Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 17.01.2014

Policjant z USA o legalizacji marihuany: naszym celem są producenci i dilerzy

- Moim zdaniem jest ogromna różnica między osobą, która produkuje lub przemyca narkotyki i zarabia na tym ogromne pieniądze, a taką, której po prostu trzeba pomóc, bo może jeszcze wiele osiągnąć, ale jest uzależniona - mówił w radiowej Jedynce Jim Pugel, szef Departamentu Policji w Seattle.
Jeden ze sklepów z marihuaną otwarty w Denver 1 stycznia 2014 rokuJeden ze sklepów z marihuaną otwarty w Denver 1 stycznia 2014 rokuPAP/EPA/BOB PEARSON
Posłuchaj
  • Szef Departamentu Policji w Seattle Jim Pugel o legalizacji marihuany w części stanów w USA (Sygnały dnia/Jedynka)
Czytaj także

Waszyngton to, obok Kolorado, jeden z dwóch amerykańskich stanów, w którym posiadanie niewielkich ilości marihuany jest legalne. Następne w kolejce są Kalifornia, Oregon i Alaska. W Polsce pojawiły się głosy, że to koniec ponad 40-letniej amerykańskiej "wojny z narkotykami".

- Do tej pory co roku przegrywaliśmy tę wojnę zamykając setki tysięcy Amerykanów w więzieniach. Jeśli poświęcimy za dużo siły i środków na ściganie i skazywanie zwykłych użytkowników, to z prostego rachunku wychodzi, że na producentów i dilerów zostaje mniej pieniędzy i energii - tłumaczył w "Sygnałach dnia" Jim Pugel.

Szef policji w Seattle podkreślał, że legalizacja marihuany niewiele zmieniła jeśli chodzi o pracę podległego mu departamentu. - W Seattle już w 2003 roku uchwalono przepisy, które mówią o tym, że ściganie dorosłych osób posiadających niewielkie ilości marihuany będzie traktowane najniżej w hierarchii priorytetów policji i prokuratury. Znaczyło to, że jeśli patrol policji zauważy dwie osoby i jedna z nich będzie zaśmiecać ulicę, a druga palić marihuanę, to policjant w pierwszej kolejności zajmie się osobą, która śmieci - mówił Jim Pugel.

Rozmawiała Ewa Kwaśnik.

pg/ag