Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 11.02.2014

W Internecie na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo. Internauto uważaj

Trzech na czterech użytkowników sieci w Unii Europejskiej boi się zagrożeń związanych z korzystaniem z Internetu. Co ciekawe, mimo wielokrotnie powtarzanych rad, wielu z internautów nie stosuje się nawet do podstawowych zasad bezpieczeństwa. A czy jest się czego bać?
W Internecie na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo. Internauto uważajGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Użytkownik internetu powinien uważać korzystając z sieci (Sygnały dnia/Jedynka)
Czytaj także

Kradzież tożsamości, fałszywe oferty pracy i loterie, włamania na konto bankowe czy pocztowe - to tylko przykłady zagrożeń, na które jesteśmy narażeni jako użytkownicy sieci. Bać na pewno może się więc ten, kto nie uważa.

Andrzej Pająk z magazynu komputerowego "Chip" podkreśla w radiowej Jedynce, że liczba zagrożeń jest trudna do sprecyzowania, bo wraz z poszerzaniem się możliwości Internetu wzrasta pomysłowość cyberprzestępców. W darknecie, czyli czarnej stronie Internetu spotykają się źli ludzie i funkcjonuje giełda, na której jedni są zleceniodawcami, inni pośrednikami, a jeszcze inni wykonawcami nielegalnych zleceń. - Wygląda to jak dobrze funkcjonująca firma. Są fachowcy od wszelakich zadań i specjalności - wyjaśnia Andrzej Pająk w "Sygnałach dnia".
W Polsce bardzo rozpowszechniony jest phishing, czyli wyłudzanie prywatnych danych, takich jak hasła do witryn internetowych czy numery kart kredytowych. Cyberwłamywacze tworzą fałszywe witryny, bądź rozsyłają mejle po to, żeby od naiwnych wyłudzić poufne dane. Dlatego tak ważne jest, aby podczas dokonywania transakcji bankowych łączyć się z bankiem z domowego komputera, sprawdzać, czy połączenie jest szyfrowane, czyli jest kłódka obok adresu internetowego i nie odpowiadać na mejle, w których jesteśmy proszeni o podanie hasła czy pinu do konta. Nie można też wierzyć w komunikat o wygranej w loterii, w której nawet nie braliśmy udziału.

Bardzo kosztowne może okazać się ściąganie np. filmu, jeśli zostaniemy poproszeni o podanie numeru telefonu i lub wysłanie smsa. Dobrze, jeśli koszty skończą się na jednorazowym dopisaniu np. 35 złotych do rachunku. Bo warto pamiętać, że są takie smsy, gdzie płaci się nie za to, co się wysyła, ale za to, co odbieramy. Dlatego wchodząc na strony np. z pornografią lub nielegalnym oprogramowanie trzeba liczyć się z tym, że ściągniemy na siebie uwagę cyberprzestępców.
Zagrożeniem mogą być także powszechnie używane strony. Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon przestrzega, że internauci, korzystając z usług firm, które są zarejestrowane poza granicami Polski, narażają się na upublicznienie danych o sobie. Daje przykład Facebooka i Google, które działają według amerykańskiego prawa, a tam polityka prywatności nie jest tak rygorystycznie przestrzegana jak w Unii Europejskiej. - Nie jest tak, że ta polityka prywatności chroni użytkownika. Ona pozwala zwykle na wykorzystanie podanych danych w szerszym zakresie niż wymaga tego usługa, o ile użytkownik się nie zorientuje i tego nie zablokuje - mówi Szymielewicz.
Dlatego warto pamiętać, że to, co raz trafiło do sieci, pozostanie w niej już na zawsze. Wtorek 11 lutego to Dzień Bezpiecznego Internetu obchodzony z inicjatywy Komisji Europejskiej od 2004 roku
Przygotowała Ewa Kwaśnik.
(ag/asz)