Logo Polskiego Radia
Jedynka
Sylwia Mróz 24.04.2014

"Był najpiękniejszy, gdy cierpiał". Jan Paweł II w oczach współpracownika

- Ostatnie liturgie były bardzo trudne. Cierpiał i chcieliśmy go jakoś ochronić, ale on na to nie pozwalał, wychodził do ludzi – wspominał w Jedynce ks. abp Konrad Krajewski, ceremoniarz papieski.
Jan Paweł II, Watykan 2000Jan Paweł II, Watykan 2000 PAP/AP/ALESSANDRO BIANCHI
Posłuchaj
  • Jan Paweł II w oczach współpracownika (Ślady na piasku/ Jedynka)
Czytaj także

Cały świat obiegły obrazy liturgii papieskiej, na których widać jak głowie Kościoła katolickiego posługuje wysoki polski ksiądz liturgista. To właśnie on w czasie pogrzebu Jana Pawła II kładł na trumnę Ewangelię. Mowa o ks. abp. Konradzie Krajewskim. Był ceremoniarzem papieskim Jana Pawła II, a potem Benedykta XVI.
Ceremoniarz zajmuje się przygotowaniem liturgii papieskich, czyli w taki sposób musi nimi pokierować, by każdy mógł się w niej odnaleźć i dostrzec najważniejszą osobę, czyli Chrystusa. Ks. abp Konrad Krajewski przyjeżdżając do Watykanu nie wiedział, że zabawi w nim na dłużej. Początkowo miał służyć przez trzy lata, jednak stało się inaczej.

Kanonizacja Jana Pawła II i Jana XXIII >>> zobacz serwis specjalny

- Kiedy Jan Paweł II został wybrany na papieża w 1978 byłem w pierwszej klasie liceum. To jest dla mnie jedyny papież i papież mojego życia, bo nie pamiętam Pawła VI - opowiada ks. abp Konrad Krajewski. Jak dodaje, nie musiał się go uczyć, bo dzięki mediom bardzo dobrze był on znany Polakom.
W jaki sposób zatem zaczęła się współpraca księdza z polskim papieżem? - Z biskupem Piero Marinim, czyli moim szefem, rozumieliśmy się bez słów, chyba dlatego mnie wybrał. Byłem jego uczniem na uniwersytecie rzymskim i jeśli my się rozumieliśmy bez słów, a biskup Marini odbierał na tych samych falach co Jan Paweł II, to jedno spojrzenie, jeden znak i ja wiedziałem o co chodzi, czego potrzeba - komentuje arcybiskup.
Ks. abp Konrad Krajewski spędził przy Janie Pawle II siedem lat i, jak wspomina, każda z tych chwil była wyjątkowa. - Każda była niepowtarzalna, natomiast myślę, że celebracje, które najbardziej nas dotykają, były wówczas, kiedy Ojciec Święty był cierpiący, gdy już ciało nie odpowiadało wiośnie, która była w nim, gdy przestawał mówić i chodzić. A jednocześnie starzał się na oczach całego świata i przyciągał jeszcze więcej ludzi swoim cierpieniem i młodością ducha - opowiada ksiądz.
Jak dodaje, im Jan Paweł II był bardziej cierpiący i pokazywał swoje wnętrze, tym był piękniejszy. - Te liturgie wtedy były dla nas bardzo trudne, bo cierpiał i chcieliśmy go jakoś ochronić, ale on na to nie pozwalał i wychodził do ludzi - wspomina ceremoniarz papieski.
Celebracją, która szczególnie utkwiła mu w pamięci, była kanonizacja na Placu Świętego Piotra, w czasie której Ojciec Święty nie mógł sobie znaleźć miejsca na fotelu i tak usiąść, by go nie bolało. Abp. Krajewski zapytał wówczas, czy może jakoś pomóc, na co usłyszał odpowiedź "mnie już wszystko boli. Mnie już nie można pomóc. Ale tak musi być". Słowa te padły w roku 2002, na trzy lat przed śmiercią papieża. - Oczywiście dokończył tę liturgię. To była kanonizacja ojca Pio - opowiada ksiądz.
W 2005 roku, gdy papież odchodził, jak podkreśla ceremoniarz, Jan Paweł II pokazał, że można godnie umierać, wśród swoich ludzi. - Stąd tyle osób było przy jego śmierci, my się wszyscy modliliśmy i klęczeliśmy przy jego łóżku. Wszyscy przychodzi i żegnali się z Ojcem Świętym, a on nam błogosławił, on nam pokazywał jak się odchodzi - podkreśla arcybiskup.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy ze spotkania z niezwykłym człowiekiem - ks. abp Konradem Krajewskim.

"Ślady na piasku” poprowadziła Agnieszka Trzeciakiewicz.

sm/ag