniej?

Jacek Kurski: Tego nie wiemy, natomiast gołym okiem widać, że współdziałają pomimo geograficznej odległości do północnych Włoch, w których przebywa i wypoczywa i oskarża swoich dawnych... znaczy jeszcze niedawnych przyjaciół Janusz Kaczmarek.

Jacek Karnowski: Panie pośle, ale czy wobec tego powołanie Janusza Kaczmarka nie było jakimś gigantycznym błędem?

Jacek Kurski: Pozwoli pan, że jako lider PiS-u na Pomorzu i poseł gdański nie odpowiem na to pytanie, dlatego że dla mnie ta sprawa była oczywista od pewnego czasu.

Jacek Karnowski: A o czym pan mówi? O przeszłości Janusza Kaczmarka? O tym, kim był, co robił w Trójmieście?

Jacek Kurski: Tak, ale myślę, że ta sprawa wymaga osobnego potraktowania. Lepiej, żeby prawda wyszła później, niż w ogóle.

Jacek Karnowski: A niech pan spróbuje to przynajmniej określić, o co to chodzi, jaki to jest obszar, w której sferze te nieprawidłowości czy te podejrzenia pan sytuuje?

Jacek Kurski: To jest obszar świetnie zagranych pozorów naprawy Polski, rozpracowywania aferzystów, a w sferze realnej tak naprawdę ochrony pewnego układu interesów, którzy przynajmniej w Gdańsku można nazwać „układem gdańskim”. Powiem panu, że żaden wniosek do prokuratury sformułowany przez gdański czy sopocki, czy w ogóle pomorski PiS czy ludzi, którzy przychodzili do nas i przynosili ewidentne dowody na skandaliczne różne sytuacje gospodarcze na Wybrzeżu skierowane do prokuratury, nigdy nie zakończył się nawet wszczęciem postępowania, zawsze były odmowy i to z takim uzasadnieniem, które niemalże przepraszał aferzystów za to, że w ogóle śmiano się zajmować taką sprawą. Więc nic więcej nie powiem poza tym, że ja nie jestem zdziwiony.

Jacek Karnowski: Janusz Kaczmarek był człowiekiem z układu?

Jacek Kurski: Na ten temat wypowiadał się Jarosław Kaczyński parę dni temu, mówiąc właśnie w ten sposób, więc mogę się tutaj powołać na premiera. Na bardzo dobrze schowanego człowieka z układu.

Jacek Karnowski: Dziękuję bardzo. Jarosław Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Jacek Kurski: Jacek Kurski, Jacek, jest nas dwóch Kurskich, tak samo jak panów jest dwóch – Michał i Jacek. Ja jestem odpowiednikiem Michała.

Jacek Karnowski: Jacek Kurski, przepraszam. Dlatego, że pan wspomniał o Jarosławie Kaczyńskim, panie pośle. Przepraszam bardzo. Jacek Kurski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Sygnałów Dnia.

Jacek Kurski: [śmieje się] Dziękuję bardzo.

[transkrypcja: J. Miedzińska]