Choć chłopiec w dzieciństwie nie mówił przez długi czas, lekarze zapewniali, że zacznie. - Nie zwracali uwagi na to, że nie patrzy w oczy ani na mnie. Patrzy mi w oczy, ale tak jakby przeze mnie gdzieś tam hen, hen przeszedł tym wzrokiem - opowiada mama Maćka.
Autyzm u chłopca zdiagnozowano, gdy miał cztery lata. Mama zaczęła wiele czasu poświęcać na pracę z dzieckiem, co przyniosło wymierne skutki. - Zaczął patrzeć trochę na nas i wtedy można było go posadzić. A jak posadzić, to i do przedszkola zaprowadzić - opowiada pani Danuta, mama chłopca cierpiącego na autyzm.
Z Jedynką zdrowiej - słuchaj na moje.polskieradio.pl >>>
Maciek Oksztulski w 2000 roku przeszedł długą terapię w Krajowym Towarzystwie Autyzmu. - Gdy ktoś go rozumiał, to on był szczęśliwy, był w innym świecie. Miał indywidualne nauczanie na terenie szkoły - opowiada mama chłopca.
Na egzaminach, podczas wykładów i ćwiczeń jest z nim mama. Jedzenie, mycie się, ubieranie - we wszystkim pomaga mama. - Nie wolno się zastanawiać. Trzeba działać - mówi pani Danusia, mama Maćka. Jej i jemu skrzydeł dodaje wiara. Bo skąd brać siły na to wszystko?
Reportaże w radiowej Jedynce >>>
Największym problemem, z którym przyjedzie się zmierzyć Maćkowi jest praca. W Polsce w zasadzie żadna z osób cierpiących na autyzm nie pracuje. - Moim marzeniem jest być samowystarczalnym. Wiem, że tego nie osiągnę, ale chcę pomagać innym ludziom, podobnym do mnie, którzy praktycznie nie posiadają żadnych praw - komentuje Maciek.
Z Maćkiem i Danutą Oksztulską o prawach osób chorych i życiu rozmawia Agnieszka Kozłowska-Łysko.
sm, pg