Nawet 10 lat więzienia groziło Ukraińcowi Olegowi I., który pod koniec czerwca próbował przewieźć przez granicę w Zosinie 551 hełmów i kilka kamizelek kuloodpornych. Kupiono je w lubelskim sklepie z militariami za pieniądze zebrane na Ukrainie na pomoc walczącym na wschodzie kraju. Zarzuty w tej sprawie postawiła zamojska prokuratura, jednak - według informacji "Gazety Wyborczej” - w najbliższych dniach ma ona odstąpić od oskarżenia z powodu niskiej szkodliwości społecznej czynu.
- Dbając o naszych obserwatorów i wolontariuszy oprócz pomocy medycznej zaczęliśmy transportować również hełmy ochronne i kamizelki kuloodporne, wszystko co pomaga ratować życie. Nie dostarczamy pocisków, rakiet i czołgów, tak jak robią to Rosjanie - podkreśla w "Sygnałach dnia" Krzysztof Bukowski z Fundacji "Otwarty Dialog", która od wielu miesięcy organizuje pomoc dla Ukraińców.
W świetle obowiązującego w Polsce prawa, na wywóz kamizelek kuloodpornych i hełmów wymagane jest zezwolenie ministra gospodarki. Wyjątek dotyczy wyposażenia wywożonego do celów ochrony osobistej. Jedna osoba może przewieźć jeden hełm i jedną kamizelkę bez obowiązku posiadania zezwolenia. Dlatego na polsko-ukraińskich przejściach granicznych pojawili się wolontariusze, którzy przekraczają granice z pojedynczymi sztukami sprzętu ochronnego.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko rozmawiał już z premierem Donaldem Tuskiem o przyspieszeniu procedur celnych, które wstrzymują dostawy hełmów i kamizelek z Polski dla Ukraińców.
Przygotowała Ewa Syta.
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
pg/asz