Jan Filip Libicki z PO wyjaśnia, że budynek Sejmu był tylko pozornie przygotowany na przyjęcie niepełnosprawnych parlamentarzystów. - Administracja sejmowa mówiła, że wszystko jest dla nas dostosowane, w rzeczywistości okazało się, że niektóre elementy są wadliwe lub znajdują się w niewłaściwym miejscu.
- Gdy pojawiłem się w Sejmie miałem nadzieję, że wskazanie wszystkich przeszkód i utrudnień z jakimi zmagają się niepełnosprawni wystarczy do tego, by zostały usunięte. Szybko przekonałem się, że czarodziejskiej różdżki przy Wiejskiej nie ma - wspomina Sławomir Piechota z PO. Dodaje, że najtrudniejsze było dla niego przemawianie na sali obrad, ponieważ widział jedynie plecy słuchaczy.
- Budynki sejmowe zaczęły się zmieniać, kiedy poprosiliśmy o audyt - zaznacza Jan Filip Libicki. Dodaje, że obecnie dostosowane są niemal idealnie do potrzeb osób niepełnosprawnych.
Posłowie poruszający się na wózkach mogą spokojnie dojechać pochylnią szklaną do mównicy, gdzie przygotowano specjalne miejsce dla osób przemawiających w pozycji siedzącej. Bez problemu mogą się też dostać na basen czy siłownię.
Aby dowiedzieć się więcej, posłuchaj całej rozmowy.