Logo Polskiego Radia
Trójka
Michał Przerwa 24.09.2014

Krzysztof Starnawski - nurek, który czyta w czasie dekompresji

- W domu bywam trzy tygodnie w roku. Właściwie to wpadam się tylko przepakować na kolejny wyjazd. Mam to szczęście, że udało mi się połączyć pasję z pracą. Łączę przyjemne z pożytecznym - mówi Krzysztof Starnawski, nurek jaskiniowy i głębinowy, który gościł w audycji "Do południa".
Krzysztof StarnawskiKrzysztof StarnawskiIrena Stangierska
Galeria Posłuchaj
  • Krzysztof Starnawski - nurek, który czyta w czasie dekompresji (Do południa/Trójka)
Czytaj także

Krzysztof Starnawski - trudno o człowieka bardziej zaangażowanego w tak wiele różnych aktywności. Taternik, ratownik TOPR, speleolog, ale znany jest przede wszystkim jako płetwonurek jaskiniowy i głębinowy. Laureat nagrody Kolosa 1999. Rekordzista świata z 2011 roku w nurkowaniu na tzw. obiegu zamkniętym - 283 metry. Odkrywca drugiej pod względem głębokości jaskini podwodnej na świecie, która liczy sobie 373 metry - żeby ją zbadać, Starnawski w zalanej wodą jaskini zszedł 217 metrów pod powierzchnię wody.

- Eksploracja jest niewątpliwie moim głównym zajęciem. Wymaga ode mnie spędzania dużej ilości czasu w wodzie. I to nie tylko dla treningów. Po prostu, żeby cokolwiek wyeksplorować, trzeba się w tej wodzie napracować. Ale nie dajmy się zwariować: rower, góry, wspinanie, żeglowanie to dalej są rzeczy, które przy okazji robię - mówi gość Pawła Drozda.

Podwodne filmowanie to już nie tylko ciekawe hobby>>>

Starnawski to człowiek niezwykle zajęty. Meksyk, Włochy, Czechy, Syberia, Stany Zjednoczone, Francja, Namibia, Morze Północne, Bałtyk, Dominikana, Egipt - to tylko niektóre z miejsc, w których zanurzył płetwy. Ciągle w ruchu. - W domu bywam trzy tygodnie w roku. Właściwie to wpadam się tylko przepakować na kolejny wyjazd. Mam to szczęście, że udało mi się połączyć pasję z pracą. Chociaż nie zawsze jest z tym fajnie, bo pieniądze bywają różne... Prawie wszystko, co zarobię wydaję później na działania eksploracyjne - mówi gość audycji "Do południa".

Okazuje się, że nurkowanie może być źródłem przeżyć intelektualnych. Paweł Drozd pytał swojego gościa o sposoby zabicia czasu w czasie dekompresji. - Żeby się wynurzyć bezpiecznie i skutecznie trzeba przejść dekompresję, czyli trzeba wysycić organizm z gazów. Pół godziny pobytu na głębokości 150 metrów, to 5-6 godzin dekompresji. Wiszę w wodzie i czekam, aż w moim organizmie się wszystko się poukłada. Wtedy czytam. Pamiętam, że w czasie nurkowania na 181 metrów w 1999 roku przeczytałem biografię Olivera Stone'a. Wiele fragmentów książek czytanych pod wodą zostaje potem mocniej w pamięci. To świetna metoda na spędzanie dekompresji - śmieje się Krzysztof Starnawski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy przeprowadzonej przez Pawła Drozda.

"Do południa" na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku od godz. 9.05 do 12.00.

(mp)